Przedsiębiorcy z branży budowlanej nie mają w ostatnim czasie łatwego życia. Sektor zmaga się z wieloma wyzwaniami.
– Wciąż dająca się we znaki inflacja, wysokie koszty produkcji materiałów budowlanych i często ograniczone możliwości ich importu, a do tego rosnące ceny transportu, logistyki czy kosztów pracy są dużym problemem dla branży – mówi Sylwia Szerenos, doradca restrukturyzacyjny w Continuum Restrukturyzacje.
Wzrost zadłużenia
W efekcie sytuacja finansowa wielu firm budowlanych się pogarsza, a długi rosną. Z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) wynika, że łączne zadłużenie sektora sięga obecnie prawie 1,6 mld zł. To niemal o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Najwięcej (733 mln zł) są winne wierzycielom firmy wykonujące specjalistyczne roboty budowlane. Drugi najbardziej zadłużony segment to podmioty specjalizujące się we wznoszeniu budynków (646 mln zł), a najmniej do spłaty mają spółki budujące obiekty inżynierii lądowej i wodnej (175 mln zł). Średni dług przypadający na jedną firmę wynosi 34,3 tys. zł.
Największym wierzycielem budowlanki jest branża finansowa, która czeka na zwrot aż 868 mln zł. To głównie banki, leasingodawcy, ubezpieczyciele oraz fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły wierzytelności od instytucji finansowych. Branży handlowej budowlańcy są winni ponad 237 mln zł, operatorom telekomunikacyjnym – 53,5 mln zł, a firmom energetycznym – 27 mln zł.
Palącym problemem są także wzajemne długi sektora, które wciąż rosną. Obecnie wynoszą 252,5 mln zł, czyli 16 proc. całego zadłużenia budowlanki, podczas gdy jeszcze pięć lat temu było to 10 proc.
Z analizy wiarygodności płatniczej KRD wynika, że aż 16 proc. wszystkich firm budowlanych ma niski albo bardzo niski scoring.
– Oznacza to, że współpraca z takimi firmami może być ryzykowna – mówi Adam Łącki, prezes KRD.
Przy tym zdecydowanie najniższą wiarygodnością płatniczą charakteryzują się firmy zajmujące się realizacją projektów budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków - w przypadku aż 30 proc. z nich należy ją określić jako przeciętną, a dla 20 proc. - niską lub bardzo niską.
Budowlani bankruci
Słabą sytuację budowlanki potwierdza także badanie firmy MGBI „Postępowania restrukturyzacyjne i upadłościowe w budownictwie. Raport 2024”. Co prawda upadłości w tej branży w 2023 r. było aż o 16,1 proc. mniej niż rok wcześniej.
– Wyniki te mogą być jednak niedoszacowane ze względu na niską wydolność sądów związaną z ogromem postępowań oczekujących w długich kolejkach na rozstrzygnięcie. Druga kwestia to koszty. Wiele firm nie dysponuje odpowiednią kwotą, która pozwalałaby im sfinansować drogie postępowanie upadłościowe – zwraca uwagę Sylwia Szerenos.
W sumie w minionym roku zbankrutowały 52 firmy budowlane. Wśród nich najwięcej jest tych, które zajmowały się przygotowywaniem projektów albo realizacją robót związanych ze wznoszeniem budynków mieszkalnych i niemieszkalnych. Łącznie w 2023 r. upadłość ogłosiło 31 firm z tego obszaru.
– We wszystkich pozostałych kategoriach związanych z budownictwem, poza wznoszeniem budynków, zsumowanych upadłości było nie więcej niż cztery. Trudno się jednak temu dziwić, biorąc pod uwagę skalę, a zarazem koszty związane z inwestycjami w nowe obiekty, zarówno mieszkaniowe, jak i biurowe czy przemysłowe. Wymagają one zaangażowania ogromnych pieniędzy, a w dobie nieprzewidywalnych wahań cech surowców, systematycznie rosnących kosztów pracy i trudnej sytuacji geopolitycznej finalizacja wielu z nich okazuje się trudna, a nawet niemożliwa – tłumaczy Michał Grzechowiak, współzałożyciel MGBI.
Wśród przedsiębiorstw, które zakończyły działalność w 2023 r., największą część stanowią firmy z długim rynkowym stażem przekraczającym 20 lat. To blisko jedna trzecia ogółu upadających podmiotów budowlanych.
Sporo, w porównaniu do poprzednich lat, zbankrutowało też podmiotów działających na rynku nie dłużej niż pięć lat - stanowiły one 12 proc. ogółu, podczas, gdy rok wcześniej było to 8 proc. Średni czas działania firmy z branży budowlanej ogłaszającej upadłość w 2023 r. wyniósł 14,6 lat.
Sposób na przetrwanie
Poważne problemy finansowe firm budowlanych widać jednak dopiero w analizie liczby restrukturyzacji. W minionym roku na taki krok zdecydowało się niemal 600 firm budowlanych, aż o 170 proc. więcej niż rok wcześniej i 250 proc. więcej niż dwa lata wcześniej.
Najczęściej na tę formę ratowania biznesu stawiały przedsiębiorstwa wykonujące roboty budowlane związane ze wznoszeniem budynków, wykonujące instalacje elektryczne, wodno-kanalizacyjne, cieplne, gazowe i klimatyzacyjne. Niemało postępowań restrukturyzacyjnych dotyczyło również podmiotów zajmujących się wykończeniówką.
Zdaniem Sylwii Szerenos liczba restrukturyzacji pokazuje, że sytuacja w budownictwie jest nadal trudna, choć widać też dobre prognostyki na przyszłość.
– Mimo wszystko budujące jest to, że sektor budowlany zdaje się coraz częściej zauważać szansę na ratowanie swojego biznesu i przetrwanie trudnych okresów poprzez postępowania restrukturyzacyjne – twierdzi Sylwia Szerenos.
Budowlanka próbuje ratować się także finansowaniem zewnętrznym. Co prawda sektor nie cieszy się zaufaniem banków, szczególnie dotyczy to mikrofirm, ale bardziej intensywnie korzysta z innych źródeł. Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG, zauważa, że w ostatnim czasie najmniejsze podmioty z branży budowlanej zlecają coraz więcej faktur do finansowania faktoringiem.
– W zeszłym roku mikrofirmy budowlane sfinansowały w ramach faktoringu faktury za ponad 120 mln zł, a w tym ich wartość już wynosi 38 mln zł – mówi Emanuel Nowak.