W 2014 r. cykl rozliczeń na warszawskiej giełdzie zmienił się z T+3 na T+2. W efekcie o jeden dzień przyspieszyło się przekazywanie inwestorom pieniędzy za sprzedane akcje, ale też o jeden dzień zmniejszyło wyprzedzenie, z jakim trzeba posiadać akcje, by załapać się na dywidendę czy zarejestrować prawo udziału w walnym zgromadzeniu.
Tymczasem od maja 2024 r. w Stanach Zjednoczonych obowiązuje już zasada T+1 i europejski nadzorca nie chce, by rynki Starego Kontynentu pozostały w tyle. Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) w raporcie opublikowanym 18 listopada 2024 r. zalecił, by migracja do rozliczeń w modelu T+1 nastąpiła w czwartym kwartale 2027 r.
„Biorąc pod uwagę różne elementy oceniane przez ESMA, w szczególności trudności związane z uruchomieniem tak dużego projektu w listopadzie i grudniu oraz wyzwania związane z pierwszym poniedziałkiem października (tuż po zakończeniu kwartału), ESMA zaleca 11 października 2027 r. jako optymalną datę przejścia na T+1 w Unii Europejskiej” – głosi komunikat europejskiego nadzoru.
Według ESMA dostosowanie modelu rozliczeń „do innych głównych światowych jurysdykcji” będzie stanowiło istotną korzyść dla rynków kapitałowych Unii Europejskiej.
Warto zwrócić uwagę, że choć giełdy amerykańskie mają największe znaczenie dla świata, to Stany Zjednoczone nie są wcale pionierem we wdrażaniu modelu T+1. Wcześniej zrobiły to Chiny i Indie. W tym roku poza Stanami Zjednoczonymi zdecydowały się na to Kanada, Meksyk, Argentyna, Jamajka, a dla części akcji również Peru. Chiny i Indie testują już zaś system T+0. Dotyczy on jednak tylko części instrumentów dostępnych na tamtejszych rynkach - bardziej praw korporacyjnych niż rozliczeń gotówkowych (gotówkę za sprzedaż papierów wartościowych dostaje się w Chinach nadal w modelu T+1).