Booksy zdobyło 70 mln USD

Anna BełcikAnna Bełcik
opublikowano: 2021-01-27 14:28

Aplikacja do rezerwacji usług zaliczyła kolejną rundę inwestycyjną. Paradoksalnie, zawirowania wokół firmy wywołane pandemią mogły jej pomóc.

Rok 2020 był dla Booksy jak przejażdżka rollercoasterem - od masowych zwolnień po przejęcia konkurentów i kolejną rundę inwestycją. Stefan Batory w rozmowie z „Pulsem Biznesu” odsłania kulisy swojego biznesu.

Dowiedz się:

  • jakie światowe fundusze venture capital dołączyły do podmiotów finansujących; rozwój polskiej aplikacji rezerwacyjnej
  • jak pandemia COVID19 i zawirowania wokół firmy wpłynęły na jej wycenę;
  • jakie są dalsze plany rozwoju Booksy.

Po wyjątkowo trudnym pierwszym półroczu 2020 Booksy wkracza w nowy rok z dobrą wiadomością - o zamknięciu inwestycyjnej rundy C i pozyskaniu 70 mln USD (transakcja została zawarta jeszcze w końcówce ubiegłego roku). Pieniądze na dalsze skalowanie biznesu wyłożyli głównie nowi inwestorzy - nowojorski fundusz Cat Rock Capital i londyński Sprints Capital. W rundzie wzięli też udział dotychczasowi udziałowcy finansowi.

- Współpraca z nimi jest dla nas niezwykle cenna. Cat Rock zainwestował np. 750 mln USD w Just Eat Takeaway, w portfelu miał także naszego konkurenta – Mindbody, który został później wykupiony przez jeden z funduszy private equity. Sprints Capital także może pochwalić się dużym doświadczeniem w inwestowaniu w marketplace’y – zaznacza Stefan Batory, prezes i współzałożyciel Booksy.

- Odsłaniając nieco kulisy inwestycji: Sprints Capital obserwował jednocześnie Booksy i Versum – ujawnia Sebastian Maśka, prezes spółki Versum, właściciela portalu rezerwacyjnego Moment.pl, która pod koniec 2020 r. została połączona z Booksy.

Pandemia z pewnością zmieniła bieg wydarzeń, natomiast – zdaniem Stefana Batorego - nie spowodawała, że pula kapitału do pozyskania się skurczyła. Wręcz przeciwnie.

Cel: światowa czołówka
Cel: światowa czołówka
Już teraz Booksy jest jedną z najczęściej pobieranych aplikacji w kategorii lifestyle i ma więcej aktywnych użytkowników niż jakakolwiek inna aplikacja dla branży hair&beauty – twierdzi Stefan Batory, prezes i współzałożyciel Booksy.
Marek Wiśniewski

Trudny rok 2020

Booksy do rundy inwestycyjnej przymierzało się już wiosną ubiegłego roku. Negocjacje zostały jednak przerwane ze względu na wybuch pandemii COVID-19 i lockdown wprowadzony niemalże na wszystkich światowych rynkach, na których aplikacja jest dostępna. Fryzjerzy i salony kosmetyczne, czyli główni klienci Booksy, zostali pozbawieni możliwości prowadzenia działalności. Zamarł więc ruch w aplikacji, część klientów zrezygnowała, inni czasowo zawiesili konta. W związku z tym spółka podjęła decyzję o masowych zwolnieniach.

W miarę luzowania obostrzeń klienci zaczęli powracać - niestety nie wszyscy. Szef Booksy przyznaje, że wielu z nich nie uruchomiło ponownie salonów. Aplikacją zainteresowała się natomiast nowa grupa firm, także z sektorów, których wcześniej Booksy nie obsługiwało. W Polsce po aplikację sięgnęły BNP Paribas, Alior Bank, Credit Agricole, ANG Spółdzielnia i Play - za jej pośrednictwem umawiają swoich klientów z doradcami. Dla Booksy był to ratunek - głównie w wymiarze wizerunkowym.

W drugiej połowie ubiegłego roku firma przystąpiła do ofensywy i, poza fuzją z Versum, przejęła mniejszego, amerykańskiego konkurenta - GoPanache. Po zwiększeniu zasięgu biznes stał się atrakcyjny dla inwestorów venture capital

- Gdyby nie pandemia, runda inwestycyjna prawdopodobnie zostałaby zamknięta kilka miesięcy wcześniej, sądzę jednak, że byłaby mniejsza i przeprowadzona przy niższej wycenie – twierdzi Michał Rokosz, partner w Inovo, funduszu zaangażowanym w Booksy.

- Booksy w ostatnim półroczu 2020, podobnie jak Versum, utrzymywało się już z przychodów. Sytuacja nie zmuszała nas więc do pozyskiwania kapitału od inwestorów. Z drugiej strony, rozwijając marketplace, musimy być numerem jeden w swojej kategorii, inaczej któregoś dnia znikniemy z rynku. Stąd decyzja o kolejnej rundzie – mówi Stefan Batory.

Kapitał zewnętrzny

Inwestor z Inovo zapewnia, że obecnie kondycja Booksy jest bardzo dobra, przeprowadzona w obliczu pandemii restrukturyzacja pozwoliła start-upowi osiągnąć „break even” i utrzymać rentowność przez kilka kolejnych miesięcy.

Przypomnijmy: Booksy działa w modelu start-upowym, co oznacza, że dąży do błyskawicznego zwiększenia skali działania. Rozwija się, korzystając z zewnętrznego kapitału, a nie z bieżących przychodów. Taka formuła może okazać się ryzykowna dla firmy, np. w sytuacji kryzysu rynkowego, o czym Booksy przekonało się w chwili wprowadzenia lockdownu w sektorze beauty.

- Teraz spółka ma kapitał na bardzo agresywny wzrost. Dodatkowo połączenie z Versum pozwoli jej przyspieszyć rozwój produktu. Gdyby nie fuzja, pozyskany właśnie kapitał nie mógłby być wykorzystywany nawet przez kilka miesięcy, do momentu zrekrutowania zespołu IT – mówi Michał Rokosz.

Obecnie Booksy i Versum pracują nad połączeniem kompetencji i zaplecza infrastrukturalnego. Pod banderą Booksy skupią się na zwiększaniu udziału w kluczowych rynkach – USA, Wielkiej Brytanii i Europie. Już teraz z aplikacji korzysta 13 milionów użytkowników na świecie. Plan na 2021 r. przewiduje obsłużenie blisko 100 mln wizyt o wartości ponad 10 mld zł.