Decyzja ministra, czyli rynek dla PKP

Krzysztof Grzegrzółka
opublikowano: 2001-08-16 00:00

Decyzja ministra, czyli rynek dla PKP

W ubiegłym roku Jerzy Widzyk, minister transportu i gospodarki morskiej, kategorycznie zapowiedział, że nie dopuści do państwowej sieci kolejowej prywatnych firm przewozowych, które już uzyskały koncesje na taką działalność. Będzie to możliwe dopiero po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Związkowe lobby kolejowe w zarządzie PKP, w resorcie transportu oraz w Sejmie skutecznie przekonało jednak szefa resortu, że koncesje są potrzebne niektórym firmom jako atut przy ich prywatyzacji, a kandydatom na inwestorów w tych firmach (np. w DEC)

wyłącznie jako droga dojścia

do intratnego rynku towarowych przewozów kolejowych w Polsce. Wartość tego rynku jest szacowana na 6,5 mld zł rocznie. Związkowcy z PKP straszyli, że konkurencja zniszczy przedsiębiorstwo, które z tego powodu straci rentowne przewozy towarowe Cargo. PKP pozostaną wówczas z całym swoim zapleczem, a ich rola ograniczy się do agencji, która musiałaby zająć się odprawami dla 63 tys. zatrudnionych w Cargo.

Do kolejowego lobby nie dotarło, że z roku na rok topnieją przewozy PKP, ponieważ przewoźnik ten nie jest w stanie dostosować się do oczekiwań rynku. Od początku lat 90.

PKP straciły już połowę klientów. W ubiegłym roku z usług kolei skorzystało o 400 mln

pasażerów mniej niż w 1990 r. (800 mln osób). Sytuacja jest tylko pozornie nieco lepsza w przewozach towarowych. Według raportu UE, do 2002 r. mają one rosnąć o 0,5 proc. rocznie. Ale nawet ten niewielki wzrost nie jest zasługą PKP. Szybko rozwijająca się polska gospodarka z konieczności wciąż w istotnym stopniu korzysta z usług kolei, bo transport drogowy nie może się rozwijać z uwagi na stan infrastruktury, za który notabene także

odpowiada resort transportu.

Uchwalona w ubiegłym

roku ustawa o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji Polskich Kolei Państwowych zmusiła jednak ministra, aby w ciągu trzech miesięcy od daty jej wejścia w życie wydał nowe koncesje. Z lektury listy koncesjonariuszy jasno wynika, że są to jedynie papierowi konkurenci PKP, a ceny i warunki przewozu towarów będzie nadal dyktował narodowy przewoźnik. Dlatego liberalizacja

przewozów kolejowych

nadal pozostaje mrzonką.