Dialog społeczny jest czystą iluzją

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2022-02-01 20:00

Rada Dialogu Społecznego (RDS) utworzona została w 2015 r. w atmosferze ponadpartyjnej zgody, będącej wyrazem równie wielkiej co naiwnej nadziei.

Niestety, w praktyce tzw. dobrej zmiany pożyteczność RDS szybko stoczyła się do poziomu zlikwidowanej Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych. Rada stała się karykaturą szczytnej idei, albowiem została totalnie zdominowana przez stronę rządową. Władcy wyzerowali wpływ na jakiekolwiek akty prawne zarówno strony pracodawców (24-osobowy bok trójkąta RDS zajmuje sześć organizacji biznesowych), jak też pracobiorców (24-osobowy bok związkowy obsadzają trzy centrale związkowe).

Bardzo reprezentatywne było wtorkowe posiedzenie plenarne RDS z udziałem Andrzeja Dudy. Przy czym pustka jego dorobku nie wynikała z hybrydowej formuły, ze względów epidemicznych prezydent zaprosił stacjonarnie tylko ośmioro gości, a cała reszta RDS przyglądała się z ekranów. Tematem nadanym przez władców stało się omówienie sytuacji na rynku pracy po dwóch latach pandemii i dialog sprowadził się do samochwalby minister Marleny Maląg. Posiedzenie potwierdziło fikcyjność rotacyjnego rocznego przewodnictwa RDS, które obecnie przypada związkowcom i kierownictwo nominalnie sprawuje Andrzej Radzikowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Nieśmiało przypomniał władcom, że najważniejsze ustawy dotyczące pracowników i przedsiębiorców powinny wcześniej trafiać do RDS. Jako naganny przykład pominięcia partnerów społecznych podał lex Hoc, czyli poselski projekt systematyzujący system szczepień. Przykład dobry, ale jest już passé. PiS posłało szczepionki do kosza i akurat w dniu posiedzenia RDS postanowiło za wszelką cenę przeforsować lex Kaczyński, które merytorycznie nazwane zostało lex donosiciel – i na szczęście wieczorem przez Sejm sensacyjnie odrzucone! Drażliwego tematu RDS nie podjęła, a przecież jej udziałowcy opublikowali opinie dyskwalifikujące szkodliwy projekt – poniżej fragment przykładowej opinii Pracodawców RP.

Zamiast realnej dyskusji RDS o prawdziwych problemach nurtujących pracodawców i pracowników podczas pandemii, hybrydowe posiedzenie u prezydenta zajęła samochwalbą władzy minister Marlena Maląg. Fot. Przemysław Keler / KPRP

ABSURDALNY PROJEKT

Rozwiązania projektu najnowszej ustawy antyepidemicznej w żaden sposób nie przekładają się na poprawę bezpieczeństwa pracowników, a w dodatku przenoszą całą odpowiedzialność na pracodawców. Mechanizm pozywania się między pracownikami, przy udziale pracodawcy, jest nie do przyjęcia. Udowodnienie, że do zakażenia doszło właśnie w zakładzie pracy, i to od konkretnego pracownika, jest absolutnie nierealne.

Ustawa nie uwzględnia też skali koniecznych do wykonania testów i konsekwencji finansowych. Nie zawiera odpowiedzi na szereg pytań, m.in. gdzie pracownicy się testują, jakim testem, jak pracodawca miałby udowodnić, że odpytał pracownika, jak miałby weryfikować, z kim zarażony miał kontakt. Obarczenie pracodawcy kosztami w przedsiębiorstwach zatrudniających kilkanaście tysięcy osób, z których większość pracuje stacjonarnie, to bardzo duże obciążenie dodatkowymi zadaniami i kosztami. Pracodawcy nie posiadają zasobów i narzędzi do prowadzenia takiej ewidencji. Testowanie ma być finansowane ze środków publicznych, ale liczba testów może być limitowana. Ustawa nie precyzuje, jakie konsekwencje będzie miało przekroczenie tego limitu.

Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej