Diagnostyka po debiucie utrzymuje wzrostowy kurs

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-04-25 13:49

Przychody spółki, która w lutym zadebiutowała na GPW, w ubiegłym roku wzrosły o ponad 20 proc., a zyski jeszcze mocniej. Początek 2025 r. jest zgodny z planem, a szef finansów zapowiada kolejny „nudny” rok stabilnego rozwoju.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wzrost przychodów o 23 proc., do 1,95 mld zł, oraz skok powtarzalnego wyniku EBITDA o 33 proc., do 508,7 mln zł - to wyniki osiągnięte w 2024 r. przez Diagnostykę, która zadebiutowała na warszawskiej giełdzie na początku lutego.

- Z naszych rozmów z analitykami przy okazji pierwszej oferty publicznej wypływał wniosek, że jesteśmy firmą „nudną” - stabilnie się rozwijamy i nie zaskakujemy negatywnie. Nasze wyniki za 2024 r. to potwierdzają. Zapowiadaliśmy, że urośniemy w tempie nieco przekraczającym 20 proc., i tak właśnie jest. To głównie zasługa wzrostu organicznego. Jednocześnie trzymamy koszty pod kontrolą i osiągamy efekt dźwigni operacyjnej, dzięki czemu nasza marża EBITDA wzrosła o 2 pkt. proc. - mówi Paweł Chytła, szef finansów Diagnostyki.

Wyłączając efekt przejęć, spółka w ubiegłym roku urosła organicznie o 20,7 proc. Złożył się na to wzrost liczby wykonywanych badań o prawie 15 proc., a także ich średniej ceny o ponad 7 proc.

- To rezultat nie tyle podwyżek cen, co wzrostu średniej ceny, wynikający ze zmiany miksu produktowego. Wykonujemy coraz więcej droższych badań specjalistycznych, np. histopatologicznych i genetycznych. W części jest to również efekt nadganiania inflacji z lat 2022-23, ceny pozostałych badań rosną tam, gdzie jest to możliwe i akceptowalne przez klientów - tłumaczy szef finansów Diagnostyki.

Wzrost skali przełożył się bezpośrednio na poprawę marż, bo spółka trzyma koszty pod kontrolą.

- Koszty rosną wolniej od przychodów, bo wykonujemy więcej badań bez zwiększania zatrudnienia. Nasze laboratoria są zautomatyzowane. Oczywiście wynagrodzenia rosną, a koszty pracownicze, sięgające w ubiegłym roku 750 mln zł, są naszą największą pozycją kosztową. Ich stosunek do przychodów zmalał jednak rok do roku - mówi Paweł Chytła.

Diagnostyka w 154 laboratoriach diagnostycznych, siedmiu histopatologicznych, czterech genetycznych oraz w 19 pracowniach diagnostyki obrazowej wykonała w ubiegłym roku ponad 161 mln badań. Skala działania będzie rosnąć.

- Podtrzymujemy zapowiedzi dotyczące nakładów inwestycyjnych - CAPEX wyniesie w tym roku ok. 150 mln zł, a 80-100 mln zł przeznaczymy na przejęcia. Wskaźnik długu netto do EBITDA wyniesie ok. 2x. Nieco wzrośnie wskutek finalizacji procesów transakcyjnych w segmencie diagnostyki obrazowej, które wstrzymano w trakcie przygotowań do debiutu. W kwietniu kupiliśmy Eurodiagnostic, którego wyniki będziemy konsolidować od maja. Mamy też spory pipeline kolejnych akwizycji, które będziemy finalizować w najbliższych kwartałach - zapowiada szef finansów Diagnostyki.

W tym roku spółka też zamierza być wynikowo nudna.

- Początek roku jest zgody z oczekiwaniami. W pierwszym kwartale zrealizowaliśmy nasz budżet, wolumen badań rośnie, wraz ze wzrostem popytu na badania rośnie też cały rynek. W ubiegłym roku zwiększyliśmy w nim nasz udział i w tym roku też tak będzie - w diagnostyce laboratoryjnej najwięksi gracze zwiększają skalę zarówno organicznie, jak i dzięki przejęciom mniejszych firm - mówi Paweł Chytła.