Eksperci o "pomostówkach": Związkowcy nie dbają o interes społeczeństwa

PAP
opublikowano: 2008-10-30 16:47

Związki zawodowe walczą o "pomostówki" zaledwie dla jednego miliona uprzywilejowanych pracowników. Nie biorą pod uwagę dobra całego społeczeństwa - ocenili w rozmowie z PAP eksperci.

"Związki zawodowe walczą o swoje przywileje i przywileje obecnych pracowników. Nie przejmują się w ogóle tym, jak będzie wyglądała sytuacja tych, którzy np. jeszcze nie pracują, czyli przyszłych pokoleń" - podkreślił w czwartkowej rozmowie z PAP główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers Witold Orłowski.

Po trzech miesiącach pracy w Komisji Trójstronnej i kilku tygodniach w Sejmie, nadal nie ma porozumienia rządu i partnerów społecznych ws. emerytur pomostowych. Premier powiedział w czwartek, że nie ugnie się przed żądaniami związkowców. Ci planują akcję protestacyjną.

W opinii eksperta PKPP "Lewiatan" Jeremiego Mordasewicza, rząd powinien wytłumaczyć opinii publicznej, że związkowcy występują w interesie tylko jednego miliona uprzywilejowanych osób.

"Związki reprezentują interes miliona uprzywilejowanych. Pozostali pracujący w Polsce - 12 mln ludzi - musi te emerytury finansować. Łącznie te 12 mln osób +zrzuca się+ na młodych emerytów, płacąc rocznie ponad 2300 zł od osoby. W sumie w ten sposób zbieramy 28 mld zł rocznie" - powiedział Mordasewicz.

"Premier Tusk powinien zwrócić się do społeczeństwa i zapytać się, czy rzeczywiście społeczeństwo chce taką +daninę+ na rzecz uprzywilejowanych osób ponosić" - dodał.

Przedstawiciele związków zawodowych (OPZZ, FZZ i NSZZ "Solidarność") przybyli do ministerstwa pracy i polityki społecznej w środę na posiedzenie Komisji Trójstronnej poświęcone emeryturom pomostowym. Gdy stało się jasne, że nie dojdzie do porozumienia z rządem i pracodawcami, przerwali rozmowy i postanowili w resorcie do skutku czekać na Donalda Tuska, którego dzień wcześniej zaprosili. Premier miał inne zajęcia i do związkowców nie przyszedł. Zaproponował natomiast spotkanie w czwartek rano w Centrum Dialog.

Do rozmów jednak nie doszło. Podczas gdy premier był w Centrum, ponad 30 związkowców czekało na niego w ministerstwie pracy. O 8.30 zorganizowali konferencję prasową, na której ogłosili, że na ulicy będą bronić praw pracowniczych do wcześniejszego odchodzenia na emerytury. Na 5 listopada zaplanowali pikietę przed Sejmem.

Jak podkreślał na czwartkowej konferencji przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek, związkowcy walczą o "słuszne prawa pracowników i o prawdziwy dialog, w którym związki zawodowe nie będą pomijane".

Orłowski uważa, że organizacje związkowe walczą tylko o tych, którzy płacą składki związkowe - "bez cienia odpowiedzialności za to, co będzie w przyszłości".

Jego zdaniem największe partie polityczne w Polsce powinny zawrzeć porozumienie w sprawie opracowania pakietu, dotyczącego emerytur pomostowych. "Gdyby liczyć na odpowiedzialność polskich polityków, to metodą powinno być przede wszystkim porozumienie między głównymi partiami w sprawie przeprowadzenia rozsądnego pakietu, dotyczącego +pomostówek+" - ocenił.

Rządowy projekt ustawy o emeryturach pomostowych czterokrotnie zmniejsza liczbę uprawnionych do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. M.in. prawo to straci większość nauczycieli, część kolejarzy, dziennikarze. "Pomostówki" mają przysługiwać jedynie osobom urodzonym po 1 stycznia 1948 r., które do 1 stycznia 1999 r. przepracowały co najmniej 15 lat w szczególnych warunkach albo wykonywały przez ten czas pracę o szczególnym charakterze. Aby przejść na emeryturę pomostową (poza nielicznymi wyjątkami), kobieta musi mieć 55 lat, mężczyzna 60. (PAP)