Gdyby inwestor myślał, że inwestycje w diamenty dadzą przynajmniej odetchnąć od mówienia o kolorach, może się poważnie rozczarować. Reguła jest zbyt prosta, żeby mogła być uknuta w ramach kobiecej intrygi: jak na każdym rynku dóbr alternatywnych, najsilniej drożeją najprawdziwsze rzadkości. Diamenty bezbarwne zwykle należą do nich tylko wtedy, kiedy są wybitnie czyste i mają sporą masę — jak bryły przypominające kryształ z żyrandola, przekornie prezentowane przez jubilerów na szczupłych, śniadych dłoniach.

Oprócz brylantów, które pozwalają się od istotnych tematów wymigać, są jednak i takie, których barwę opisują w katalogu aż trzy słowa — a gdyby to nie było jeszcze ciosem nokautującym, znajdzie się ekspert z dobrym słowem: inwestorzy wiedzą, co to jest „gołębia krew” w odniesieniu do barwy rubinu. Może być więc gorzej, dlatego trzeba zacząć od początku — niebieski, czerwony, zielony, a dopiero po nich szmaragd i krokodyl.
Trzy kolory. Niebieski
Patrząc na niebieski diament wystawiony w Sotheby’s, rzeczywiście można poczuć ponury chłód z filmu Kieślowskiego, bo spodziewana cena dochodziła do 9,5 mln USD (35 mln zł), a po pierścionek nie sięgnęła skutecznie żadna ręka. Ponad pięciokaratowy kamień o znamiennym szlifie w kształcie łzy został uznany za rzadkość, bo diamenty w tak głębokim błękicie są jednymi z najtrudniejszych do zdobycia — stanowią mniej niż 10 proc. wszystkich niebieskich brylantów certyfikowanych przez gemmologiczną instytucję GIA.
Wśród krajowych sprzedaży diamentów niebieskich Marcin Marcok z Mart Diamonds wymienia przykładowy kamień o masie 1,03 ct. i wartości 725 tys. USD za ct. (2,7 mln zł), nazywając kolor „Fancy Intense Blue”. Mowa więc o takim świetliście błękitnym, nasyconym, ale jasnym — czyli nie takim, jaki ma na przykład szafir. Szafir jest zdecydowanie bliżej plakietki Forda, a błękitny diament ma kolor kostki w logo BMW.
Gołębia krew na rękach
Myśląc o inwestycji w szlachetne kamienie, trudno o coś lepszego, bo zaraz po ustaleniu, że rubiny są czerwone, wypadadodać, że chodzi o tzw. czerwień krwi gołębiej. Nowe logo Fiata to jednak nie do końca to, o czym mowa — jest cieplejsze, jak dżem truskawkowy, a inwestycyjny rubin delikatnie wpada w niebieski. Taki chłodniejszy odcień miał kamień sprzedany 3 października w pierścionku wartym niecałe 10,5 mln USD (38,6 mln zł).
Jak podaje katalog Sotheby’s, owalny klejnot ważył ponad 13 ct. i wystąpił w towarzystwie brylantów podsumowanych na 10,5 ct. — a wiadomo, że cena jednostkowa rośnie wraz z masą kryształu. Jak wspomina Marcin Marcok, cena sprzedanego przez niego pierścionka z rubinem ważącym 1,08 ct. wyniosła już 12,9 tys. USD (47 tys. zł), przy czym w oprawie były również mniejsze brylanty. Chcąc mieć jedno i drugie — kamień wielki jak z szyi „Pretty Woman”, ale w okazyjnej cenie — pozostaje syntetyk, czyli inwestycja na niby.
Szmaragd i krokodyl
Jedyna szansa, żeby niedzisiejsze kino akcji przedłużyło sobie datę przydatności, to jego użyteczność: tytułowe szmaragd i krokodyl należy dobrze zapamiętać, bo oba są zielone. Szmaragdy, jak z logo Land Rovera, również zaliczyć można do wielkich październikowych zawodów w Sotheby’s, bo nie został sprzedany zestaw wyceniany do 3 mln USD (11 mln zł), obejmujący kolię, kolczyki i pierścionek. Pytanie, co stałoby się, jakby jakiś element eleganckiego kompletu zagubił się przez czyjąś gapowatość i trafił do Polski.
— Uważam, że lokalny rynek takich kamieni również się rozwija i, podobnie jak w przypadku sprzedaży diamentów, klienci są świadomi, że w cenie jest przede wszystkim jakość. Coraz częściej pytają o szmaragdy z Kolumbii, a więc najbardziej poszukiwane, jednak z uwagi na wysokie progi dochodzi jeszcze do wielu zakupów kamieni słabej jakości lub w ogóle syntetycznych — komentuje Marcin Marcok.
Pytany o inny zielony minerał, jadeit, odpowiada, że do tego etapu jeszcze nie dotarliśmy. Jadeitowa bransoleta — prosta jak opaska przeciw komarom — przebiła na wspomnianej aukcji próg 2 mln USD (7,4 mln zł), wyglądając jak prawdziwy symbol decyzyjności kobiet. Trudno byłoby wybrać między szmaragdowozielonym a seledynowym, więc jadeit ma oba, a także wiele innych odcieni pośrednich, co pozwala mu okazywać wyższość całemu topornemu atlasowi samochodów.