Nikt nie spodziewał się w środę tak dużych zmian na rynku obligacji. Głównym bohaterem dnia stał się resort finansów. A to za sprawą nieudanego przetargu obligacji 20-letnich.
Na rynku wtórnym inwestorzy od samego rana zajęci byli tylko jednym: sprzedażą papierów skarbowych. Pozbywano się obligacji praktycznie ze wszystkich segmentów rynku. Jednak ogłoszenie przez resort finansów wielkości popytu na przetargu obligacji 20-letnich wpłynęło pozytywnie na inwestorów. Doszli do wniosku, że w tej sytuacji Ministerstwo Finansów będzie musiało zredukować podaż obligacji. Inwestorzy zmienili swoje nastawienie i zaczęli kupować obligacje. Jednak ich aktywność nie wystarczyła, by ceny ponownie wróciły do poziomów sprzed wyprzedaży.
Tym bardziej, że pomimo sporego popytu, resort finansów nie zaakceptował ani jednej oferty inwestorów na przetargu 20-latek. Możliwe, że ceny nie były atrakcyjne, jednak fakt pozostaje faktem. Dlatego — mimo bardzo dużych obrotów na rynku wtórnym — rentowności spadły. Po godzinie 16.00 dochodowość papierów 2-letnich wyniosła 5,78 proc., 5-letnich — 5,83 proc., a 10-letnich — 5,82 proc.
Nie należy dzisiaj spodziewać się wielkich zmian. Sytuacja na rynkach międzynarodowych wciąż jest bardzo napięta. Z powodu braku inwestorów zagranicznych i pozytywnych impulsów do wzrostów, rynek będzie się poruszał w trendzie bocznym.