Jedną z pierwszych dłuższych podróży zaliczyła na trzecim roku studiów. Pojechała na trzy trymestry do Szwecji z programu Erasmus. Kolejna przygoda zaczęła się na ostatnim roku zarządzania i marketingu, kiedy Ewa Wysocka zgłosiła się do programu międzynarodowych praktyk studenckich organizowanych przez AIESEC. Aplikowała do kilku firm – marzył jej się Hongkong lub Filipiny, ostatecznie wylądowała w Malezji. Spędziła tam sześć lat.
Miłość do wojaży
Dziewięciomiesięczne praktyki zaoferowała jej AIMS Data Center, firma zajmująca się hostingiem serwerów w Kuala Lumpur.
– W teorii były to praktyki, w rzeczywistości uczestniczyłam w licznych projektach. Wysyłano mnie też na wyjazdy firmowe, np. na dwa tygodnie do Singapuru. Poza tym mogłam sama podróżować, np. pojechać na weekend do Bangkoku czy Hongkongu i oczywiście z tego korzystałam, choć wolę dłuższe podróże. Są najciekawsze, bo można pełniej doświadczyć innego świata, perspektyw i kultury – mówi Ewa Wysocka, założycielka firm PortalYogi i Tribe47.
Malezyjczycy byli nią zaciekawieni, bo przybyła z innego świata. Ich otwartość i przyjazne nastawienie sprawiły, że szybko poczuła się w Kuala Lumpur jak w domu.
– Kiedy mieszkałam w Malezji, najciekawsza była dla mnie nauka funkcjonowania w zupełnie innej kulturze – przyznaje Ewa Wysocka.
Z różnic kulturowych najbardziej zaskoczył ją brak punktualności. Zorientowała się, że ludzie podchodzą do terminów na luzie i nikt się nie awanturuje, gdy trzeba przesunąć deadline. Kolejną odmiennością, na którą zwróciła uwagę, była hierarchia. Malezyjczycy mają większy szacunek dla autorytetów i kulturę słuchania. Ostrożnie jednak wyrażają własną opinię.
– Miałam wrażenie, że według ich standardów jestem dość wyszczekaną osobą, która ciągle ma jakieś pomysły i mimo że nic nie wie, nie boi się mówić i zadawać pytań. Tam ludzie są bardziej powściągliwi i pokorni. Wychowałam się w Polsce, więc postępowałam zgodnie z przeświadczeniem, że nawet jeśli nie mam dużego doświadczenia, to jestem pełnoprawnym członkiem rozmowy i też mogę coś wnieść. To mnie mocno wyróżniało wśród lokalnych pracowników – uważa Ewa Wysocka.
Głód poznawania
Kiedy nadszedł koniec praktyk, przeszła do Mindvalley, spółki zajmującej się rozwojem osobistym. Jej właścicieli poznała na imprezie i została zaproszona na rekrutację. Zaczęła jako redaktor bloga, a parę lat później została starszym partnerem.
– To już były podróże po całym świecie. Latałam głównie do Stanów Zjednoczonych, w 2011 r. pół roku spędziłam w Kalifornii, ale brałam też udział w eventach na Kostaryce czy Hawajach. Czasem działo się też coś w Europie, więc można powiedzieć, że kilka razy okrążyłam świat dzięki tej pracy – wspomina Ewa Wysocka.
W Mindvalley spędziła pięć lat, zajmując się różnymi gałęziami marketingu internetowego – reklamą, automatyzacją, marketingiem afiliacyjnym czy projektami stron docelowych.
W końcu jednak sprzedała swoje udziały i postanowiła wyjechać z Malezji. Nie spieszyło się jej do Polski. Przez kolejny rok podróżowała po świecie – spędziła dwa miesiące na Bali, miesiąc w Australii, a na koniec pojechała na pół roku na Karaiby. Potrzebowała czasu, by się zastanowić, czym chce się zajmować w życiu. Zaczęła realizować pomysł biznesu internetowego, zakładając małe firmy i tworząc aplikacje. Do ojczyzny wróciła w 2014 r. za namową byłego partnera.
– Pociągnął mnie do powrotu i próby życia w Polsce. Myślałam, że będę nomadką jeżdżącą po świecie – może przez chwilę zostanę na Bali, może w Australii, potem na Karaibach, a może pojadę jeszcze do Ameryki Środkowej i tam sobie pomieszkam – przyznaje Ewa Wysocka.
Po powrocie kraju założyła prawie jednocześnie dwie firmy – PortalYogi, szkołę jogi online, i Tribe 47, agencję digital wprowadzającą na rynek firmy commerce.
Pierwszy rok był dla niej wyjątkowo trudny. Osiedliła się we Wrocławiu, w którym nigdy nie mieszkała, potem rozpoczęła serię przeprowadzek: Kraków, Warszawa... Trudno jej było się osadzić. To się udało dopiero dwa lata po powrocie.
Kolejne kierunki
Jej życie toczy się teraz w Polsce, jednak po upływie 12 lat, które minęły od wyjazdu z Azji, chciałaby tam znów pojechać – w odwiedziny.
– Powiem szczerze: mam dużą potrzebę powrotu, chociaż na chwilę, do Azji Południowo-Wschodniej. Tęsknię za miejscem, w którym byłam najdłużej. Chyba najbardziej chciałabym ponownie zobaczyć malezyjską przyrodę. W Kuala Lumpur mieszkałam przy dżungli i trochę mi tego brakuje. Tęsknię też za jedzeniem, które w Malezji jest niesamowicie różnorodne – wyznaje Ewa Wysocka.
Na jej liście życzeń jest też kolejna podróż do Meksyku lub Belize – przygodę z nurkowaniem, rozpoczętą podczas pobytu w Azji, kontynuowała na Karaibach, gdzie uzyskała zawodowy stopień divemastera. Lubi też inną aktywność fizyczną – ćwiczy jogę, biega, a zimą jeździ na nartach.

