Czy stać nas jeszcze na 5-procentowy wzrost gospodarczy?

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-02-21 17:13

Premier Donald Tusk zapowiada, że rok 2025 będzie przełomowy. Adam Góral, prezes Asseco też na to liczy: - Mam nadzieję, że prezydent Donald Trump sprawi, że my przyspieszymy. Sprawi przez przymus, że Europa zacznie się integrować. O perspektywach rozwojowych Polski prezesi i menedżerowie największych firm dyskutowali podczas konferencji „Co nas czeka”.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rozwijamy się obecnie w tempie 3 proc. rocznie. To dużo na tle innych państw Unii Europejskiej, ale mniej niż udawało się osiągnąć w przeszłości. Od 30 lat w każdym cyklu ożywienia gospodarka przez jakiś czas Polska osiągała 5-procentowe tempo rozwoju. Czy teraz stać nas na powrót do takiego dynamizmu? Co musiałby się wydarzyć, żeby rozwój był jeszcze szybszy i spełniał ambicje Polaków?

Współpraca a nie wyścig

Adam Góral, prezes i założyciel jednej z największych polskich firm prywatnych Asseco Poland, ostrzega przed myśleniem o rozwoju gospodarczym w kategoriach nagłych przyspieszeń i wyścigów międzynarodowych:

– Musimy stąpać po ziemi i musimy być bardzo ostrożni. Potrzebujemy mądrych inwestycji, dobrze przygotowanych, bo celem nie jest inwestowanie. Celem jest mądre inwestowanie, czyli z wydanych przez nas pieniędzy musi coś wynikać. Patrząc na wskaźniki makroekonomiczne, uważam, że zrobiliśmy niesamowity postęp. Naprawdę już tego nie doceniamy, ale my Polacy wykonaliśmy niesamowitą wspólną pracę, dzięki której postrzeganie nas na świecie się zmienia. Pamiętam lata 2009-10, gdy kupowaliśmy spółkę w Izraelu. Chyba pięć miesięcy nas kontrolowano, sprawdzano czy te pieniądze są legalne. Musimy znaleźć sobie w światowej gospodarce godne miejsce - stwierdził Adam Góral.
Podkreślił, że dzisiaj świat kusi, żeby włączyć się w wyścig i przyspieszać pewne procesy, ale ryzyko, które z tym się wiąże może być ogromne.

Zdaniem Adama Górala Polska nie powinna patrzeć na swój rozwój jako wyścig z Niemcami, ale przez pryzmat współpracy. A najważniejszym celem Polski i innych krajów powinno być zacieśnianie integracji europejskiej i dążenie do stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy.

– Powinniśmy mieć prawdziwe ambicje stworzenia modelu federacyjnego, jeżeli chodzi o państwo unijne. Amerykanie stworzyli wzór, a my za tym wzorem nie podążamy. Ten wzór sprawił, że oni są potęgą na świecie. My razem mamy nieprawdopodobny potencjał, natomiast brakuje dzisiaj odwagi, żeby sobie powiedzieć uczciwie, jak powinna wyglądać Unia Europejska, jaki kształt powinna przyjąć, żebyśmy my rzeczywiście mieli szansę być konkurencyjni. My, Europejczycy to robimy za wolno. Mam nadzieję, że prezydent Donald Trump sprawi, że przyspieszymy - powiedział Adam Góral.

Prymus bez kapitału

Robert Dobrzycki, którego firma Panattoni jest jednym z największych na świecie operatorów nieruchomości przemysłowych i logistycznych i inwestuje w Polsce, Europie Zachodniej, Ameryce oraz Azji, uważa, że nasz kraj stanowi jeden z najbardziej atrakcyjnych rynków.

– Jesteśmy najciekawszym krajem jeżeli chodzi o wolę do prowadzenia biznesu, pracy, rozwijania się. To jest ciekawy moment w historii dla Polski, ponieważ potrafimy wyróżnić się na tle trochę leniwej Europy, która zostaje w tyle. My jesteśmy tą bardziej ambitną częścią kontynentu i moim zdaniem trzeba szukać tutaj szansy - stwierdził Robert Dobrzycki.

Jego zdaniem w tym momencie obciążeniem dla koniunktury w Polsce są jednak zła koniunktura w Niemczech oraz ryzyko związane z wojną w Ukrainie.

- Jeżeli inwestor ze Stanów Zjednoczonych ma możliwość inwestycji w Polsce i na przykład w Hiszpanii oraz te same oczekiwane zwroty to oczywiście wybierze dziś Hiszpanię. To przykry rykoszet, którym Polska obrywa – mówił Robert Dobrzycki.

Natomiast w długim okresie dużym wyzwaniem dla rozwoju jest brak kapitału skłonnego do finansowania inwestycji o wysokim ryzyku.

- Powinniśmy dbać o to, żeby dać komfort kapitałowi ogólnie, to znaczy lokalnemu i globalnemu. Różnie z tym było w ostatnich czasach. Mieliśmy dobre początki, później trochę gorzej było. W dalszym ciągu jesteśmy takim miejscem na mapie świata, w którym sytuacja inwestorów nie jest super komfortowa. Jeżeli Polacy kupują mieszkania w Hiszpanii, to o czymś to świadczy - spuentował menedżer Panattoni.

Zabójcze regulacje i energia

Dawid Jakubowicz, prezes Kulczyk Investments, dużą uwagę w swoich wypowiedziach zwracał na ceny energii, które są istotną blokadą dla wzrostu gospodarczego.

– Jak państwo wiecie jesteśmy właścicielem spółki Quemetica, która kiedyś się nazywała Ciech. Jesteśmy dużym eksporterem, sprzedajemy globalnie i przeregulowanie polskiej i europejskiej gospodarki powoduje, że my stoimy na przykład w przededniu zamknięcia jednego naszego zakładu produkcyjnego na Kujawach i zwolnienia 500-600 osób. Nasi poddostawcy, między innymi spółki Skarbu Państwa, pewnie zwolnią kolejnych 200 lub 300 osób. Czy to jest dobre? Tylko jak my zapalamy światło w naszej fabryce, już nas to kosztuje 80 euro za tonę CO2, za którą musimy zapłacić. A nasi mniej świadomi ekologicznie sąsiedzi z Turcji tyle płacą za wyprodukowanie i dowiedzenie tego samego produktu do Polski. I już mają 30 proc. rynku - tłumaczył Dawid Jakubowicz .

Potwierdził diagnozę, że w Polsce brakuje kapitału wysokiego ryzyko, a nawet postaw sprzyjających podejmowaniu ryzyka.

– Kiedy rozmawiam ze swoimi kolegami z dużych spółek Skarbu Państwa to widzę, że tam też są nakłady na badania i rozwój, na innowacje, mają na to budżety. Tylko najpierw muszą się upewnić, że ta inwestycja na 100 proc. wyjdzie. No, tak to nie działa - skwitował Dawid Jakubowicz.

Władza musi być partnerem

Uczestniczy debaty często poruszali problem przywództwa politycznego i potrzeby lepszej koordynacji polityki gospodarczej państwa. Bardzo doceniali ostatnią inicjatywę premiera Donalda Tuska, który zapowiedział duże inwestycje publiczne i deregulację, ale apelowali o lepszą koordynację działań rządu.

Marek Żółtowski, senior regulatory manager w British American Tobacco, uważa, że otwartość rządu na kontakt z biznesem i dobra koordynacja mają ogromne znaczenie dla przyciągania inwestycji zagranicznych.

– Przydałby się wicepremier do spraw gospodarczych, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za koordynację działań wszystkich ministerstw zajmujących się obecnie regulacjami. Być może część z nich powinna skupić się także na deregulacji lub mądrej regulacji. Ważne jest, aby te instytucje ze sobą współpracowały, by uniknąć działania w izolowanych silosach, a jednocześnie zapewnić zagranicznym inwestorom partnera do rozmów. Moja rola w korporacji, działającej w 180 krajach na świecie – z wyjątkiem Rosji, co jest pewną ciekawostką – polega między innymi na podejmowaniu decyzji inwestycyjnych, czyli dawaniu zielonego, żółtego lub czerwonego światła dla projektów. To jedna z kluczowych kwestii: ocena warunków, w jakich prowadzimy działalność. Niedawno zrealizowaliśmy dużą inwestycję w Trieście o wartości miliarda funtów. Doszło do niej przede wszystkim dzięki partnerskiemu podejściu zarówno władz lokalnych, jak i przedstawicieli rządu. Proces był przewidywalny, otoczenie regulacyjne klarowne, a cały przebieg inwestycji dobrze zorganizowany. Mieliśmy poczucie, że projekt będzie funkcjonował stabilnie nie tylko w pierwszym roku, ale również w perspektywie średnioterminowej - powiedział Marek Żółtowski.