
Wejście w branżę odzieżową było po części przypadkiem, a po części świadomą decyzją. Krzysztof Bajołek zajmował się handlem już jako student Wydziału Inżynierii Środowiska i Geodezji Krakowskiej Akademii Rolniczej. Radził sobie tak dobrze, że sam zarabiał na utrzymanie, podróże i inwestycje. W 1991, na ostatnim roku studiów, założył z kolegami spółkę Artman, która w kolejnych latach stworzyła marki i sieci sklepów odzieżowych House i Mohito.
– Po studiach kontynuacja tej drogi wydawała mi się oczywistością, zwłaszcza że w latach 90. młody człowiek nie miał zbyt wielu możliwości. W handlu czułem się dobrze, a moda była szalenie interesująca – wspomina Krzysztof Bajołek.
Przyznaje, że motywowało go przewidywanie rynkowych trendów. Kreowanie pomysłów dawało mu sporo satysfakcji i... uwalniało adrenalinę. Biznesmen z lekką nostalgią nadmienia, że działa w branży modowej już ponad 30 lat. W tym czasie zmienił się nie tylko ustrój, lecz także pojawiły się nowe technologie. Zainteresowanie klientów nurtem e-commerce rośnie najbardziej.
– Internet i media społecznościowe bezpowrotnie zmieniły rynek i zachowania konsumentów. Pojawiają się nowe trendy. Dbałość o ekologię i zrównoważony rozwój to kierunki, których żadna firma nie może lekceważyć. Na szczęście wydaje się, że to zmiany na lepsze – uważa Krzysztof Bajołek.
Inspiracja z Londynu

W 2008 r. właściciele spółki Artman sprzedali biznes gdyńskiemu koncernowi LPP. Rok później Krzysztof Bajołek przejął upadającą markę odzieżową Reporter, którą w 2011 r. przekształcił w Medicine. W tym samym roku otworzył Answear – pierwszy w Europie Środkowej nowoczesny sklep internetowy z odzieżą. Zainspirował się w Londynie podczas konferencji na temat przyszłości handlu detalicznego.
– Prezentację miał m.in. założyciel brytyjskiego sklepu internetowego Asos z modą i kosmetykami. Pomyślałem, że skoro jemu się udało i zadziałało to u nich na rynku, to u nas też kiedyś musi. Nie mogłem sobie odmówić próby – wspomina Krzysztof Bajołek.
Początki Answear były trudne. Wybór padł na sprzedaż produktów zagranicznych marek, kiedy w tle wybrzmiewały jeszcze echa światowego kryzysu finansowego z 2008 r.
– Zdecydowaliśmy się na marki, które w Polsce były mało znane albo drogie. W 2011 r., kiedy zaczynaliśmy, rynek konsumencki odczuwał jeszcze skutki kryzysu, a klienci rzadziej sięgali po droższe produkty i nowe marki – twierdzi Krzysztof Bajołek.
Kolejnym wyzwaniem było namówienie do współpracy dostawców, którzy nie byli przekonani do rozwijania sprzedaży online. Polska była zdominowana przez sprzedaż stacjonarną. Pojawiło się jednak rozwiązanie tego problemu.
– Aby zachęcić zagranicznych kontrahentów, otworzyliśmy dwa sklepy stacjonarne, które zdążyliśmy już zamknąć, by nie rozpraszać konceptu i pieniędzy. Wyzwaniem były również technologie: pozyskanie ich na rynku, znalezienie odpowiednich partnerów, czy wydewelopowanie własnych rozwiązań, zintegrowanie wielu systemów, skalowanie i dostosowywanie do wielu rynków – wylicza Krzysztof Bajołek.
Najtrudniejsze jednak okazało się pozyskanie klientów. W handlu internetowym, by ich zdobyć, trzeba uwierzyć w swój produkt i przeznaczyć pieniądze na marketing. Zdaniem Krzysztofa Bajołka był to spory akt odwagi, ponieważ nie miał dużego doświadczenia.
– Na początku wszystkim nam brakowało know how – przyznaje biznesmen.
Dziś Aswear.com działa w siedmiu krajach (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria i Ukraina). W 2019 r. przychody spółki ze sprzedaży wyniosły 311,2 mln zł. Na platformie można kupić około 80 tys. produktów ponad 350 marek, m.in. Diesel, Guess Jeans, CK, Tommy Hilfiger, Valentino, DKNY i marki własnej Answear Lab.
Adrenalina czy balans

Zrównoważone życie jest przyjemne, jednak dla niektórych to za mało. Twórca Answear sądzi, że tworzenie własnego biznesu to wybór między codzienną dawką adrenaliny i work life balance na etacie.
– Polecam każdemu spróbowanie swoich sił, ale pod warunkiem, że rzeczywiście chce i ma dobry pomysł na biznes. Sukcesy zwykle nie przychodzą od razu, dlatego niezbędne są wytrwałość i konsekwencja – twierdzi Krzysztof Bajołek.
Prezes Answear podkreśla, że trzeba też dbać o priorytety wykraczające poza biznes, czyli tworzenie organizacji opartej na wartościach, przyjaznej, rzetelnej, nakierowanej na współpracę, kulturę dialogu, oddolne inicjatywy wspierające rozwój indywidualny, czy też działania mające na celu poszanowanie różnorodności i ochronę środowiska. Jego zdaniem nie ma uniwersalnej zasady od czego zacząć, najlepiej skupić się na tym, co nam wychodzi najlepiej.
– Warto wykorzystać swoje predyspozycje, jakieś szczególne zasoby, czy pojawiające się okazje rynkowe. Jeśli chodzi o e-commerce, to start w tej branży jest coraz trudniejszy, bo konkurencja jest coraz większa. Potrzebne są więc coraz lepsze pomysły i większy kapitał – twierdzi Krzysztof Bajołek.
Twórca Answear nie lubi mówić o swoim prywatnym życiu, bo uważa, że nie jest przesadnie urozmaicone. W zachowaniu równowagi pomagają podróże i sport.
– Staram się utrzymać równowagę między życiem prywatnym i zawodowym. Lubię prawie każdy rodzaj sportu i kiedyś byłem dość aktywny, lecz ostatnio z powodu kontuzji pozostały mi głównie siłownia, rower i narty – wymienia Krzysztof Bajołek.
Lekki niedosyt


Biznesmen przyznaje, że w jego charakterze leży ciągłe dążenie do lepszego wyniku. Nie traktuje tego jednak jako wady, przeciwnie – widzi w tym sporą wartość.
– Mam taki charakter, że moja szklanka jest do połowy pusta, ale nie narzekam, tylko chcę ją dalej napełniać. Rynek e-commerce jest dopiero w początkowym stadium rozwoju, po eksplozji horyzontalnych konceptów przyjdzie czas na rozwój wertykalnych nisz – przewiduje biznesmen.
Duże perspektywy na rynku e-commerce dają nadzieję na pojawienie się nowych graczy. Z Answear Krzysztof Bajołek chce jeszcze wiele wykrzesać. W marzeniach widzi sukces przynajmniej w skali regionu.
– Rozumiem przez to zdobycie pozycji lidera lub osiągnięcie mocnej pozycji na świecie. Dlatego jakiś czas temu postawiliśmy na rynki zagraniczne. Już ponad dwie trzecie przychodów Answear pochodzi spoza Polski – wyjaśnia Krzysztof Bajołek.
Planów jest więcej: od inwestycji w technologie po całkowicie innowacyjne pomysły. Twórca Answear marzy o rewolucji na rynku e-commerce w przyszłości. To dla takich idei pracuje.
– Trzeba wziąć pod uwagę, że e-commerce jest na początku swej drogi. Branża fashion to duży rynek, który cechuje się różnorodnością i kreatywnością – dodaje Krzysztof Bajołek.
Jego zdaniem otwarty rynek stwarza olbrzymie możliwości, zwłaszcza dla kreatywnych firm, które pierwsze postawią na rozwój w tym segmencie. Podkreśla, że wielu analityków uważa, że rynek zdominuje kilka horyzontalnych i wertykalnych marketplace’ów. Docenia wszystkie zalety tego modelu biznesowego i nie neguje potencjału rozwoju w tym kierunku, jednak jako człowiek z branży dostrzega też wiele mankamentów i problemów związanych z organizacją takiego łańcucha dystrybucji.
– Ich rozwiązanie powinno stworzyć przestrzeń do rozwoju nowych firm i idei, w których my chcemy uczestniczyć – kończy Krzysztof Bajołek.
