Ceny ropy w zawieszeniu. Globalne wyzwania równoważą napięcia na Bliskim Wschodzie

Oskar NawalanyOskar Nawalany
opublikowano: 2024-10-01 06:54

Ceny ropy pozostają we wtorek niemal niezmienione, ponieważ prognozy dotyczące zwiększonej podaży oraz słaby globalny wzrost popytu zrównoważyły obawy o wpływ narastających napięć na Bliskim Wschodzie na produkcję w kluczowych krajach eksportujących ropę – podaje agencja Reuters.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kontrakty terminowe na ropę Brent z dostawą w grudniu zwyżkują we wtorek o 0,07 USD (0,1 proc.) do poziomu 71,77 USD za baryłkę. Z kolei amerykańskie kontrakty na ropę West Texas Intermediate (WTI) z dostawą w listopadzie idą w górę o 0,08 USD (0,12 proc.) do 68,25 USD.

W poniedziałek kontrakty terminowe na Brent zakończyły wrzesień ze spadkiem o 9 proc., co oznaczało trzeci miesiąc z rzędu zniżek oraz największy miesięczny spadek od listopada 2022 roku.

W trzecim kwartale cena ropy Brent spadła o 17 proc., notując największą kwartalną stratę od roku, podczas gdy notowania ropy WTI poszły w dół o 7 proc. w zeszłym miesiącu i o 16 proc. w trzecim kwartale.

Dane wskazują, że chińska aktywność przemysłowa gwałtownie spadła we wrześniu, gdy nowe zamówienia na rynku krajowym i zagranicznym zmalały, co obniżyło zaufanie właścicieli fabryk do niemal rekordowo niskiego poziomu – wynika z raportu opublikowanego w poniedziałek przez prywatny sektor. Analitycy twierdzą, że seria działań stymulacyjnych podjętych w ostatnich tygodniach może pomóc w osiągnięciu wzrostu gospodarczego Chin na poziomie około 5 proc. w 2024 roku, mimo że ostatnie dane były poniżej prognoz. Nie zmieni to jednak długoterminowych perspektyw.

Jednocześnie napięcia na Bliskim Wschodzie są uważnie obserwowane, choć na razie obawy o zakłócenia w dostawach wydają się być ograniczone. Według niektórych analityków uczestnicy rynku nie uwzględnili jeszcze pełnego ryzyka eskalacji konfliktu regionalnego.

We wtorek izraelskie wojsko ogłosiło rozpoczęcie "ograniczonych" rajdów na cele Hezbollahu w strefie przygranicznej. Ataki te były odpowiedzią na piątkowe zabicie przywódcy Hezbollahu, Hassana Nasrallaha, co zaostrzyło konflikt między Izraelem a bojownikami wspieranymi przez Iran. Teraz sytuacja grozi wciągnięciem do walk również Stanów Zjednoczonych oraz Iranu.