ING Bankowi Śląskiemu przez trzy dni nie udało się usunąć problemów trapiących system informatyczny jego biura maklerskiego. Już w środę 2 grudnia rano bank odnotował pierwsze przypadki niedostępności systemu Makler i problemy z logowaniem do aplikacji ING Makler Mobile. W środę tuż przed południem poinformował, że przyczyną problemów jest awaria po strony dostawcy jednej z usług Maklera. Przyznał też, że jej usunięcie będzie skomplikowanym procesem wymagającym wyłączenia systemu maklerskiego na kilkanaście godzin. Stało się to po środowej sesji. Bank parokrotnie zapewniał, że wszystko jest już na dobrej drodze, ale ostatecznie moduł giełdowy nie ruszył do końca tygodnia.
„Niestety, nie mamy dobrych informacji. Wiemy już, że nie zdążymy z uruchomieniem Maklera przed 17:05, czyli przed końcem pracy giełdy w tym tygodniu. Wiemy i rozumiemy, że jesteście tym rozgniewani i rozczarowani. Wiemy, że Was zawiedliśmy. Postaramy się najpierw wszystko naprawić, a później zrobić co możemy, by Wam to wynagrodzić” – przekazał bank swoim klientom w piątek o 14.45.
„Jak można naprawiać system transakcyjny przez dwie doby w 2020 roku” – irytuje się w e-mailu przysłanym do naszej redakcji jedne z czytelników.
Zwraca przy tym uwagę, że dla jakiejś części klientów ING Banku Śląskiego, problem formalnie dotyczący tylko części maklerskiej systemu bankowego, może mieć większe znaczenie.
„W moim przypadku nie dość, że szacuje straty mojego portfela z uwagi na brak możliwości inwestycji krótkoterminowych na ok. 5-7 proc., to trzeba pamiętać, że wielu klientów, w tym ja mają również swoje główne konta direct i oszczędnościowe w tymże banku. Co za tym idzie, mamy zablokowane środki niekoniecznie zainwestowane w danym momencie w akcje, a trzymane na koncie maklerskim po to by mieć potencjalne środki inwestycyjne. Przelew na konto maklerskie z konta oszczędnościowego odbywa się w czasie rzeczywistym, a że oprocentowanie kont oszczędnościowych jest dziś bliskie zeru, to zakładam, że wiele osób podobnie jak ja, zwyczajnie trzymało na koncie maklerskim niezainwestowane środki, do których dziś nie mamy dostępu!!! To zupełnie tak jakby bank zablokował nam dostęp do regularnego rachunku oszczędnościowego” – tłumaczy nasz czytelnik (pisownia oryginalna).
- Utworzymy specjalny zespół, który będzie rozpatrywać wszystkie reklamacje związane z awarią w przyspieszonym trybie. Na podstawie szczegółowej analizy niedostępności przygotujemy plan naprawczy, aby w przyszłości nie doszło do takiej sytuacji z jaką mamy obecnie do czynienia – zapewnia Piotr Utrata, rzecznik ING Banku Śląskiego.
Jeśli chodzi o przyczyny awarii, to nie chce wychodzić poza przekazane już w komunikatach dla klientów stwierdzenie, że „przyczyną jest awaria kluczowej dla tych aplikacji usługi po stronie zewnętrznego dostawcy”.
- Temat jest bardzo złożony i ma wiele zależności. Potrzebna jest szczegółowa analiza co spowodowało taką awarię – tłumaczy Piotr Utrata.
Czekamy również na komentarz Comarchu. To ta firma jest dostawcą systemu informatycznego wykorzystywanego przez biuro maklerskie ING Banku Śląskiego.
Na koniec października 2020 r. ING Bank Śląski prowadził ponad 128,8 tys. rachunków maklerskich. To 40 proc. więcej niż na koniec 2019 r., jest więc jednym z głównych beneficjentów powrotu inwestorów indywidualnych na warszawską giełdę. Mimo, że nie obsługuje instytucji udział jego klientów w obrotach akcjami na GPW w pierwszych 11 miesiącach 2020 r. wyniósł 4,3 proc. Jeszcze większy jest jednak w przypadku instrumentów z dźwignią, a więc bardziej wrażliwych na zmiany kursu.
W pierwszych 11 miesiącach 2020 r. klienci ING odpowiadali za 4,5 proc. obrotów kontraktami terminowymi i 12,3 proc. certyfikatami strukturyzowanymi. Można więc domniemywać, że generują 45 proc. handlu certyfikatami emitowanymi z myślą o GPW przez holenderski ING Bank. Odpowiada on za 27,1 proc. handlu instrumentami strukturyzowanymi na GPW, będąc tym samym liderem tego rynku. Nie emituje zaś certyfikatów innych niż Turbo. A te są instrumentami z dźwignią.