Jest szansa, że fiskus w końcu zmieni zdanie i pozwoli na ułatwienia w rozliczeniach firm ze stałymi odbiorcami. NSA popiera te propozycje
Od ponad czterech lat w ustawie o podatku od towarów i usług (VAT) jest
przepis, który powinien ułatwiać życie przedsiębiorcom, ale niektórzy
nie mają szans z niego skorzystać. Ta fikcja nie wynika z brzmienia
regulacji, lecz z jej interpretowania przez organy podatkowe.
Wykładnia fiskusa
Problem dotyczy przypadku, gdy firma realizuje wiele dostaw dla jednego
kontrahenta. Przepisy upraszczające buchalterię podatkową przewidują, że
gdy należności między przedsiębiorcami są regulowane w ustalonych przez
nich, następujących po sobie terminach, to moment wykonania transakcji
(a zarazem wyznaczający czas zapłaty VAT) następuje z upływem każdego
okresu rozliczeniowego (niekoniecznie miesięcznego). To pozwala na
wystawienie w każdym z nich tylko jednej faktury, w konsekwencji nie
trzeba codziennie weryfikować każdego dostarczenia towaru, łatwiej jest
prowadzić dokumentację i księgowość. Dla podmiotów, które regulują
płatności w walutach obcych, takie prawo niesie niezwykle ważne
dodatkowe ułatwienie — zastosowanie jednego kursu dla wszystkich
transakcji ujętych na fakturze. Ale właśnie o to toczy się od lat spór z
organami podatkowymi — w jego efekcie wiele firm powstrzymuje się przed
korzystaniem z przywileju gwarantowanego im ustawą.
Według organów podatkowych, gdy przedsiębiorca dzień po dniu wysyła do
nabywcy kolejne partie towaru, może je ujmować na fakturze zbiorczej,
ale każdą z nich powinien przeliczyć po właściwych kursach walutowych. W
ich ocenie, uproszczenia przewidziane w ustawie (w art. 19a ust. 4) są
jednak możliwe do zastosowania w przypadku, gdy dana dostawa trwałaby
„ciągle”, tj. nieustająco, nieprzerwanie w danym okresie rozliczeniowym
— co w praktyce nie ma racji bytu przy transakcjach towarowych innych
niż dostawy energii, dla których ustawodawca określił zresztą odrębny
moment powstania obowiązku podatkowego.
Organy podatkowe opierają swoją argumentację na pojęciu „dostaw
ciągłych”, którym posłużył się unijny prawodawca, ujednolicając w
dyrektywie VAT regulacje określające moment rozliczania transakcji
wewnątrzunijnych. Nie zmieniło to jednak celu, jaki towarzyszył
wcześniejszemu wprowadzeniu uproszczeń przy powtarzających się dostawach
— mają one służyć ułatwieniom przy sprzedaży towarów i usług w danych
okresach rozliczeniowych.
— Uproszczenia w świadczeniach „ciągłych” to wieloletnia nadzieja dla
polskich przedsiębiorców — nie tylko dostawców, ale też nabywców towarów
i usług. Nadzieja niespełniona, często będąca przedmiotem „branżowych”
żartów o tym, jak próbowano w przedsiębiorstwach walczyć z liczną
dokumentacją transakcji powtarzalnych i — przede wszystkim —
przeliczeniem cen z walut obcych na złote — mówi Aleksandra Plichta,
doradca podatkowy w Crido.
Ważne dla wielu
Te kwestie są podejmowane szczególnie przy zawieraniu długoterminowych
umów, które wiążą się z dokonywaniem wielu transakcji z dużą
częstotliwością, a więc gdy kupujący potrzebują zapewnienia ciągłości
dostaw, cyklicznego uzupełniania zapasów. Chcą mieć pewność, że mogą
dany towar swobodnie wykorzystywać bez obawy, że nagle go zabraknie. To
ważne — podkreśla doradca z Crido — dla podmiotów odpowiadających za
dostawy surowców, półproduktów czy opakowań do fabryk (przyfabrycznych
magazynów), gotowych produktów do dalszej dystrybucji, jak i
bezpośredniej sprzedaży, choćby w marketach. Nie bez znaczenia jest też
w usługach, podczas np. stałej współpracy z firmami logistycznymi i
transportowymi obsługującymi poszczególne wysyłki towarów.
— Standardowo uproszczeniami interesują się polscy sprzedawcy, gdy
rozliczają VAT i fakturują transakcje. Ale w dobie swobodnego przepływu
towarów między krajami i regulacji dotyczących towarów „wrażliwych” na
wyłudzenia czy rosnące zainteresowanie samofakturowaniem i magazynami
zlokalizowanymi w pobliżu fabryk nabywcy — takie możliwości nabierają
znaczenia również dla tego ostatniego, który musi rozliczyć VAT z
transakcji, a nierzadko również samodzielnie ją zafakturować — wyjaśnia
Aleksandra Plichta.
Można sobie łatwo wyobrazić, co zobowiązanie do ustalenia dla każdej
transakcji odrębnego momentu powstania obowiązku podatkowego oraz
przeliczenia kwoty VAT na złote po odpowiednim kursie oznacza dla
przedsiębiorców, który rozliczają się w walucie obcej.
— Jeżeli na rzecz jednego kontrahenta, z którym podatnik ma stałą umowę
na dostawę towarów, trzeba np. w ciągu jednego miesiąca zrealizować
kilkadziesiąt dostaw, to zarazem powinien tyle samo razy przeliczyć
podatek i wystawić odpowiednią liczbę faktur. Oczywiście można
sporządzić jedną zbiorczą, ale obowiązek ustalenia kwot VAT
kilkadziesiąt razy i tak pozostanie — mówi Magda Sławińska-Rzemek,
doradca podatkowy w inFakt.
Jak podkreśla, jeżeli firma ma kilku lub kilkunastu odbiorców towarów,
problemem jest nie tylko ogromna liczba wystawianych faktur i przeliczeń
oraz czas, jaki trzeba na to poświęcić. Rośnie również ryzyko
popełnienia błędu.
— Gdy przedsiębiorcy są rozliczani przez biura rachunkowe, nierzadko
rosną również koszty takiej obsługi — dodaje doradca z inFakt.
Uproszczenia związane z rozliczaniem dostaw ciągłych oznaczają oczywiste
korzyści, czyli rzadsze bądź dostosowane do preferencji stron
fakturowanie, mniej danych wskazywanych na fakturach i w JPK_VAT oraz
jeden kurs dla przeliczeń walutowych.
— To nie powinno wpływać na budżet państwa. VAT naliczony nie będzie
wyższy niż należny, a nabywca nie odliczy podatku we wcześniejszym
rozliczeniu niż sprzedawca — zauważa Aleksandra Plichta.
Jej zdaniem, takie ułatwienia to też istotne wsparcie w rozliczeniach o
międzynarodowej skali. Ponadto ekspertka zwraca uwagę, że zagraniczni
kontrahenci często przyzwyczajeni są do rozliczeń na podstawie jednej
zbiorczej faktury, transakcji z danego okresu rozliczeniowego, wspólnego
dla operacji kursu walutowego i mniejszego zakresu danych ujmowanych na
fakturach, choćby co do daty pojedynczej transakcji, tak kluczowej dla
polskiego podatnika. Jej zdaniem, w związku z ustawowym brakiem
możliwości stosowania jednego kursu walutowego, np. w miesiącu, a
jednocześnie — zdaniem fiskusa — praktyczną niemożliwością zastosowania
uproszczonego momentu powstania obowiązku podatkowego, zupełnie niweluje
się szczytny cel przepisu i sprawia, że przedsiębiorcy napotykają na
wiele dodatkowych, zbędnych formalnych barier w prowadzonej
działalności. Ich dylematy: czy transakcje fakturować osobno, czy
zbiorczo, czy kurs walutowy przeliczać dla każdej dostawy ręcznie, czy
to zautomatyzować, co często nie kończy się pełnym sukcesem ze względu
na ograniczenia dostępnych dla podatników funkcjonalności takich
programów albo duży koszt ich wprowadzenia. To wszystko w konsekwencji
rzutuje na obraz danych przekazywanych fiskusowi w plikach kontrolnych
JPK_VAT i JPK_FA.
Trzymajmy kciuki
— To wszystko mogłoby być proste, jeśli organy podatkowe wyraziłyby
dobrą wolę. Po serii orzeczeń sądowych i przeprowadzonych przez
Ministerstwo Finansów konsultacjach, podczas których ten problem
zgłaszano, być może uda się znaleźć możliwość zastosowania korzystnych
przepisów, a podatnicy odetchną z ulgą — twierdzi Aleksandra Plichta.
Podatnicy, którzy nie zgadzają się z restrykcyjnym stanowiskiem fiskusa,
mają sprzymierzeńca także w Naczelnym Sądzie Administracyjnym
(NSA). W tym roku wydał już kilka wyroków korzystnych dla
przedsiębiorców.
Organy podatkowe wciąż jednak wydają negatywne interpretacje — ale
pojawiają się też pozytywne dla podatników, na skutek prawomocnych
orzeczeń. Zdaniem doradcy z Crido, dzięki linii interpretacyjnej
wyznaczonej przez NSA, podatnicy mają podstawy do weryfikacji swoich
transakcji, które mogłyby być rozliczane w uproszczony sposób. Uważa, że
to dobry moment, aby zastanowić się nad ewentualnym doprecyzowaniem umów
w tym zakresie czy wystąpieniem z wnioskiem o wydanie interpretacji
indywidualnej, potwierdzającej słuszność podejścia przyjętego przez
podatnika.
Również Magda Sławińska- Rzemek ma nadzieję, że organy podatkowe zmienią
swoje stanowisko, skoro sądy administracyjne potwierdzają możliwość
oczekiwanej przez przedsiębiorców wykładni przepisu.
— Pozytywna dla przedsiębiorców wykładnia i zastosowanie przepisu w
praktyce nadaje mu sens i racjonalność, a przede wszystkim upraszcza i
ułatwia podatnikom rozliczenie VAT, nie narażając budżetu państwa na
jakiekolwiek uszczuplenie. Dlatego warto trzymać kciuki, aby organy
dostrzegły istnienie „dostaw ciągłych” w kontekście szerszym niż dotąd —
mówi Aleksandra Plichta. © Ⓟ