Brukselski raport rozwiewa obawy UE

Inga Rosińska
opublikowano: 2001-08-23 00:00

Brukselski raport rozwiewa obawy UE

Belgia przeżyje tylko mały szok związany z rozszerzeniem Unii Europejskiej. Polacy nie zaleją belgijskiego rynku pracy, a przyjęcie nowych państw poprawi wskaźniki gospodarcze UE.

Przewodniczący w tym półroczu UE Belgowie dostali do ręki argument, którym mogą przekonywać niechętnych rozszerzeniu obywateli.

— Mały szok wywołany rozszerzeniem będzie bardzo łatwy do wchłonięcia — napisali autorzy raportu, który wydało belgijskie Biuro Planowania.

Otwarty rynek

Raport potwierdza tezę, że kandydaci do UE już tak szeroko otworzyli swoje rynki w dziedzinach interesujących „piętnastkę”, że rozszerzenie nie wpłynie znacznie na wymianę handlową. Zdaniem ekspertów Biura Planowania, pod tym względem wpływ rozszerzenia powinien być skromny. Belgia od 1990 roku ma nieustannie dodatni bilans handlu z kandydatami do Unii. Mimo dużego wzrostu procentowego udział kandydatów w całości wymiany handlowej Belgii jest nadal śladowy.

— Dalszy niewielki wzrost wymiany handlowej spowodowanej rozszerzeniem będzie z makroekonomicznego punktu widzenia wręcz niezauważalny — dowodzą autorzy raportu.

Wzrost konkurencji będzie mieć negatywne skutki dla niektórych przedsiębiorstw. Jednak generalnie wzmożona konkurencja wpłynie korzystnie na całość gospodarki, powodując m.in. presję na obniżenie marży oraz wzrost konsumpcji, a w efekcie także wyższy wzrost gospodarczy.

Optymistyczne dane

Raport brutalnie rozprawia się z mitem groźby zalewu belgijskiego rynku pracy przez tanią siłę roboczą ze Wschodu. Eksperci instytutu założyli, że nastąpi pełne otwarcie granic od pierwszego dnia członkostwa — pomijając postulowany przez Unię zakaz pracy obowiązujący od 2 do7 lat po rozszerzeniu. Obliczają, że nawet przy pełnym otwarciu rozszerzenie spowoduje wzrost populacji Belgii do 2010 roku o 12,3 tys. osób, w tym około 7,7 tys. pracowników.

Obecnie obywatele z krajów Europy Środkowej i Wschodniej stanowią tylko 1,4 proc. (12,3 tys.) wszystkich cudzoziemców rezydujących w Belgii i są to — jak podaje raport — głównie Polacy i Rumuni. Liczba przybyszów, licząc od początku lat 90., spada z każdym rokiem.

Autorzy raportu bazowali jedynie na szacunkach dotyczących liczby oficjalnych imigrantów. Tymczasem liczba samych tylko Polaków przebywających nielegalnie w Belgii jest szacowana na 40-50 tys.

— Napływ nowej siły roboczej powinien mieć pozytywny wpływ na całą Unię i podnieść jej PKB o 0,3 proc. w ciągu dziesięciu lat — uznali eksperci belgijskiego Biura Planowania.

Wzrost eksportu, populacji i liczby pracowników powinien spowodować także powstanie nowych miejsc pracy.

W raporcie nie ma niemal mowy o negatywnych efektach rozszerzenia. Wśród nielicznych autorzy wymieniają wzrost wydatków socjalnych, takich jak: zasiłki dla bezrobotnych, rodzinne i na służbę zdrowia. Jednak nawet w tym przypadku raport uspokaja, że nie będzie to miało praktycznie żadnego wpływu na zdolności budżetowe państwa.