BIZNESMENI OPANOWALI ZASADY SAVOIR-VIVRE
Polacy przeszli ewolucję od handlarzy w białych skarpetkach do biznesmenów w garniturach
OBYCZAJE SĄ JAK PRAWO: Należy znać obyczaje panujące w kraju, do którego się przyjeżdża. Nie można usprawiedliwiać się faktem, że się tam nie mieszka. Z zasadami zachowania jest jak z prawem: trzeba je znać — mówi Witold Rybczyński, dyrektor w MSZ. fot. Borys Skrzyński
NIE TYLKO ZWYCZAJE: Z zasad marketingu wynika, że rynek to ludzie. Oczywiste jest, że należy poznać ich zwyczaje. W biznesie ważne jest jednak również zrozumienie terminów handlowych, czasem nieprzetłumaczalnych na polski — tłumaczy Roman Kornacki, dyrektor działu inwestycji PAIZ. fot. Borys Skjrzyński
Klasa ludzi biznesu wykształciła się w Polsce w ostatnich dziesięciu latach. W tym czasie człowiek interesu zmienił się z nieobytego handlarza w kulturalnego przedsiębiorcę. Savoir-vivre to wciąż jednak wiedza, którą zdobywać można głównie przez własne doświadczenia.
Dziś niemal w każdej wyższej szkole biznesu odbywają się zajęcia, podczas których studenci uczą się savoir-vivre. Pojęcie to obejmuje szeroką tematykę: od umiejętności zachowania się przy stole, poprzez ubiór, po sztukę negocjacji.
Trudne początki
Po 1989 roku obserwowaliśmy szybki przyrost liczby przedsiębiorców. Byli to często ludzie, którzy bardzo szybko dorobili się, podróżowali po świecie i obracali w kręgach zachodnich biznesmenów, ale brakowało im niekiedy obycia i właściwej prezencji.
— To z tamtych czasów pochodzi obraz polskiego biznesmena w białych skarpetkach do czarnego garnituru lub kolorowych marynarkach noszonych w zupełnie nieodpowiednich sytuacjach — opowiada wieloletni dyplomata Witold Rybczyński, dyrektor w MSZ.
Jednak już wkrótce Polacy przestali wzbudzać zdziwienie swoją odmiennością.
— Nasi biznesmeni w naturalny sposób nauczyli się zasad savoir-vivre. Obserwowali innych, ich ubiór i sposób bycia. Dziś wszyscy doceniają wagę estetyki i etykiety — mówi Witold Rybczyński.
Jak cię widzą
— Polacy nie przykładają często wagi do wyglądu zewnętrznego, zakładając, że w biznesie najważniejsze jest jedynie to, co w środku człowieka — twierdzi Roman Kornacki, dyrektor działu inwestycji PAIZ.
— W negocjacjach pierwsze wrażenie to 25-30 procent powodzenia dalszych rozmów — szacuje Witold Rybczyński.
Dlatego nieodpowiedni ubiór, zaniedbany wygląd lub niekonwencjonalne zachowanie mogą dyskwalifikować w oczach osób, które przykładają wagę do zasad savoir-vivre. Człowiek, który nawiązuje oficjalne stosunki, nie powinien zaskakiwać otoczenia swoim ubiorem.
— Na przykład w Polsce panuje akurat moda na żółte krawaty, noszone wszędzie i do wszystkiego. Nie są one szczytem elegancji — informuje Witold Rybczyński.
Liczą się szczegóły
W ubiorze liczy się harmonia — nie oznacza to, że wszystkie elementy powinny być w jednym kolorze, bo niekiedy dobrze wyglądają razem np. bordowy krawat i niebieska wypustka.
— Spinka do krawatu także nie jest konieczna, zwłaszcza gdy jej użycie tłumaczy się: „bo krawat może wpaść do zupy”. Ważne są również buty: nie powinno się zakładać brązowych butów do granatowego lub czarnego garnituru. Uniwersalne są natomiast buty w kolorze ciemnej wiśni. Ten kolor jest jak szampan — pasuje do wszystkiego — tłumaczy Witold Rybczyński.
Eleganccy panowie powinni być zadbani, a więc dbać o paznokcie, wąsy, a także brwi, bo krzaczaste, wystające brwi nie wyglądają dobrze.
Jak się witać
Przy pierwszym spotkaniu należy unikać wylewności. Klepanie po plecach, ściskanie się nie są w dobrym tonie.
— Wystarczy uścisk dłoni z pogodnym wyrazem twarzy — radzi Witold Rybczyński.
Błąd można popełnić także kłaniając się. Nie należy się zginać, lecz stać prosto i tylko schylić głowę. Podczas powitania mężczyzna nie powinien pierwszy wyciągnąć ręki do kobiety. Jeśli kobieta sama nie poda dłoni, wystarczy ukłon.
Trzeba się uczyć
— Gdy biznesmen jedzie za granicę, powinien zapoznać się z panującymi tam zasadami. Warto też nauczyć się chociaż trzech słów w języku danego kraju. Taka wiedza zawsze robi dobre wrażenie na gospodarzach — uważa Witold Rybczyński.
Trudno jednak nauczyć się zachowania bez praktyki. Dlatego savoir-vivre to sztuka, którą najczęściej przekazują innym dyplomaci.
O kontaktach z cudzoziemcami można się uczyć na kursach w szkołach biznesu, podczas konferencji (ostatnio było to Forum Gospodarcze). Podręczniki nie są uniwersalne, a ponadto często bywają niedokładne.
— Polecam natomiast informatory o wybranym kraju, które można znaleźć na zagranicznych lotniskach. Z nich należy wyciągnąć wnioski, co się liczy w miejscu, do którego przyjechaliśmy — radzi Roman Kornacki.