Czeski konkurent Ursusa znowu na wznoszącej

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2019-12-22 20:56

Przed rokiem borykający się z kłopotami Zetor zwolnił prawie 150 osób. Teraz zapewnia, że sytuacja się poprawiła - ma o jedną piątą zwiększyć sprzedaż i znowu zacząć rekrutować pracowników.

Dokładnie rok temu czeski producent traktorów z Brna zapowiedział, że wobec trudnej sytuacji zmuszony będzie zwolnić z pracy 260 osób. Te wstępne szacunki okazały się jednak przesadzone.

„Po dokonaniu ponownych obliczeń i po uwzględnieniu zamówień na 2019 r. uznaliśmy, że zwolnienie aż typu pracowników nie będzie konieczne” mówi w wywiadzie dla dziennika „Mlada fronta Dnes” prezes Zetora Marian Lipovsky.

Ostatecznie stanęło na tym, że na początku tego roku w zakładami rozstało się 145 osób. Teraz, jak deklaruje Marian Lipovsky firma zatrudnia około 460 pracowników, lecz potrzebować będzie więcej rąk do pracy. Dlatego zaczyna już szukać nowych ludzi.

„Perspektywy na następny rok wyglądają znacznie lepiej, nowych pracowników będziemy rekrutować już w pierwszym kwartale” – zapowiada prezes Zetora.

W ubiegłym roku firma sprzedała 2,08 tys. ciągników. Było to o prawie 700 sztuk mniej, niż rok wcześniej. W efekcie 2018 r. zakończył z pierwszą od ośmiu lat stratą. W tym roku zakłady mają sprzedać około 2,1 tys. pojazdów, a w przyszłym - według dyrektora – ich sprzedaż wzrośnie o około jedną piątą.

„To oznacza, że powinniśmy zakończyć rok z wynikiem nawet 2,5 tys. traktorów” – zapowiada Marian Lipovsky.

Wyniki Zetora miałby się tak znacząco poprawić m.in. za sprawą dwóch nowych serii ciągników o niższej mocy - Primo i Compax. 

„Pokazaliśmy je już na targach w Polsce” – deklaruje prezes Zetora.

Traktory obu nowych serii mają być produkowane przez koreańską firmę TYM, tę samą, w której powstają już inne modele sygnowane czeską marką - Utilix i Hortus.

„Sami produkowalibyśmy ich znacznie mniej. Są to wprawdzie koreańskie ciągniki, ale w pełni zgodne z normami europejskimi i będą sprzedawane pod naszą marką” – zapewnia prezes czeskiego producenta.

Zetor planuje również produkcję tańszych ciągników, które nie będą spełniały europejskich norm dotyczących emisji spalin, ale mają być sprzedawane na innych kontynentach. Chodzi o produkty, które trafią do państw azjatyckich Indii, Wietnamu, Bangladeszu czy Nepalu, a także do Afryki.

Jednym z najważniejszych rynków zbytu dla Zetora - oprócz Czech, Niemiec i Wielkiej Brytanii - jest Polska. Marka z Brna jest obecnie piątą najpopularniejszą wśród nabywców w Polsce. W ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku – według danych Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych – zarejestrowano u nas 694 traktory z logo Zetora. To o 28 więcej, niż rok wcześniej. Czeska marka po dziesięciu miesiącach roku ma około 9-procentowy udział w polskim rynku nowych ciągników rolniczych. Wśród maszyn używanych Zetor jest numerem 3. W okresie od stycznia do września właściciela zmieniło ponad 1,56 tys. tych ciągników, co oznacza 10,6 proc. rynku.