Emperia chce dodać miliard do dwóch

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2016-08-30 22:00

Operator supermarketów Stokrotka myśli o przejęciu konkurencyjnej sieci z obrotami ponad 1 mld zł. Staje też w szranki z Żabką.

Od jutra zacznie obowiązywać podatek obrotowy od sprzedaży detalicznej, który będą płacić wszystkie sieci z miesięcznymi obrotami ponad 17 mln zł miesięcznie. Jednym z płatników będzie giełdowa Emperia, mająca prawie 350 marketów w całym kraju (część działa we franczyzie i podatku płacić nie będzie). Spółka, której przychody ze sprzedaży detalicznej w pierwszym półroczu sięgnęły 1,19 mld zł i — dzięki nowym placówkom oraz zwiększaniu sprzedaży w starszych obiektach — były o 24,2 proc. wyższe niż rok wcześniej, chciałaby rozwijać się szybciej. Do tego potrzebna jej spektakularna transakcja.

Będą okazje

Grupa w oficjalnym komunikacie giełdowym zapowiada, że będzie rozważała różne opcje: poszukiwanie inwestora, emisję publiczną, partnerstwo strategiczne lub zmianę struktury grupy. Wszystko po to, by dokonać „skokowego wzrostu”.

— Spodziewamy się w ciągu najbliższego roku-dwóch dużych zmian na polskim rynku. Wiadomo, że będą okazje do przejęć. Rozpoczęliśmy przegląd opcji strategicznych, bo chcielibyśmy skokowo zwiększyć skalę działania — a do tego potrzebne jest przyłączenie dużej, konkurencyjnej sieci, z obrotami przekraczającymi 1 mld zł. Za wcześnie, by mówić o nazwach czy konkretnej formule transakcji, ale przygotowujemy się do tego. Chodziłoby o sieć supermarketową, w tym formacie mamy największe doświadczenie. Może to być polska firma lub część biznesu zagranicznego koncernu, który będzie chciał ograniczyć działalność w Polsce — mówi Dariusz Kalinowski, prezes Emperii.

Potencjalnym celem może być np. sieć Dino, w której prawie połowę udziałów ma fundusz Enterprise Investors. Jak ostatnio pisaliśmy, fundusz zastanawia się nad sprzedaniem 49 proc. akcji inwestorom giełdowym (resztę ma twórca sieci Tomasz Biernacki). Spośród polskichsieci supermarketowych kryterium obrotów ponad 1 mld zł spełniają też Piotr i Paweł oraz Polomarket (z którym Emperia w 2012 r. negocjowała połączenie, a potem próbowała stworzyć grupę zakupową), a także Mila, utworzona przez przedsiębiorcę Artura Kasnera ze sklepów, które odłączyły się od Polomarketu.

Fiskus niestraszny

Emperii w przygotowywaniu się do akwizycji nie przeszkadza to, że Urząd Kontroli Skarbowej (UKS) wciąż przygląda się jej poprzedniej dużej transakcji: sprzedaży dystrybucyjnego Tradisu Eurocashowi pod koniec 2011 r. Przypomnijmy, że na początku marca po zbadaniu ksiąg spółki skarbówka stwierdziła, że Emperia powinna odprowadzić ponad 180 mln zł podatku. Urzędowe procedury nadal trwają.

— Postępowanie toczy się bardzo powoli, my jesteśmy spokojni — zleciliśmy kolejne opinie prawne, które potwierdzają, że nie ma podstaw do domagania się od nas pieniędzy — mówi Dariusz Kalinowski. Tymczasem operator supermarketowej Stokrotki już wkrótce zamierza wejść w nowy, mniejszy segment rynku.

— Dopracowujemy koncepcję sklepów convenience, pierwsze placówki powinny ruszyć w ciągu dwóch miesięcy pod nowym szyldem. Nie będzie to kopia Żabki — zamierzamy, korzystając z logistyki zbudowanej dla Stokrotki, wyróżnić się większym asortymentem produktów świeżych — zapowiada Dariusz Kalinowski.

We wtorek na GPW kurs Emperii rósł o około 1,5 proc., a spółka już prawie wróciła do poziomu sprzed ogłoszenia informacji o kontroli UKS.

— Strategię Emperii oceniam pozytywnie. Rynek jest w ciekawym momencie konsolidacji, na pewno warto zostawić sobie furtkę do przeprowadzenia transakcji i poszukać okazji — mówi Jakub Viscardi, analityk DM BOŚ.

Ekspert przypomina, że gdy prawie pół roku temu spółka informowała o kontroli UKS, wykluczała większe akwizycje. Jego zdaniem, najwyraźniej teraz inaczej patrzy na problem i niewykluczona jest nawet emisja akcji pod przejęcie — z marginesem bezpieczeństwa na ewentualne rozliczenia z fiskusem.