Były prezes znajdującego się w upadłości Centrum Leasingu i Finansów zapowiada zaskarżenie zgłaszanych wierzytelności i wydłużenie postępowania. Zdaniem specjalistów, takie działania mają zmusić banki do zawarcia ugody w upadłości.
Upadłość CLiF została ogłoszona przez warszawski sąd gospodarczy 13 grudnia 2001 r. Spółka zdążyła już zaskarżyć tę decyzję. Teraz Dariusz Baran, były prezes spółki, kwestionuje opinię składu sędziowskiego, stwierdzającą, że odstąpienie CLiF od umów kredytowych z bankami było nieskuteczne.
— Sąd wypowiedział się na ten temat, ale jego decyzja nie ma mocy prawnej — twierdzi Dariusz Baran.
Kredyt Bank, który wnioskował o upadłość spółki, nie skomentował tej sprawy. Opinię banków prezentuje natomiast Jerzy Bańka, doradca prawny prezesa Związku Banków Polskich.
— Co do zasady — jest w tej interpretacji słuszność, bo orzekanie w takich sprawach nie należy do kompetencji sądów upadłościowych. Biorąc jednak po uwagę autorytet sądu, który orzekał, można być spokojnym o rozstrzygnięcie sporu w odrębnym postępowaniu — mówi Jerzy Bańka.
Żadna ze stron nie zwróciła się jeszcze do sądu z pozwem.
— Banki nie chcą narażać się na dodatkowe koszty i niepotrzebne przeciąganie postępowania upadłościowego — dodaje Jerzy Bańka.
Uznanie odstąpienia za zasadne byłoby dla CLiF korzystne, bo oznaczałoby znaczne zmniejszenie zadłużenia. Trwa tworzenie listy wierzytelności, i zgodnie z umowami przewłaszczenia banki staną się właścicielami leasingowanych przedmiotów, głównie samochodów. Zdaniem Dariusza Barana, ich wartość przekracza wysokość długu. Powołuje się na list z jednego z banków, w którym ten zgłasza wierzytelność wysokości 16 mln zł i żąda wyłączenia z postępowania upadłościowego przedmiotów wartości 32 mln zł. Dariusz Baran uważa, że spółce będzie należał się zwrot różnicy. Zapowiada równocześnie kwestionowanie wysokości zgłaszanych wierzytelności. Tyle tylko, że takie decyzje może podejmować tylko syndyk.
— Ostateczne decyzje w sprawie zasadności wysokości długu należą do prowadzącego postępowanie sędziego komisarza — przypomina Jerzy Bańka.
Zdaniem jednego z analityków, strategia CLiF, niegdyś jednego z głównych graczy na rynku leasingu, polega na próbie zniechęcenia banków do postępowania upadłościowego wizją długotrwałych procesów o zasadność odstąpienia od umów i zaskarżaniem zgłaszanych wierzytelności. W zamian spółka proponuje porozumienie poza postępowaniem upadłościowym. Jerzy Bańka sceptycznie odnosi się do takiego rozwiązania.
— Prowadzenie sprawy przez sąd daje gwarancję, że proces przebiega prawidłowo. Nie wiem, w jaki sposób były zarząd CLiF chce wpływać na przebieg postępowania. Majątkiem spółki zarządza syndyk, a ostateczne decyzje i tak podejmuje sędzia komisarz — mówi Jerzy Bańka.
Na spotkaniu wierzycieli, które sąd zwołał na 1 marca, zostanie podjęta decyzja w sprawie ewentualnego układu w upadłości.
Okiem syndyka
Były prezes może działać
Syndyk oraz podmiot, którego upadłość ogłoszono, mają prawo opiniować wysokość zgłoszonych długów, ale sędzia komisarz nie musi się tym kierować przy podejmowaniu decyzji. Poza tym opinie te są niezależne, a jakiekolwiek porozumiewanie się w tej sprawie jest niezgodne z prawem. Pan Baran jako były prezes może natomiast bez porozumienia z syndykiem wypowiadać się na temat spółki i próbować przekonać wierzycieli do zawarcia układu w upadłości lub kompromisu poza postępowaniem sądowym.
Termin zgłaszania wierzytelności minął 31 stycznia. Łączną wysokość zgłoszonych długów będzie można podać za kilka dni. Do tej pory zgłosiło się kilkuset wierzycieli.
Sławomir Zaborowski
syndyk w Centrum Leasingu i Finansów