Końcowe negocjacje w sprawie porozumienia umożliwiającego pozostania Grecji w strefie euro były prawdziwym thrillerem, informuje ft.com. W poniedziałek o 6 rano kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz grecki premier Aleksis Tsipras byli o krok od ich definitywnego zerwania i tylko interwencja przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska sprawiła, że nie opuścili oni sali negocjacyjnej.
- Nie ma mowy, żebyście opuścili tą salę – miał powiedzieć według portalu kierującym się do drzwi przywódcom Donald Tusk.
Kością niezgody była konstrukcja funduszu prywatyzacyjnego. Angela Merkel chciała, by pokrywano z niego spłaty zobowiązań Aten, jednak dla Aleksisa Tsiprasa oddanie wierzycielom kontroli nad greckim majątkiem oznaczało całkowite upokorzenie jego kraju. Grecki premier proponował mniejszy fundusz, którego przychody byłyby reinwestowane w Grecji, uzyskując w tej sprawie nawet wsparcie prezydenta Francji Francois Holande’a. Ostatecznie porozumienie zostało wypracowane, jednak nikt spośród biorących udział w negocjacjach dyplomatów nie miał wątpliwości, czyim sukcesem i czyją porażką było.
- Oni ukrzyżowali Tsiprasa. Po prostu go ukrzyżowali – powiedział anonimowo Financial Timesowi jeden z uczestników rozmów.
