Fabryka pieniędzy

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2015-10-29 22:00

BYŁO, NIE MINĘŁO: Każde państwo ma instytucje i firmy, stanowiące jego opokę. Na pewno należą do nich producenci znaków pieniężnych, banknotów i monet. A wśród nich – Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych (PWPW).

Najpierwotniejszą formą pieniądza był barter, czyli bezpieniężna wymiana bezpośrednia. Kolejna to cenne kruszce, później Fenicjanie zaczęli bić z nich monety, potem pojawiły się bankowe bilety i obiegowe pieniądze papierowe, wreszcie doszedł obrót bezgotówkowy i najnowszy pieniądz elektroniczny. Na tej pieniężnej osi czasu produkcja PWPW zajmuje konkretny odcinek. W uproszczeniu można przyjąć, że jedzie na jednym wózku z… prasą papierową. Kiedyś wspólnie znikniemy, ale jeszcze nieprędko.

Jakość godna II Rzeczypospolitej

Dla odzyskującej w listopadzie 1918 r. niepodległość Rzeczypospolitej ujednolicenie systemu walutowego było państwowym priorytetem. Na ziemiach zebranych z trzech zaborów funkcjonowało wiele walut: marki polskie, ruble carskie, marki i ostmarki niemieckie, korony austriackie, hrywny i karbowańce ukraińskie. Jednocześnie z wprowadzeniem jednej waluty konieczne było uruchomienie jej produkcji. Rząd prezydenta ministrów (czyli premiera) Ignacego Jana Paderewskiego zdecydował już 25 stycznia 1919 r. o utworzeniu Państwowych Zakładów Graficznych (PZG). Właśnie ta data uznawana jest przez współczesną PWPW za startową. Dla pierwszej siedziby zakupiono w Warszawie drukarnię przy Al. Jerozolimskich, a produkcję papierów ze znakiem wodnym uruchomiono przy mokotowskim więzieniu na ul. Rakowieckiej. Notabene ten szczególny zakład poligraficzny nieprzerwanie funkcjonuje jako Drukarnia nr 1 do dzisiaj. W dekrecie naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego i premiera Ignacego Paderewskiego z 5 lutego 1919 r. ustalono, że narodowym pieniądzem będzie… Lech (zapisany dużą literą), podzielony na 100 groszy. Sejm uznał to jednak za przesadny wpływ Wielkopolski i już 28 lutego 1919 r. ustawą zmienił nazwę na „złoty”, z pozostawieniem groszy. Wykonanie ustawy okazało się możliwe dopiero po pięciu latach, od ręki wprowadzono na całym terytorium marki polskie. PZG wydrukowały pierwszą 100-markówkę z Tadeuszem Kościuszką w 1919 r. Niedoświadczona firma nie mogła jednak sprostać wymaganiom jakościowym i ilościowym, dlatego Ministerstwo Skarbu lokowało produkcję za granicą. W 1923 r. rozkręciła się w Polsce hiperinflacja, przecięta w 1924 r. reformą walutową Władysława Grabskiego i wprowadzeniem wreszcie złotego, będącego równowartością aż… 1,8 mln marek. Nowe banknoty wydrukowano jednak w Paryżu i Londynie, w potężnej kwocie 15,2 mld złotych. PZG powierzono tylko małe nominały. Zakłady okazały się tworem tymczasowym, dla druku nowej waluty powołano 10 lipca 1926 r. spółkę akcyjną Ministerstwa Skarbu oraz utworzonego Banku Polskiego pod nazwą identyczną jak brzmienie dzisiejsze — Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Szybko rozstrzygnięto konkurs na projekt supernowoczesnego gmachu, równie szybko rozpoczęła się jego budowa.

Ulica otrzymała nazwę Romana Sanguszki, litewskiego księcia i hetmana, sygnatariusza unii lubelskiej. Adres Sanguszki 1 pozostaje niezmienny do dzisiaj. Ukończony w 1929 r. gmach stał się jedną z najpotężniejszych budowli Warszawy oraz symbolem pewności i zaufania do polskiej waluty. Notabene w podziemiach umieszczono schron dla prezydenta Ignacego Mościckiego, nigdy nie użyty. W fortecy pieniądza została uruchomiona produkcja zaawansowanych technologicznie banknotów, akcji, czeków, blankietów wekslowych, obligacji, znaczków pocztowych, losów loterii i wszelkich innych wartościowych znaków.

Powstańcza sława i chwała

We wrześniu 1939 r. siedziba PWPW nie doznała uszkodzeń i szybko została zagarnięta przez niemieckiego okupanta. W Generalnym Gubernatorstwie utworzono Bank Emisyjny, który drukował okupacyjne złote, zwane „młynarkami” od nazwiska prezesa Feliksa Młynarskiego. Miały jednak nadruk PWPW w uznaniu przez Niemców jakości wytwórni. Jej asortyment obejmował zarówno różne druki hitlerowskie, jak i np. kartki żywnościowe, odrębne dla Polaków i Żydów. Nocami i weekendami wytwórnia pracowała natomiast dla konspiracji. Komenda Główna Armii Krajowej zasilona została z PWPW łączną kwotą aż 16,5 mln lewych „młynarek”, co stanowiło połowę całego jej okupacyjnego budżetu. Znakomitą jakość miały także różne podrabiane niemieckie dokumenty. Ogromną rolę PWPW odegrała podczas Powstania Warszawskiego. Gmach został z zaskoczenia zdobyty od środka 2 sierpnia 1944 r. i stał się legendarną redutą, broniącą od północy dostępu do kompleksu Nowego i Starego Miasta. Hitlerowcy używali czołgów i pociągu pancernego, heroiczna powstańcza obrona trwała do 28 sierpnia. Sami Niemcy ocenili, że tak ciężkich regularnych walk miejskich Wehrmacht nie toczył od Stalingradu.

Komunistyczny skok na kasę

Powstańcze zniszczenia gmachu spowodowały, że po wojnie produkcję nowych pieniędzy, ustanowionych dekretem PKWN z 27 sierpnia 1944 r., uruchomiono w Krakowie. Sama PWPW odżyła w Krakowie, a potem w Łodzi. Dekretem z 10 listopada 1945 r. stała się Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych. Produkcja rozsiana była w różnych drukarniach. Zgodnie z założeniami planu sześcioletniego 1 maja 1950 r. siedziba PWPW wróciła do Warszawy. Wcześniej planowano już rozbiórkę zniszczonego kompleksu przy ul. Sanguszki, ale na szczęście podjęta została decyzja o jego odbudowie, a potem nawet rozbudowie. Nadzwyczajnym wydarzeniem w dziejach PWPW była wymiana pieniędzy, dokonana z zaskoczenia w sobotę 28 października 1950 r. Poza Bolesławem Bierutem wiedziało o niej dosłownie klika osób. Otoczony przez wojsko i odcięty od łączności Sejm potulnie przegłosował ustawę, niedziela poświęcona została rozwiezieniu nowych pieniędzy, a od poniedziałku stare nie były już ważne. Pracownicy dostawali za 100 zł starych 3 zł nowe, tak też przeliczano ceny w sklepach. Ale oszczędności dawały za 100 zł tylko 1 zł, zatem dwie trzecie ludzkich zasobów przepadło! Nowe banknoty wydrukowano w tajemnicy w Szwecji, Czechosłowacji i na Węgrzech z datą 1 lipca 1948 r., potem były przechowywane w strzeżonych magazynach wojskowych, a także w PWPW jako zapieczętowany zapas papieru banknotowego. Wytwórnia po szoku wymiany została szybko przystosowana do produkcji następnych serii. Owe banknoty z postaciami ludzi pracy funkcjonowały w PRL przez ćwierć wieku i dopiero w latach siedemdziesiątych z PWPW zaczęła wychodzić kolejna wersja z postaciami historycznymi. Te z kolei przetrwały upadek PRL, z tym, że wraz z wysoką inflacją Narodowy Bank Polski dodawał do serii kolejne osoby i zera. Ostatnim wysokim nominalnie banknotem z PWPW był dwumilionowy z Ignacym Janem Paderewskim, przygotowany pięciomilionowy z Józefem Piłsudskim nie wszedł już do obiegu przed denominacją. Marszałek wrócił jednak niedawno w zupełnie innej wersji, jako dwudziestozłotowy banknot polimerowy, zdobywający laury w bankowych konkursach.

Rynkowy egzamin zaliczony

PWPW jako firma państwowa została ustawą z 1982 r. podporządkowana NBP, co w tamtymustroju miało sens, ponieważ zapewniało stałe pieniądze na modernizację technologiczną. Rynkowa przemiana po 1989 r. radykalnie zmieniła realia funkcjonowania PWPW. Na przykład powrót w 1990 r. nazwy Rzeczpospolita Polska oraz korony na głowie orła spowodował konieczność produkcji milionów nowych paszportów. Wytwórnia sprowadziła japońską maszynę, ale MSW zlecenie na kilkanaście milionów sztuk paszportów, jeszcze w wersji granatowej, ulokowało w Wielkiej Brytanii. Podobnie postąpił NBP przy denominacji w 1995 r., która obcięła zainfekowanemu inflacją złotemu cztery zera. Pierwsza partia nowych banknotów również została zlecona w Wielkiej Brytanii. Czyli dokładnie powtórzył się początek reformy Grabskiego z 1924 r. Okres niepewności i kłopotów PWPW przełamało przekształcenie 15 kwietnia 1996 r. firmy państwowej, ale źle traktowanej przez decydentów, w jednoosobową spółkę akcyjną skarbu państwa oraz przywrócenie nazwy Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Od 1997 r. spółka zaczęła walczyć o odzyskanie do swojego portfolio banknotów — których produkcja wróciła z Londynu na ul. Sanguszki w 1998 r. — a także o produkcję dokumentów spersonalizowanych. Nie zawsze się to udawało, na przykład w 2000 r. kolejny cenny kontrakt na paszporty, już czerwone, oraz dowody osobiste przejęła konkurencja. W następnych latach trwało budowanie grupy kapitałowej i współtworzenie spółek do różnych zadań. Bardzo ważnym wydarzeniem było sfinalizowanie, tuż po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., integracji PWPW z Drukarnią Skarbową w jeden silny organizm gospodarczy. Firma wytwarza banknoty o najwyższych zabezpieczeniach, dowody osobiste, biometryczne paszporty, banderole akcyzowe, dokumenty komunikacyjne, znaczki pocztowe, naklejki wizowe, karty bankomatowe, karty do tachografów, świadectwa, legitymacje służbowe, akcje, czeki — słowem wszystko, co wymaga najwyższej jakości i pewności. W kraju PWPW praktycznie nie ma konkurencji, zatem w III RP wróciła do sytuacji z II RP. Swoje usługi również stara się eksportować, np. wykonując partie bardzo egzotycznych banknotów. Niezależnie od tego, ile PWPW faktycznie liczy lat, 96, licząc brutto z tradycjami PZG, czy 89 netto jako stricte PWPW, skrótowe z konieczności zarysowanie jej dziejów idealnie pasuje do naszego cyklu „Było, nie minęło”. &

NA ZDJĘCIACH:

Głowa państwa. Prezydent Ignacy Mościcki, który odwiedził PWPW w 1932 r., miał w jej podziemiach przygotowany schron.

Łakomy kąsek. Banknoty z PWPW są doskonale zabezpieczone zarówno przed sfałszowaniem, jak i podczas produkcji.

Złote ręce. Gilosz to wygrawerowany zawiły rysunek ornamentowy, wykorzystywany jako trudne do podrobienia tło papierów wartościowych.

Bohaterska reduta. Współczesny widok z drona na jasny kompleks PWPW kontrastuje z fotografią oblężenia tego gmachu przez czołgi niemieckie podczas Powstania Warszawskiego.

Trzy epoki. Pierwszy bankowy bilet wyprodukowany przez PZG w 1919 r., rybak z PRL-owskiej 50-złotówki, wprowadzonej do obiegu podczas rabunkowej wymiany pieniędzy w 1950 r., wreszcie polimerowy 20-złotowy Józef Piłsudski, który przed denominacją patronował gotowemu już do emisji banknotowi 5 000 000 zł.

Pożyteczny plastik. Z tej taśmy schodzi akurat nie żadna karta płatnicza, lecz coraz bardziej popularna Karta Dużej Rodziny.

NA ZDJĘCIACH:

Głowa państwa. Prezydent Ignacy Mościcki, który odwiedził PWPW w 1932 r., miał w jej podziemiach przygotowany schron.

Łakomy kąsek. Banknoty z PWPW są doskonale zabezpieczone zarówno przed sfałszowaniem, jak i podczas produkcji.

Złote ręce. Gilosz to wygrawerowany zawiły rysunek ornamentowy, wykorzystywany jako trudne do podrobienia tło papierów wartościowych.

Bohaterska reduta. Współczesny widok z drona na jasny kompleks PWPW kontrastuje z fotografią oblężenia tego gmachu przez czołgi niemieckie podczas Powstania Warszawskiego.

Trzy epoki. Pierwszy bankowy bilet wyprodukowany przez PZG w 1919 r., rybak z PRL-owskiej 50-złotówki, wprowadzonej do obiegu podczas rabunkowej wymiany pieniędzy w 1950 r., wreszcie polimerowy 20-złotowy Józef Piłsudski, który przed denominacją patronował gotowemu już do emisji banknotowi 5 000 000 zł.

Pożyteczny plastik. Z tej taśmy schodzi akurat nie żadna karta płatnicza, lecz coraz bardziej popularna Karta Dużej Rodziny.