Bruksela próbuje zaostrzyć zęby

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2010-04-15 06:53

Komisja Europejska chce mieć kontrolę nad państwowymi budżetami

Za recydywę w łamaniu unijnych zasad mogą być kary finansowe, ale bez wyrzucania ze strefy euro.

Dziś tylko Finlandia i Luksemburg spośród 16 krajów strefy euro spełniają unijne kryteria dotyczące finansów publicznych. Najbardziej niesubordynowane państwa kilkakrotnie przekraczają już normy. Komisja Europejska (KE) chce skończyć z tą bezkarnością. Olli Rehn, komisarz do spraw monetarnych i gospodarczych, zapowiedział wczoraj, że władze Unii będą ściślej kontrolowały budżety poszczególnych krajów strefy euro.

Dotychczas KE wierzyła w siłę perswazji. Starała się tylko rekomendacjami wpływać na państwa członkowskie.

— Temu rozwiązaniu brak zębów — tłumaczy Olli Rehn.

Chodzi o przestrzeganie kryteriów dotyczących długu publicznego i deficytu w finansach publicznych. Zgodnie z unijnymi kryteriami, dług nie powinien przekraczać 60 proc. PKB, a deficyt 3 proc. PKB. Choć KE od lat upomina kraje takie jak Grecja, Hiszpania, Portugalia czy Włochy, a te zamiast zbliżać się do wymogów, z każdym rokiem się od nich oddalają. W konsekwencji Grecja stanęła na krawędzi bankructwa, sytuacja Hiszpanii, Portugalii i Włoch jest niepewna, a wszystko odbija się na pozostałych krajach strefy euro, które tracą zaufanie rynków finansowych.

Co miałoby zmobilizować krajowe władze do trzymania wydatków na wodzy? KE ma dopiero nad tym pracować. Komisarz Rehn przyznał, że nie ma sensu wprowadzanie kolejnych kar, bo nawet istniejące nie są wykorzystywane.

Więcej w czwartkowym "Pulsie Biznesu"