Udziałowcami Spółki Fair Fish są czterej przedsiębiorczy rybacy hodujący karpia na kilkunastu obiektach stawowych położonych w różnych regionach Polski.
Decyzja o zainwestowaniu w nowoczesne przetwórstwo wynikła z szybko zmieniającej się sytuacji rynku karpia w Polsce. Inicjatorem i pomysłodawcą jest obecny prezes Krzysztof Pawliszyn. Pozostali udziałowcy to Jakub Jarosz, Sławomir Grabowski i Andrzej Kalita.
Po kilku latach działalności spółka dysponuje już dwoma własnymi zakładami przetwórstwa rybnego, a jej „kapitał surowcowy” znacznie się powiększył – obejmuje łącznie około 2800 hektarów lustra wody należących do udziałowców Fair Fish. Średnia roczna produkcja karpia handlowego wynosi ponad 1500 000 kg (1500 ton).
— Zmiana modelu sprzedaży karpia — rezygnacja sieci handlowych z żywych ryb i rosnąca popularność produktów wygodnych do przyrządzenia — stworzyły warunki dla profesjonalnego przetwórstwa, co pozytywnie wpłynęło na nasz biznes. Już w 2016 r., zakładając firmę z kolegami, wyprzedziliśmy pewne trendy w branży – mówi Krzysztof Pawliszyn, prezes. – Nie wszyscy zauważali szybkie zmiany, nie czuli potrzeby dostawania się do rynku. Wcześniej stworzyliśmy ogólnopolską spółkę rybacką, która stała się szybko uznaną organizacją producentów. Namawiałem wówczas, aby budować sieć przetwórni karpia, bo wiedziałem, że to nieunikniona konieczność dla całego rynku. Pomysł nie spotkał się ze zrozumieniem, dlatego powołaliśmy do życia Fair Fish. Dziś firma dysponuje dużym rynkiem zbytu i własną, znaczną produkcją. Dodatkowo wspieramy zaprzyjaźnione gospodarstwa, które nie mają własnych przetwórni i nie wiedzą, co zrobić z wyprodukowanym karpiem. Odbieramy od nich część ryb, pomagając wprowadzić je na rynek – dodaje.
Firma od początku stawiała na pełną kontrolę procesu – od hodowli przez transport do przetwórni i gotowe produkty z dostawą do sieci handlowych.
Polska produkcja karpia i rynek krajowy
Polska jest największym producentem karpia w Unii Europejskiej, a krajowa produkcja trafia niemal w całości na rynek wewnętrzny. W ostatnich latach wolumen produkcji wahał się od 17 do 21 tys. ton. W 2022 r. wyprodukowano 17,8 tys. ton karpia, co stanowiło ponad 30 proc. połowu ryb słodkowodnych w kraju, a w 2023 r. produkcja przekroczyła 20 tys. ton.
– Krajowy rynek karpia zmienia się dynamicznie. Jeszcze kilka lat temu ryba trafiała do sklepów głównie w grudniu i była sprzedawana żywa. Teraz obserwujemy trend, że konsumenci oczekują produktów łatwych w przygotowaniu, świeżych i bezproblemowych w przechowywaniu – mówi Pawliszyn.
Proces hodowli i logistyki
Fair Fish stawia na hodowlę w zgodzie z naturalnym rytmem stawów i naturalną metodę żywienia. Ryby otrzymują głównie zboże, co pozytywnie wpływa na ich smak i zdrowotność.
– Nie stawiamy na intensywną produkcję. Tak jak większość hodowców karmimy ryby przede wszystkim zbożem. Nie stosujemy granulatu, antybiotyków ani żadnych dodatków, które mogłyby zaszkodzić dzieciom czy osobom starszym. Idea dobrostanu ryb jest wdrożona na każdym etapie cyklu hodowli i w przetwórstwie – mówi Krzysztof Pawliszyn.
Jedną z największych przewag Fair Fish jest pełna kontrola nad całym łańcuchem produkcji. Firma zarządza hodowlą, transportem i przetwórstwem karpia, dzięki czemu ryby trafiają do klientów w krótkim łańcuchu dostaw, a procesy logistyczne są maksymalnie efektywne.
– Mamy dziesięć profesjonalnych zestawów do transportu ryby, które jednorazowo mogą przewozić około 15–18 ton żywego karpia, co pozwala nam przemieścić dziennie nawet 150 ton ryb – mówi Krzysztof Pawliszyn.
– To jest nasza przewaga konkurencyjna – dodaje. – Dzięki temu ryba trafia do przetwórstwa świeższa i szybciej. Jesteśmy chyba jedyną firmą w Polsce, która oferuje pełny łańcuch: hodowlę, transport i przetwórstwo w jednym. Mamy własne przetwórnie, a dodatkowo współpracujemy z renomowanymi zewnętrznymi zakładami, co pozwala nam elastycznie zarządzać produkcją i zapewniać najwyższą jakość ryb – podkreśla prezes.
– Nasze zakłady mają wdrożone systemy jakości IFS (International Food Standard). Kadra zarządzająca i pracownicy to stały, zgrany, wykwalifikowany zespół – dodaje.
Wyzwania branży i regulacje
Polska branża karpia mierzy się z wieloma wyzwaniami. Susza i niedobory wody mogą w sezonie 2025 ograniczyć ilość karpi handlowych, co prowadzi do strat finansowych i ogranicza ilość materiału zarybieniowego na kolejny rok. Trwa też debata prawna i społeczna o sprzedaży żywego karpia, a obywatelski projekt ustawy o ochronie zwierząt jest w pracach komisji sejmowej.
– Nadmierne regulacje w zakresie sprzedaży żywych karpi nie służą branży. Ja się ich nie boję, bo nie prowadzę sprzedaży w takiej formie. Wszystko idzie do naszych przetwórni, ale rozumiem, że dla rybaków to jest problem – mówi Pawliszyn.
Sprzedaż bezpośrednia karpia, „z grobli”, lokalnie jest bardzo popularna, to część tradycji.
Hodowcy zmagają się także ze szkodami wyrządzanymi przez kormorany oraz wymogami certyfikacyjnymi i dostępem do funduszy europejskich w ramach polityki rybackiej 2021–2027.
Jednym z największych wyzwań w branży jest jednak czynnik ludzki.
– Brakuje wykwalifikowanych pracowników w gospodarstwach i przetwórniach – mówi Krzysztof Pawliszyn. – Ten brak odczuwamy szczególnie wśród osób z odpowiednim wykształceniem, np. z zakresu ichtiologii, oraz pracowników fizycznych, którzy chcieliby pracować w branży rybnej. W Polsce po prostu nie ma dużo chętnych do pracy.
Pawliszyn podkreśla, że sytuacja nie wynika z lenistwa Polaków, lecz z systemowych uwarunkowań.
– Programy unijne kiedyś punktowały zatrudnianie pracowników, ale jak punktować coś, czego nie da się zrealizować, bo ludzie nie chcą pracować? To nie jest kwestia narodowości, tylko realiów rynku pracy.
Przykładem jest sytuacja z przetwórnią.
– Dyrektor mówił mi dwa lata temu, że nie będziemy korzystać z pośredników, bo mamy własnych pracowników. Po dwóch dniach zgłosiły się 64 osoby – ale większość chciała pracować „na lewo”, bez umowy, korzystając z różnych świadczeń socjalnych. Ostatecznie tylko kilka osób faktycznie podjęło pracę zgodnie z prawem. To jest polska rzeczywistość – podkreśla Pawliszyn.
Rozwiązaniem, choć częściowym, jest współpraca z pracownikami z zagranicy.
– Nie zatrudniamy cudzoziemców bezpośrednio – wyjaśnia Pawliszyn. – Współpracują z nami głównie przez firmy pośredniczące. Są to osoby z Ukrainy czy Ameryki Południowej. Bariera językowa i procedury administracyjne zawsze istnieją, ale gdy nie ma innych opcji, trzeba iść tą drogą, żeby zapewnić funkcjonowanie firmy.
Eksport i dywersyfikacja oferty
Chociaż około 90 proc. produkcji Fair Fish trafia na rynek krajowy, firma eksportuje 10 proc. produkcji w okresie przedświątecznym.
– Zależy nam, aby nasze produkty docierały do konsumentów także poza Polską. To pozwala lepiej wykorzystać moce produkcyjne i utrzymać ciągłość pracy przetwórni – tłumaczy Pawliszyn.
Fair Fish rozwija również przetwórstwo ryb morskich i oceanicznych, co pozwala wyrównać sezonowość sprzedaży karpia i zapewnić dostępność produktów przez cały rok.
Plany rozwojowe i perspektyw
W 2025 r. Fair Fish otworzył drugą przetwórnię dedykowaną, zgodnie z oczekiwaniem kluczowego klienta.
– Sezonowość karpia to 95 proc. sprzedaży w listopadzie i grudniu. Reszta roku to zaledwie 5 proc., dlatego musieliśmy wypełnić pozostałe miesiące importem i przetwórstwem innych gatunków – podkreśla Pawliszyn.
– Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do przyszłości branży. Ludzie coraz częściej sięgają po ryby, rezygnując z mięsa czerwonego. To daje nam możliwość dalszego rozwoju – dodaje.
Fair Fish pokazuje, że połączenie tradycyjnej hodowli z nowoczesnym przetwórstwem, pełną kontrolą logistyki i wsparciem dla lokalnych producentów pozwala nie tylko zwiększać dostępność karpia, ale też rozwijać polski rynek ryb słodkowodnych w sposób innowacyjny, zrównoważony i odporny na wyzwania współczesnej gospodarki.
– Jako firma myślimy kompleksowo – od stawów, przez transport, przetwórstwo, aż po półki w sklepach. Tylko wtedy rynek rośnie, a my możemy zagwarantować klientom świeże i wysokiej jakości produkty przez cały rok. Tylko jako spółka stanowimy tak dużą wartość, w tym również wartość rynkową, ponieważ wspieramy się i uzupełniamy w każdej sytuacji – podsumowuje Krzysztof Pawliszyn.





