Inwestorzy dobrze zareagowali na informację, że OFE Dom zwiększył zaangażowanie w akcjonariacie ZTS Erg Ząbkowice do 6,67 proc. W trakcie wczorajszej sesji kurs spółki rósł nawet o 3 proc. do 6,90 zł. To już tylko 0,1 zł mniej, niż wyniosła cena emisyjna akcji w tegorocznej ofercie publicznej. Notowania spółki od blisko dwóch miesięcy poruszają się w kanale wzrostowym (wycena poszła w górę w tym czasie o ponad 30 proc.), ale potencjał do dalszej zwyżki wydaje się już mocno ograniczony.
Trzeba pamiętać, że pierwotnie spółka planowała sprzedaż akcji po cenie dużo wyższej (10,7 zł) niż ustalono. Choć i ta wycena została szybko zweryfikowana przez rynek, a podaż akcji pracowniczych odbierała szanse na odbicie.
Spółka mozolnie pracuje nad odzyskaniem rentowności. Po pierwszym kwartale wreszcie udało się osiągnąć dodatni wynik na sprzedaży i z działalności operacyjnej (choć przepływy z działalności operacyjnej wciąż są ujemne). Ten sygnał potwierdzał, że spółka realizuje zapowiedź ograniczenia kosztów, na które miała się składać m.in. sprzedaż zbędnego majątku, restrukturyzacja zatrudnienia i zoptymalizowanie dostaw głównego surowca, jakim są polietyleny. Jeszcze w ubiegłym roku pozyskiwano je przez pośrednika, firmę Broker (należącą zresztą do głównego akcjonariusza), co z jednej strony neutralizowało ryzyko kursów walutowych, z drugiej jednak o kilka procent zwiększało koszty.
Problem w tym, że do produkcji polietylenów używa się głównie ropy naftowej i jej pochodnych. Cena baryłki ropy w drugim kwartale była około 10 proc. wyższa niż w pierwszych trzech miesiącach roku, a perspektywy również są niepokojące. Powtarza się więc scenariusz z ubiegłego roku, kiedy drastyczna zwyżka cen surowców dołowała niemal całą branżę chemiczną. O wypracowaniu 3,4 mln zł zysku netto w 2005 r. można więc chyba zapomnieć.