Podczas piątkowego handlu na rynku walutowym, brytyjski funt kontynuuje przecenę. W relacji do dolara traci około 0,6 proc. sprowadzając parę do poziomu wymiany 1,2161 USD.
Funt osłabił się o ponad 9 proc. od szczytu we wrześniu 2024 r. i jest najgorzej radzącą sobie walutą wśród walut grupy G10 w tym roku.
Słabe dane
Najnowsza seria danych makroekonomicznych potwierdziła, że druga pod względem wielkości gospodarka w Europie, po Niemczech, potrzebuje wsparcia. PKB w listopadzie zeszłego roku wzrósł symbolicznie (o zaledwie 0,1 proc.), inflacja nieco złagodniała, a sprzedaż detaliczna odnotowała zaskakujący spadek w okolicach kluczowego okresu Bożego Narodzenia w zeszłym miesiącu, co stanowiło kolejny cios dla gospodarki i cios dla kruchego sentymentu inwestorów.
Połączenie słabego wzrostu gospodarczego i utrzymującej się inflacji doprowadziło do agresywnej wyprzedaży na rynkach brytyjskich w ciągu ostatnich tygodni, co spowodowało wzrost kosztów pożyczek rządu brytyjskiego do najwyższego poziomu od dziesięcioleci.
Cięcia stóp na horyzoncie
Po ostatnich danych odżyły spekulacje związane z koniecznością wsparcia gospodarki przez władze monetarne. Podczas gdy jeszcze na początku tego tygodnia rynek wyceniał tylko jedną obniżkę stóp procentowych, w piątek wspomina się już o trzech, a nawet czterech cięciach. Takie środowisko nie jest dobre dla funta, który może się jeszcze bardziej osłabiać. Część analityków uważa, że do czerwca funt może zejść nawet do przedziału 1,20-1,15 dolarów, co potencjalnie doprowadzi walutę do najniższego poziomu od ponad dwóch lat.