CU: jedno OFE to za mało

Grzegorz Nawacki
opublikowano: 2008-09-10 00:00

Młodzi powinni inwestować

Młodzi powinni inwestować

w akcje, starsi w obligacje.

Dlatego trzeba wprowadzić

subfundusze w funduszach

emerytalnych.

Jedna strategia inwestycyjna dla osoby, przed którą jeszcze 30 lat oszczędzania, i dla tej, której do emerytury zostały dwa lata, to zły pomysł.

— Trzeba wprowadzić kilka subfunduszy o różnych strategiach inwestycyjnych, dopasowanych do cech inwestora — mówi Michał Szymański, dyrektor inwestycyjny, członek zarządu Commercial Union PTE (CU).

CU proponuje wprowadzenie czterech subfunduszy o różnych limitach inwestycyjnych. W pierwszym akcje stanowiłyby 25-70 proc. portfela (w tym do 15 proc. inwestycje alternatywne, czyli nieruchomości, private equity i fundusze hedge). Połowę portfela mogłyby stanowić inwestycje poza Polską. W drugim akcje stanowiłyby 30-60 proc., inwestycje alternatywne 10 proc., a zagraniczne 40 proc. W trzecim odpowiednio: 40 proc., 5 proc. i 30 proc. W czwartym subfunduszu akcje stanowiłyby tylko do 20 proc. Klient po osiągnięciu stosownego wieku byłby przenoszony do odpowiedniego funduszu. Mógłby też sam zmieniać strategię, jeśli przewidywałby zmianę trendu na rynku.

— Taki mechanizm daje wyższą stopę zwrotu, ale co najważniejsze — dużo wyższą efektywność systemu opisywaną wskaźnikiem Sharpe’a i niższe ryzyko — mówi Michał Szymański.

Propozycja CU ma poparcie innych towarzystw.

— Wprowadzenie subfunduszy o różnym profilu ryzyka to dobry pomysł. Gdyby subfundusz bezpieczny istniał już rok temu, to uchroniłby kapitał kobiet, które wkrótce przejdą na emeryturę, przed konsekwencjami bessy. Trzeba też wprowadzić subfundusz agresywny dla młodych ludzi, którzy mają przed sobą wiele lat oszczędzania. Moim zdaniem, te dwa subfundusze plus trzeci o strategii takiej, jak obecnie, wystarczyłyby — mówi Agnieszka Nogajczyk-Simeonow, prezes PTE Allianz.

Zmiany specjalnie nie komplikują, ani nie podrażają systemu.

— Wprowadzenie dodatkowych subfunduszy nie byłoby dla towarzystw kosztowne. W każdym towarzystwie są już przecież eksperci od akcji i długu, na których opierają się dwie dodatkowe strategie inwestycyjne — dodaje Agnieszka Nogajczyk-Simeonow.