Cena ropy z terminem dostawy na maj wzrosła w poniedziałek rano w Singapurze o ok. pół dolara i osiągnęła 70 dolarów za baryłkę. Kurs nie utrzymał się jednak długo i baryłka potaniała do poziomu 69,92 dol.
Wzrost cen ropy jest efektem niesłabnącego popytu na surowiec i obaw o stabilność dostaw, związanych z polityczną sytuacją w Iranie, Nigerii i W Iraku. Atomowe ambicje Iranu powodują, że coraz częściej pojawiają się w USA pogłoski o możliwej interwencji zbrojnej w tym kraju. Z kolei Irak i Nigeria są miejscem partyzanckich walk zbrojnych i ataków terrorystycznych, które stanowią stałe zagrożenie dla działających tam koncernów naftowych.
Negatywnie na nastroje wpłynęły dodatkowo ubiegłotygodniowe dane z amerykańskiego rynku paliw. Wynika z nich, że zapasy benzyny spadły w największej gospodarce świata aż o 3,9 mln baryłek, do 207,9 mln. Daje to poziom niższy o ok. 2 proc. niż przed rokiem.
Według analityków, nowe rekordy cenowe są jedynie kwestią czasu. Ceny ropy mogą w pierwszej połowie roku wzrosnąć do 75 USD za baryłkę z powodu mocnego popytu na ten surowiec i obaw o skutki konfliktu USA i Zachodu z Iranem w sprawie programu.
PK