Odmieniony Digital Network liczy na skok sprzedaży i zysku. Sprzyja mu rozwój cyfrowej reklamy zewnętrznej

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2022-05-04 20:00

Giełdowa spółka, dawne 4Fun Media, zrzuciła balast i rozwija się w cyfrowej reklamie zewnętrznej. Zapewnia, że wykorzystuje tylko część potencjału i zasługuje na wyższą wycenę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaka zmiana i dlaczego zaszła w spółce Digital Network, dawniej 4Fun Media
  • dlaczego, zdaniem prezesa, zasługuje ona na wycenę wyższą od obecnej
  • jak dużo spółka jest w stanie jeszcze wyciągnąć z posiadanej sieci ekranów reklamowych
  • w jakim tempie i jakim kosztem zamierza ją rozwijać
  • czy rozważa konsolidowanie rynku cyfrowej reklamy zewnętrznej
  • w jakim tempie rośnie rynek reklamy zewnętrznej, a jak jego potencjał ocenia Digital Network i jeden z konkurentów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wiele firm zmieniło model działalności w reakcji na pandemię koronawirusa – niektóre wręcz fundamentalnie. Tak było w przypadku notowanej na GPW spółki Digital Network (do niedawna 4Fun Media), która ograniczyła się do rozwoju w cyfrowej reklamie zewnętrznej poprzez spółkę Screen Network.

2021 rok Digital Network wypracowało 35,3 mln zł przychodów (+34 proc. r/r). Zysk operacyjny zwiększyło z 1,6 do 11,2 mln zł, a 4,3 mln zł straty netto zamieniło w 10,1 mln zł zysku (w tym ponad 2,5 mln zł wsparcia z tarczy PFR). Wyniki są więc porównywalne do dobrego 2018 r., mimo że wówczas sprzedaż sięgnęła 60,9 mln zł.

– Łącznie wykorzystujemy ok. 30 proc. dostępnej infrastruktury, a przy 100 proc. moglibyśmy uzyskiwać ok. 95 mln zł przychodów rocznie. Realnie chcemy dojść w 2025 r. do wykorzystania zasobów na poziomie 70-75 proc. Za większą skalą pójdzie lepsza marżowość, bo mamy wiele kosztów stałych – mówi Wojciech Bieńkowski, prezes Digital Network.

Pewny człowiek:
Pewny człowiek:
Wojciech Bieńkowski zarządza Digital Network od początku roku. Podkreśla, że znaczenie miało to, iż zna się z Dariuszem Stokowskim już ze studiów i wspólnie zbudowali niejeden biznes – w tym giełdową Arterię – więc mają do siebie zaufanie i potrafią współpracować.
materiały prasowe

Nowa strategia

Za ponad 90 proc. przychodów grupy odpowiada Screen Network. Resztę przynoszą dwa niestrategiczne aktywa - spółki Program i NaEkranie.pl - przeznaczone na sprzedaż, gdy nadarzy się dobra okazja.

– Wartość drugiej jest istotnie wyższa niż w momencie zakupu, czyli w połowie 2018 roku r. Mamy kilku chętnych, ale nie spieszymy się ze sprzedażą – stwierdza Wojciech Bieńkowski.

Przed pandemią Digital Network funkcjonowało jeszcze w kilku obszarach, z których wycofało się w połowie 2020 r., sprzedając aktywa swojemu głównemu akcjonariuszowi, spółce Epicom (wehikuł inwestycyjny mający 64,2 proc. udziałów w Digital Network, kontrolowany przez Dariusza Stokowskiego).

– Większość przychodów grupy przynosiły kanały telewizyjne 4Fun, mniej dokładała działalność agencyjna oraz e-commerce w obszarze sprzedaży personalizowanych produktów „na życzenie”. Zachowaliśmy spółkę Screen Network, odkupioną w 2015 r. m.in. od funduszu Enterprise Investors. W 2019 r. przyniosła ok. 23 mln zł przychodów, a w 2020 r. nieco mniej z powodu pandemii, ale jako jedyna w grupie była rentowna. Między innymi to przekonało nas, by właśnie w tym kierunku dalej rozwijać biznes – wyjaśnia Wojciech Bieńkowski.

Menedżer jest od dawna związany z firmą, a w ostatnich latach jako wice- i przewodniczący rady nadzorczej doradzał głównemu akcjonariuszowi w wyborze strategii pozwalającej przetrwać pandemię.

– Jednym z moich zadań jest doprowadzenie kapitalizacji spółki [wynoszącej 56,8 mln zł przy kursie 13,4 zł – red.] do odpowiedniego poziomu. Digital Network zasługuje na wycenę na poziomie kilkunastokrotności zysku, a nie poniżej 10 jak obecnie. Rozumiem jednak, że uwzględniając historię firmy, nie wszyscy są do tego przekonani, dlatego zamierzamy dowieść swojej wartości. Od stycznia raportujemy przychody miesięcznie, by uczestnicy rynku na bieżąco widzieli, w jakim tempie rozwijamy biznes – mówi Wojciech Bieńkowski.

Rozwój sieci ekranów

Menedżer podkreśla, że w momencie przejęcia w 2015 r. Screen Network koncentrowało się na małych ekranach w mniejszych miejscowościach. To się jednak zmieniło.

– Przez kilka lat uporządkowaliśmy sieć i przenieśliśmy infrastrukturę, koncentrując się na dużych, wielkomiejskich ekranach LED. Teraz możemy skupić się na rozwoju, będąc pionierem w tym segmencie rynku. Jesteśmy w trakcie kilku przetargów na kolejne prestiżowe lokalizacje i niedługo spodziewamy się pierwszych decyzji – mówi Wojciech Bieńkowski.

Spółka wykorzystuje cztery rodzaje nośników. Przede wszystkim są to tzw. super screeny na budynkach w prestiżowych lokalizacjach (np. na warszawskim Marriotcie) oraz wielkoformatowe ekrany LED przy głównych drogach, a także ekrany wykorzystywane np. w przejściach podziemnych i sklepach różnych sieci, w tym Media Marktu i Saturna. Firma ma sześć super screenów i 40 ekranów przy drogach. Zamierza co roku powiększać te segmenty odpowiednio o: 1-2 i 4-6.

– Planujemy wydawać rocznie na rozwój sieci do 6 mln zł. Mamy na to gotówkę z bieżącego zysku, poza leasingiem nie mamy zadłużenia, pozostajemy rentowni, a za zbędne aktywa będziemy w stanie uzyskać kilka milionów złotych. Dlatego pracujemy nad polityką dywidendową i ewentualnymi akwizycjami w kolejnych latach. Na tym etapie konsolidacja rynku nie jest priorytetem, ale chcemy być na nią gotowi. Widzimy w Polsce kilka potencjalnych, ciekawych celów – większych i mniejszych od nas – niemniej do finalizacji jest potrzebna wola obu stron – mówi Wojciech Bieńkowski.

Jest o co walczyć

Digital Network podkreśla, że rynek reklamy zewnętrznej w Polsce co roku rośnie o kilka procent, a jednocześnie reklama cyfrowa systematycznie i dynamicznie odbiera udziały tradycyjnej z powodu nieporównywalnie większej efektywności kampanii. Firma szacuje, że rodzimy rynek cyfrowej reklamy zewnętrznej osiągnął w 2021 r. wartość ok. 100 mln zł, czyli 15 proc. całego rynku reklamy zewnętrznej.

– W dojrzałych gospodarkach ten udział przekracza 40 proc., a w takich państwach jak USA, Wielka Brytania i Korea Południowa nawet 60 proc., więc wciąż mamy duże pole do popisu. W Polsce jest ledwie kilku konkurentów wyspecjalizowanych w cyfrowej reklamie zewnętrznej, dla pozostałych to tylko dodatkowa działalność – mówi Wojciech Bieńkowski.

Spółka ma pomysły także na nowe, komplementarne formaty, w tym ekrany zewnętrzne z możliwością ładowania pojazdów elektrycznych.

– Nie zamierzamy jednak wchodzić na niezbadany grunt – podobną działalność prowadzi już Volta Charging w USA. Jeszcze w maju zamierzamy przedstawić krótką strategię, której elementem będą plany dotyczące wzrostu rentowności – mówi Wojciech Bieńkowski.

Okiem konkurenta
Przyszłość w niedużych ekranach
Radosław Gołąb
dyrektor ds. rozwoju oferty cyfrowej w firmie AMS

Zgodnie ze światowymi prognozami za wzrost rynku out-of-home będzie odpowiedzialna reklama cyfrowa przy stabilnej pozycji reklamy analogowej. W Polsce branża podlega różnym ograniczeniom prawnym, np. zakazowi emisji reklam ruchomych – animacji i filmów – w pasie drogi. Wydaje się więc, że w naszym kraju, podobnie jak na całym świecie, przyszłość należy do mniejszych formatów cyfrowych – nieinwazyjnych i dobrze zintegrowanych z przestrzenią publiczną oraz prywatną, np. w centrach handlowych. Wielkoformatowa reklama cyfrowa w przyszłości będzie wykorzystywana głównie na potrzeby szeroko rozumianych wydarzeń. Na obecnym etapie rozwoju rynku, gdy przestrzeń publiczna w Polsce nie jest jeszcze całkowicie uporządkowana, znaczenie wielkoformatowej reklamy cyfrowej jest większe.