Chudy kwartał w dużych firmach, marże nadal idą w dół

Marek Chądzyński
opublikowano: 2024-11-26 20:00

Tak niskich marż jak w III kwartale duże firmy nie miały co najmniej od czasów pandemii. Rentowność sprzedaży spada, a nowe dane z gospodarki nie wróżą szybkiej poprawy.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • jaki wyniki notuje grupa największych przedsiębiorstw w Polsce
  • czy ich działalność jest rentowna
  • jakie skutki dla marż może mieć spadek popytu w gospodarce
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przychody w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 49 osób wyniosły w III kwartale nieco ponad 1,67 bln złotych i były tylko o 0,4 proc. wyższe niż rok wcześniej. Ale zysk netto spadł do 55,2 mld zł z niemal 60 mld zł przed rokiem — wynika z najnowszych danych GUS.

O ile wzrost przychodów to dobra informacja (bo pierwsza taka od roku), o tyle spadek zysków oznacza, że firmy miały chudy III kwartał. A dane GUS o ich wynikach wpisują się w większy obraz spowolnienia, jakie odnotowała polska gospodarska w ostatnim czasie.

Presja na marże nadal silna

Kombinacja wzrostu przychodów i spadku zysków oznacza, że działalność przedsiębiorstw jest coraz mniej rentowna. Dane GUS wskazują na to bezpośrednio. Wszystkie wskaźniki rentowności, jakie publikuje urząd przy okazji informacji o wynikach przedsiębiorstw, spadły w porównaniu z III kwartałem poprzedniego roku. Co więcej, są nawet gorsze niż w III kwartale 2020 r., czyli okresie po twardych lockdownach w gospodarce wywołanych pandemią.

Najlepszy przykład to wskaźnik rentowności obrotu netto. Pokazuje on relację wyniku finansowego netto do przychodów. W III kwartale rentowność obrotu netto wyniosła zaledwie 2,8 proc. i tak źle w tym okresie roku nie było nawet w pandemii. W ogóle jest to jeden z najgorszych wyników od początku 2020 r., biorąc pod uwagę każdy z kwartałów.

- Z danych GUS wynika, że presja na marże jest duża. To, że chociażby w przemyśle mamy cały czas deflację po stronie cen producentów, pokazuje, że firmy mogą sprzedawać produkty po kosztach. Efekt jest taki, że przychody trochę odbiły, ale zyski nie, co wskazuje, że marże cały czas są niskie – mówi Aleksandra Balkiewicz-Żerek, analityczka sektorowa w PKO BP.

Ekspertka zwraca uwagę, że spadek marż postępuje od połowy 2022 r. Według niej niepokojący jest też wzrost odsetka firm, które wykazują stratę, czyli w ogóle są nierentowne.

- To strukturalny problem: w zmieniających się warunkach gospodarczych niektóre firmy mogą sobie po prostu nie radzić i to widać. Blisko 30 proc. firm z przetwórstwa przemysłowego nie osiągnęło zysku netto po trzech kwartałach, podczas gdy wcześniej ten wskaźnik oscylował wokół 20 proc. – wskazuje Aleksandra Balkiewicz-Żerek.

Zbyt wysokie ceny

Według ekspertki nierentowne firmy będą ciążyć całej statystyce wyników przedsiębiorstw.

- To prawdopodobnie te przedsiębiorstwa, którym nie udało się dostosować do rosnących kosztów pracy i pewnej utraty konkurencyjności na arenie międzynarodowej. Takie firmy, które nie były przygotowane na zmiany, nie zainwestowały w automatyzację, nie postawiły na inne przewagi konkurencyjne niż tylko te wynikające z niskich kosztów pracy – ocenia Aleksandra Balkiewicz-Żerek.

Rafał Benecki, główny ekonomista banku ING, zwraca jednak uwagę, że nie w każdym sektorze problem z marżami może być jednakowo bolesny. Dane GUS za III kwartał to dopiero odczyt wstępny i trudno wskazać, jak kształtowała się rentowność w konkretnych branżach. Informacje z wcześniejszych okresów wskazywały, że handel detaliczny i np. branża deweloperska miały się pod tym względem całkiem nieźle. Na tyle, że w pogoni za wysoką marżą mogły przesadzić z nominalnym poziomem cen, co w efekcie doprowadziło do zastoju na rynku mieszkaniowym i stagnacji w sprzedaży detalicznej.

- Ten ruch cenowy mógł być w przeszłości przesadnie duży. Teraz dochodzimy do momentu, w którym po prostu popyt spada, a biznes to czuje i bardzo się tego boi. Stąd na przykład wydłużone okresy wyprzedaży w niektórych segmentach handlu – mówi Rafał Benecki.

Sprzedaż nie odrobiła strat

Ekonomista ING zwraca uwagę, że październikowe dane o sprzedaży detalicznej, choć lepsze, niż oczekiwał rynek, oznaczają tak naprawdę stagnację konsumpcji. Według GUS sprzedaż liczona w cenach stałych wzrosła o 1,3 proc. rok do roku. Ekonomiści spodziewali się niespełna jednoprocentowego wzrostu.

- Tak naprawdę nie odrobiliśmy strat z września. Widać, że skłonność do wydawania pieniędzy wcale nie jest duża. Ona była duża na początku roku, krótko po podwyżkach płacy minimalnej, pensji w budżetówce i dodatku na dzieci. Konsumenci wtedy poczuli się pewniej, ale ceny nadal są nominalnie wysokie, a obawy o koszty życia wróciły – mówi Rafał Benecki.

Dodaje, że to właśnie ostrożność powodowana takimi obawami i ogólnym niepokojem o stan gospodarki i bezpieczeństwa jest głównym powodem odkładania pieniędzy przez osoby najmniej zarabiające.

- Powrót w najbliższych czasie do wysokiej dynamiki konsumpcji jak z początku tego roku jest bardzo mało prawdopodobny. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku konsumenci stopniowo będą zwiększać wydatki, ale bariera cenowa jest tu ważnym argumentem. Dostosowanie cenowe do spadającego popytu w niektórych sektorach gospodarki po prostu musi nastąpić – mówi ekonomista banku ING.