Kilkadziesiąt tysięcy Polaków będzie w tym roku pracowało w krajach Europy Zachodniej dzięki rosnącej popularności świadczonych przez nasze firmy usług - pisze "Rzeczpospolita". To niewiele mniej niż liczba tych, którzy od 1 maja wyjechali do Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji szukać zatrudnienia.
"Polskie firmy mogą swobodnie świadczyć usługi w Unii od 1 maja . Jednak wiele z nich dopiero stopniowo się o tym dowiaduje" - tłumaczy Maciej Duszczyk z UKIE. "Nie jest im także łatwo przekonać klientów na Zachodzie do jakości świadczonych usług, bo gdy Polska nie była w Unii, w ogóle nie mieli dostępu do tego rynku".
"Opory stawiały także władze niektórych państw zachodnich" - przyznaje minister ds. europejskich, Jarosław Pietras.
Niedawno polskiemu rządowi udało się skłonić Holandię do rezygnacji z domagania się zezwoleń dla polskich przedsiębiorstw budowlanych. Teraz Polska stara się przekonać Danię i Szwecję, aby zrezygnowały z domagania się od naszych firm wypłacania pracownikom takich samych pensji, jakie dostają miejscowi.
"Obowiązują nas pensje minimalne. Ale nie umowy zbiorowe, które nie są częścią prawa Danii I Szwecji" - przekonuje gazetę Maciej Duszczyk.
Mimo tych trudności w biurach pośrednictwa pracy pojawia się coraz więcej ofert pracy przy usługach świadczonych przez nasze firmy na Zachodzie.
"Wystarczy, że przedsiębiorstwo działa w Polsce i jest tu zarejestrowane, a rynek Unii stoi przed nim otworem" - mówi dziennikowi Gido Vreuls, szef opolskiego oddziału światowej firmy pośrednictwa pracy Vedior.
Na razie najwięcej ofert dotyczy usług budowlanych i remontowych - informuje "Rzeczpospolita".
Stopniowo polskie firmy zaczynają jednak świadczyć bardziej skomplikowane usługi. Jednym z przykładów jest kompleksowe wyposażenie hoteli, przede wszystkim w Holandii - wyjaśnia "Rzeczpospolita".