Internetowe inicjatywy związane z rynkiem kapitałowym w Polsce nie mają szans na powodzenie, dopóki na GPW nie wróci hossa – to wniosek, płynący z debaty „Rynek kapitałowy w Internecie”, zorganizowanej pod patronatem portalu pb.pl.
- Internet wydaje się idealnym miejscem, w którym powinna koncentrować się coraz większa część obrotów na rynkach kapitałowych – ocenił Jarosław Kozłowski, wiceprzewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Jest jednak coś specyficznego w polskim rynku, co nie pozwala na rozwój instytucji i instrumentów rynku kapitałowego w Internacie na skalę, jaką obserwujemy np. w Stanach Zjednoczonych – zgodzili się uczestnicy panelu.
- Biura maklerskie muszą bardzo uważnie wydawać każdą złotówkę przeznaczoną na działalność internetową, muszą także dostosowywać swoją ofertę do oczekiwań e-inwestorów, które różnią się od potrzeb inwestorów tradycyjnych – stwierdził Jarosław Szarski, kierownik zespołu usług internetowych DM PBK.
- Wprowadzony przez GPW system Warset idealnie wręcz dostosowuje ofertę giełdy do potrzeb Internetu. To jednak w rękach biur maklerskich i portali finansowych leży aktywizacja inwestorów do korzystania z nowych technologii – dodał Adam Maciejewski, dyrektor działu notowań GPW.
- Polskiej giełdzie wciąż brakuje masy krytycznej, której nie da się niestety osiągnąć w czasie bessy. Dlatego na rynku przetrwają tylko te inicjatywy medialne i maklerskie, którym starczy pieniędzy na przetrwanie. Wzrost zainteresowania drobnych inwestorów giełdą przyjdzie jednak dopiero z hossą – konkluduje Piotr Kuczyński, główny analityk Bankier.pl, publicysta Pulsu Biznesu.
Wiktor Krzyżanowski, [email protected]