Dziś w Pulsie: maleją szanse na drugą nitkę rurociągu jamalskiego

Przemek Barankiewicz
opublikowano: 2002-11-12 07:10

Coraz więcej wskazuje na to, że druga nitka rurociągu jamalskiego nie powstanie — twierdzi Aleksander Gudzowaty, szef Bartimpexu. To kłopot dla Gazpromu. Jeśli tak się stanie, Polska sprowadzi w ramach kontraktu jamalskiego tylko 2,88 mld zamiast 12 mld metrów sześciennych gazu.

W tym tygodniu ma się odbyć kolejna tura rozmów między PGNiG i Gazpromem. Główny temat negocjacji pozostaje ten sam — wielkość dostaw rosyjskiego gazu do Polski. Aleksander Gudzowaty, dyrektor generalny Bartimpexu, zaangażowanego w ten projekt, twierdzi, że to polska strona rozdaje karty podczas negocjacji tzw. kontraktu jamalskiego. I natychmiast dodaje, że oddanie sporu pod arbitraż międzynarodowy, co niedawno zresztą zapowiedziało PGNiG, uważa za nieuzasadnione.

Jego zdaniem, to, jakie ilości gazu mają być dostarczane do Polski w ramach kontraktu jamalskiego, zależy tak naprawdę od PGNiG.

— Istnieją takie rozwiązania spornych kwestii, które nie wymagają uciekania się do zmian w kontrakcie jamalskim. Jeżeli rozumiemy go dosłownie, to obecnie, ze względów technicznych, w ramach tej umowy PGNiG ma obowiązek odbierania dokładnie 2,88 mld m sześc. gazu w skali roku przez pierwszą nitkę. Nie więcej. Pozostałą część gazu, który Polska importuje z Rosji, czyli około 4 mld m sześc., przesyłano do tej pory przez przejścia graniczne z Białorusią w Wysokiem (1,5 mld m sześc.) i z Ukrainą w Drozdowiczach (2,3 mld m sześc). Obecnie PGNiG może zażądać na te ilości gazu odrębnych kontraktów i w ten sposób bronić się, jeśli będzie zmuszane do zakupu gazu ponad tę wielkość — twierdzi Aleksander Gudzowaty.

Co ciekawe, do tej pory dostawy te nie były regulowane żadnymi umowami. PGNiG za rządów premiera Jerzego Buzka podpisywało jedynie aneksy do kontraktu jamalskiego, regulujące dostawy przejściami ukraińskim i białoruskim.

Polska w umowie z Rosją zakontraktowała 12,5 mld m sześc. gazu rocznie, z czego 10 mld m sześc. w ramach II nitki jamalskiej.

— Jeżeli druga nitka zostałaby wybudowana, wówczas Rosjanie mogliby zastosować restrykcje z tytułu nieodbierania przez Polskę całości zakontraktowanego gazu. Ale w sytuacji, kiedy jej nie ma, dostawy gazu w ramach tzw. kontraktu jamalskiego ponad wielkość 2,88 mld m sześc. wymagają zgody PGNiG. Myślę jednak, że druga nitka jamalska nie powstanie. Tym bardziej że w perspektywie liberalizacji rynku gazu kontrakty długoterminowe z klauzulą „bierz i płać” są przestarzałą formułą — twierdzi Aleksander Gudzowaty.

Więcej przeczytasz we wtorkowym "Pulsie Biznesu". Zapraszamy do lektury!