W dokumentach sądowych OpenAI podkreśliło, że nie naruszyło umowy z Muskiem, ponieważ "nie istnieje żadna umowa założycielska, ani żadna umowa z Muskiem". OpenAI zaprzeczyło również zarzutom Muska w notatce do personelu oraz w poście na blogu opublikowanym w zeszłym tygodniu.
"Oczekiwane przez Muska rozstrzygnięcie jest tak nadzwyczajne, jak jego zarzuty są wymyślone", stwierdziło OpenAI w swoim wniosku do sądu stanowego w San Francisco. "Musk domaga się wydania nakazu zobowiązującego OpenAI do reorganizacji i dystrybucji swojej technologii zgodnie z warunkami jego fikcyjnej umowy".
Musk krytykuje OpenAI za powiązania z Microsoftem
OpenAI i Musk od dawna znajdują się w centrum uwagi publicznej, jeszcze przed rozpoczęciem sprawy sądowej. Musk był jednym z pierwszych wspierających startup i częścią zespołu założycielskiego, zanim doszło do rozłamu z firmą. Musk krytykował OpenAI za jego strategię komercjalizacji oraz bliskie relacje z Microsoftem. W swoim poście na blogu OpenAI stwierdziło, że Musk próbował wcześniej uczynić firmę częścią Tesli.
Firma stwierdziła również w dokumentach sądowych, że Musk był za prowadzeniem OpenAI jako firmy nastawionej na zysk, ale tylko pod warunkiem, że on sam będzie nią kierował. "Widząc niezwykłe postępy technologiczne, jakich dokonało OpenAI, Musk teraz chce tego sukcesu dla siebie", napisali prawnicy firmy.
Spór między dwoma gigantami technologicznymi dotyka kluczowych kwestii bezpieczeństwa i dostępności AI i rozszerzył się na szerszy świat startupów.
OpenAI zwróciło się również do sądu o zaklasyfikowanie sprawy jako "złożonej", co zgodnie z przepisami Kalifornii ma na celu uniknięcie niepotrzebnego obciążenia sądu i stron zaangażowanych. Sprawy są zazwyczaj uznawane za „złożone” i przydzielane specjalnie wyznaczonym sędziom, gdy obejmują skomplikowane i techniczne kwestie, a także wiele stron oraz liczne roszczenia.