Coraz więcej wyłączeń dotyczących COVID-19

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2021-06-28 20:00

Ubezpieczyciele coraz częściej stosują klauzule wyłączające z ochrony bezpośrednie i pośrednie następstwa chorób zakaźnych.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • W jakich polisach wyłączenie chorób zakaźnych jest coraz częstsze?
  • Czy ubezpieczyciel zapłaci za odwołanie imprezy z powodu pandemii?
  • Czy polskie firmy mogą liczyć na wypłaty z BI za lockdown?

Ubezpieczenia na życie w przypadku COVID-19 działają standardowo. Inaczej jest w polisach majątkowych, gdzie o ochronę na wypadek szkód spowodowanych przez choroby zakaźne jest coraz trudniej.

Bez rewolucji:
Bez rewolucji:
Raczej trudno spodziewać się modyfikacji warunków i włączenia ryzyka lockdownu do polis majątkowych oraz BI – uważa Łukasz Górny, dyrektor departamentu rozwoju w EIB.
WOJTEK SZABELSKI

Odwołanie imprezy

– Część ubezpieczycieli wyciągnęła wnioski z wybuchu epidemii SARS w 2003 r. i wprowadziła stosowne zapisy w ogólnych warunkach ubezpieczenia lub klauzule wykluczające choroby zakaźne i epidemie bądź pandemie do większości oferowanych produktów ubezpieczeniowych innych niż polisy na życie – mówi Karol Jóźwiak, broker ubezpieczeniowy w firmie PWS Konstanta.

Dodaje, że taka reakcja ubezpieczycieli to jasny sygnał, że nie chcą oni ponosić odpowiedzialności odszkodowawczej z polis majątkowych z tytułu COVID-19.

– Wprowadzanie klauzul covidowych, które wyłączają odpowiedzialność na skutek chorób zakaźnych, w znacznym stopniu mogło zostać podyktowane przez rynek reasekuracyjny. Wynika to po części z wysokich wypłat odszkodowań całego globalnego rynku ubezpieczeniowego za imprezy, które z powodu pandemii się nie odbyły – mówi Karol Jóźwiak.

Niektóre duże wydarzenia miały polisy, które mogły pokrywać straty organizatora w przypadku odwołania imprezy ze względu na epidemię lub pandemię. Takie ubezpieczenia zwykle są negocjowane indywidualnie. Największym wydarzeniem, które zostało odwołane i przeniesione z tytułu COVID-19 były Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Wypłaty reasekuratorów i ubezpieczycieli z tego tytułu szacowano na 2 mld dolarów.

– W 2020 r. odwołano także Wimbledon. Organizatorzy dostali 114 mln funtów brytyjskich – mówi Karol Jóźwiak.

Przerwy w działalności

Pandemia wywołała też dyskusje na temat tego, jaki jest zakres działania polis dotyczących przerw w działalności (business interruption, w skrócie BI).

– Co do zasady takie ubezpieczenie zadziała, gdy dojdzie do przerwy w działalności z powodu szkody w majątku – pożaru czy awarii, ale nie w przypadku zamknięcia spowodowanego decyzją administracyjną – mówi Łukasz Górny, dyrektor departamentu rozwoju w firmie brokerskiej EIB.

Na świecie pojawiają się co prawda przypadki wypłat odszkodowań z ubezpieczenia przerw w działalności za lockdown. Kilka miesięcy temu brytyjski sąd najwyższy oddalił apelacje sześciu ubezpieczycieli i przychylił się do argumentów nadzorcy, Financial Conduct Authority (FCA), w sprawie odszkodowań z business interruption. W efekcie wiele tysięcy ubezpieczonych firm dostanie wypłaty z BI w związku z pandemią i lockdownem.

Sprawa dotyczyła niejasnych zapisów umów BI. Zdaniem FCA klauzule "disease" i "certain prevention of access" zapewniają ochronę ubezpieczeniową w warunkach pandemii COVID-19. Sąd najwyższy przychylił się do tej argumentacji i orzekł, że ochrona ubezpieczeniowa może być dostępna w przypadku częściowego i całkowitego zamknięcia lokalu oraz w sytuacji obowiązkowych nakazów zamknięcia, które nie były prawnie wiążące.

Inne rozstrzygnięcie pojawiło się w USA. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania wskazując, że BI pokrywa bezpośrednie szkody fizyczne. Jednak sąd orzekł, że brak możliwości skorzystania z mienia w efekcie zakazów administracyjnych może stanowić szkodę w rozumieniu polis BI.

Indywidualne interpretacje

Nie oznacza to, że na podobne rozstrzygnięcia mogą liczyć polskie firmy.

– Chociaż na świecie pojawiają się przypadki wypłaty odszkodowań z ubezpieczenia przerw w działalności za lockdown, to należy wziąć pod uwagę fakt, że dotyczą one konkretnych zapisów i ich interpretacji przeprowadzonej przez sądy, właściwej dla języka, w jakim zawarte były polisy. Dlatego nie mogą być wprost przekładane na wszystkie zawarte umowy – tłumaczy Łukasz Górny.

Jego zdaniem raczej trudno spodziewać się w przyszłości modyfikacji warunków i włączenia ryzyka lockdownu do polis majątkowych oraz BI.

– Reasekuratorzy już w zeszłym roku, na początku trwania pandemii, wymagali wprowadzania do nowych i odnawianych umów ubezpieczeń specjalnej klauzuli wyłączającej jakiekolwiek następstwa chorób zakaźnych. Wyłączenie to jest bardzo precyzyjne i potwierdza, że ubezpieczyciel nie płaci nawet za dalekie następcze skutki takich sytuacji, jak te wywołane działaniem koronawirusa. Tak szerokie klauzule, oparte na tej opracowanej przez reasekuratorów, stopniowo pojawiają się także w polskich umowach ubezpieczenia – mówi Łukasz Górny.

– Stosowanie klauzul wprost wyłączających z ochrony wszelkie bezpośrednie i pośrednie następstwa chorób zakaźnych stało się obecnie powszechne. Treść klauzul różni się, jeśli chodzi o rynki i ubezpieczycieli. Niektórzy traktują je jako nienegocjowane, inni są skłonni do rozmów odnośnie ostatecznego ich kształtu – przyznaje Marcin Zimowski, dyrektor biura w poznańskim oddziale firmy brokerskiej Marsh.