Cena miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) rosła w poniedziałek przed południem o 0,4 proc., osiągając poziom 9804 dolarów za tonę. Wzrostowi towarzyszyła poprawa nastrojów na innych rynkach wysokiego ryzyka, po tym jak Stany Zjednoczone i Unia Europejska zawarły porozumienie, które oddala groźbę eskalacji sporów handlowych między obiema gospodarkami.
Dodatkowym impulsem dla rynków jest zaplanowane na poniedziałek i być może i kolejne dni w tym tygodniu spotkanie przedstawicieli USA i Chin w Sztokholmie, które ma na celu przedłużenie trzymiesięcznego „zawieszenia broni” w relacjach handlowych.
Fed i dane makroekonomiczne na celowniku
Inwestorzy z niecierpliwością oczekują na wyniki dwudniowego posiedzenia FOMC, które zakończy się w środę. Choć nie przewiduje się zmian stóp procentowych, kluczowe będą komentarze banku centralnego dotyczące przyszłej polityki pieniężnej. W tym tygodniu opublikowane zostaną także istotne dane gospodarcze z USA, w tym raporty o wzroście PKB i rynku pracy, które mogą wpłynąć na kierunek rynków surowcowych.
Amerykańskie cła budzą wątpliwości
Największą niewiadomą pozostają szczegóły ceł, które mają wejść w życie już w najbliższy piątek. Prezydent Donald Trump zapowiedział 50-proc. taryfy od importu miedzi, ale jak dotąd brak jasności, które produkty zostaną objęte nowymi regulacjami i czy będą one stosowane wobec wszystkich krajów jednakowo. Nie wiadomo też, jak traktowana będzie miedź, która już zmierza do portów w USA.
Z obawy przed dodatkowymi opłatami globalni inwestorzy przyspieszyli dostawy metalu do Stanów Zjednoczonych. Skutkiem tego są obecnie znacznie wyższe ceny miedzi na rynku amerykańskim w porównaniu do londyńskiego – premia wynosi ok. 31 proc. i rośnie w związku z niepewnością co do wdrożenia ceł.
Inne metale pod presją