Wydarzenia z 11 września spotęgowały i przyspieszyły spadek wartości dolara. Nokautującym ciosem dla rynku okazała się jednak kreatywna księgowość. Inwestorzy zaczęli chętniej kupować obligacje skarbowe, przesuwając kapitał do Europy Środkowej i Wschodniej.
Atak na World Trade Center bardzo szybko przełożył się na panikę na rynku walutowym. Przed wrześniową katastrofą notowania dolara do głównych światowych walut słabły. Jeszcze na początku września kurs euro do dolara znajdował się na poziomie 0,907, a kurs waluty amerykańskiej wobec jena w okolicy 118,7.
Kilka dni po zamachu cena euro wzrosła w okolice 0,925 USD, zaś kurs dolara do jena spadł poniżej 117. Szybko okazało się jednak, że strach ma wielkie oczy, a reakcje inwestorów są nieco przesadzone. W drugiej połowie października notowania euro do dolara ponownie spadły poniżej 0,9.
— Waluta amerykańska zaczęła ponownie tracić na wartości, kiedy dane wykazały, że największa gospodarka świata nadal przeżywa poważne problemy. W konsekwencji wartość waluty UE przekroczyła psychologiczny poziom 1 USD, tzw. parytet — mówi Jacek Wiśniewski, kierownik zespołu analiz i prognoz rynkowych Pekao SA.
Zamach miał bez wątpienia wpływ również na polski rynek finansowy. Jednak reakcja nie była tak gwałtowna jak za oceanem. Złoty tuż po ataku nie stracił wiele. Notowania dolara wzrosły do poziomu 4,27 zł z 4,21 zł. W następnych tygodniach kurs rozpoczął jednak trend spadkowy, a polska waluta umacniała się. Na przełomie roku dolar kosztował już mniej niż 4 zł. Zaczęły także spadać notowania euro do złotego. Dopiero późną wiosną 2002 r. kurs wspólnej waluty, w ślad za wydarzeniami na rynku międzynarodowym, zaczął wyraźnie zwyżkować, i w lipcu 2002 r. przekroczył poziom 4 zł. Na początku września 2002 r. notowania dolara ustabilizowały się w okolicach 4,12 zł, a cena euro na poziomie 4,05 zł.
Zamach terrorystyczny spowodował, że inwestorzy zaczęli szukać bezpiecznych inwestycji. Ponurego obrazu amerykańskiej gospodarki i dalszego osłabienia zaufania do rynku dopełniła twórcza księgowość w amerykańskich firmach.
— Inwestorzy zaczęli spoglądać na kraje naszego regionu, ze względu na bliski akces do UE. Polski rząd zwiększył zaś ilość emitowanych papierów skarbowych, zaspokajając w ten sposób zagraniczny popyt — uważa Richard Mbewe, główny ekonomista WGI.