Wniosek Lewiatana o zbadanie konstytucyjności ustawy o górniczych emeryturach czeka. Jeśli trybunał go odrzuci, mogą pojawić się kolejne.
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan przełożyła złożenie gotowego już wniosku do Trybunału Konstytucyjnego (TK) w sprawie zbadania zgodności z konstytucją tzw. ustawy górniczej, która przyznaje górnikom m.in. prawo do przechodzenia na emeryturę po 25 latach pracy.
— Chcemy spotkać się z premierem i dowiedzieć się, dlaczego wniosek poprzedniego rządu z TK wycofał — tłumaczą pracodawcy.
Losy wniosku są jednak przesądzone. Najpewniej trafi do TK po 7 grudnia, kiedy umilkną echa górniczego święta, na obchody którego dziś wybiera się premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Pracodawcy zarzucają ustawie, że narusza konstytucyjne zasady równości, sprawiedliwości społecznej, zaufania obywateli do państwa i prawa oraz zasady społecznej gospodarki rynko- wej, opartej na wolności działalności gospodarczej.
Zdaniem PKPP Lewiatan, ustawa będzie kosztowała każdego pracującego dodatkowo ponad 400 zł rocznie (dziś finansowanie wcześniejszych emerytur i świadczeń przedemerytalnych kosztuje każdego pracownika 1,2 tys. zł rocznie).
Nie wiadomo jednak, czy trybunał ustawą w ogóle się zajmie. W przeszłości wiele wniosków pracodawców oddalano ze względów formalnych.
— Tym razem sprawa jest jednak tak ważna, że najprawdopodobniej Trybunał Konstytucyjny uzna naszą legitymację do złożenia tego wniosku — uważa Wojciech Błaszczyk, wiceprezydent PKPP Lewiatan.
Gdyby jednak i tym razem TK wniosek odrzucił, nowy może złożyć PO (jako grupa minimum 50 posłów).
— Wprawdzie nie zapadły żadne decyzje w tej sprawie, jednak dotąd w PO nie było wątpliwości, że ta ustawa jest niedobra: wprowadza niedopuszczalny wyjątek dla jednej grupy zawodowej i powoduje znaczną wyrwę w finansach publicznych, i to w dłuższym okresie — uważa Adam Szejnfeld z PO.
Jego zdaniem, wycofanie przez nowy rząd ustawy z TK, do którego skierował ją gabinet Marka Belki, może być grą polityczną.
— Kto wie, czy premier nie próbuje się bawić w dobrego policjanta, licząc, że ktoś inny tę ustawę i tak do trybunału złoży. On zaś będzie mógł powiedzieć na Śląsku, że zrobił wszystko, by ustawa weszła w życie — zastanawia się poseł PO.