Pierwszy tyran Aten, okrutnik Pizystrat, założyciel arystokratycznego rodu tyranów władających Atenami w VII-VI wieku p.n.e. zasłynął z wielu rzeczy, ale na użytek naszego wywodu najważniejszą jest to, że wprowadził podatek liniowy, wysokości 10 proc. zresztą. Rządy Pizystrata uważano za „złoty wiek” miasta pod Akropolem, kiedy kwitło rzemiosło i handel, dobrze mieli się i wojskowi, i artyści, rozwijała się infrastruktura. Dochody skarbu były tak zadowalające, że jego następcy mogli sobie nawet pozwolić na zmniejszenie stawki do 5 proc.
U nas natomiast w tej sprawie są inne poglądy, inne priorytety. Rządzące kręgi, w czasach rządów premiera Buzka i obecnie, w czasach rządów premiera Millera, opowiadają się za innym systemem — bardziej sprawiedliwym, którym jest podatek progresywny... — jak był łaskaw skwitować problem, na antenie Sygnałów Dnia, minister finansów Grzegorz Kołodko. Przyznać trzeba, że logika i argumentacja zaiste porażająca. Może więc minister Kołodko zechciałby podzielić się z nami wiedzą tajemną dotyczącą metody konstruowania „sprawiedliwego systemu podatkowego” i „sprawiedliwych stawek”. Mnie się do tej pory bowiem wydawało, o święta naiwności, że o sprawiedliwości, w kontekście jakiegokolwiek podatku, trudno nawet myśleć — bo to pojęcia z zupełnie różnych dziedzin. Biorąc zaś pod uwagę definicję podatku (przymusowe, bezzwrotne i nieodpłatne świadczenie pieniężne), jego funkcje (fiskalną, redystrybucyjną i stymulacyjną), a przede wszystkim praktykę ustalania stawek (metodą prób i błędów), wypowiedź wicepremiera staje się jeszcze bardziej tajemnicza i mniej zrozumiała.
Całą dyskusję wywołała oczywiście decyzja rządzącej Słowacją koalicji o wprowadzeniu od przyszłego roku 19-procentowego podatku liniowego od dochodów osób fizycznych i firm. Tym samym Słowacja dołączyła do coraz liczniejszej grupy krajów Europy Środkowej i Wschodniej, które właśnie w podatku liniowym upatrują szansy dla porządkowania systemu podatkowego i ratowania koniunktury we własnych krajach. U nas podobno nie ma zgody w tej sprawie w parlamencie. Ale, po pierwsze, rząd takiego rozwiązania nie zaproponował, i — jak widać — nie ma zamiaru, a po drugie, jeżeli nie ma zgody w tym parlamencie to może jest to kolejny istotny powód, by ten parlament rozwiązać. I poszukać zgody w następnym.
Pod wrażeniem słowackiej reformy finansów pozostają Czesi. Prezydent Czech, Vaclav Klaus, stwierdził, że jest ona interesująca i odważna, i dodał, że zazdrości Słowakom tak dobrego ministra finansów, jakim jest Ivan Miklosz. Nam niczego nie zazdrości.