Niedaleka jest droga z branży motoryzacyjnej do zbrojeniowej . Dowód? Niemiecka firma Rheinmetall z powodzeniem działa w obu sektorach. Wykorzystuje doświadczenie w produkcji tłoków do motoryzacji, żeby rozwijać komponenty dla pojazdów wojskowych. W ten trend postanowiły wpisać się też niektóre słowackie fabryki motoryzacyjne. Zaczęły one dostarczać komponenty dla producentów pojazdów opancerzonych.
Ogromna szansa
Nie bez powodu kolejne przedsiębiorstwa myślą o produkcji w kierunku zbrojeń. W Europie mocno rosną wydatki na obronność, z powodu napięć geopolitycznych i wojny na Ukrainie. W obliczu coraz większych zagrożeń kraje europejskie znacząco zwiększają swoje budżety na ten cel.
– Polska w tym roku na obronę może wydać nawet 50 mld USD, czyli aż 4,7 proc. PKB – zwraca uwagę Barbara Burzyńska, dyrektor regionu w firmie z eFaktor zajmującej się finansowaniem MŚP.
Niemcy planują budżet na obronę na poziomie 90-100 mld EUR rocznie, Francja zadeklarowała, że w latach 2025-30 wyda na to 413 mld EUR, a Szwecja zamierza zaciągnąć pożyczki na ok. 27 mld EUR, żeby osiągnąć 3,5 proc. PKB na obronność do końca dekady.
– Większe wydatki na obronę otwierają nowe możliwości nie tylko dla dużych graczy działających dzisiaj w sektorze zbrojeniowym, ale także dla wielu małych i średnich przedsiębiorstw, które mogą znaleźć swoją niszę w łańcuchu dostaw w tej branży – twierdzi Barbara Burzyńska.
To może być szansa szczególnie dla podmiotów działających w motoryzacji, które od lat mają pod górkę. Tym bardziej, że rzucane są im pod nogi kolejne kłody. Coraz wyraźniej rysująca się na horyzoncie wojna celna z USA, gdzie od kwietnia tego roku obowiązują 25-procentowe cła na europejskie samochody i części, zapewne doprowadzi do zmniejszenia produkcji. Eksport samochodów do USA, warty w 2024 r. 38,5 mld EUR, kurczy się, zmuszając firmy do szukania nowych rynków zbytu.
– Polskie firmy motoryzacyjne, dostarczające komponenty gigantom z Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii, odczują to w postaci mniejszych zamówień, a za tym pójdzie konieczność zwolnień – mówi Barbara Burzyńska.
Wiele wspólnego
Pieniądze strumieniami płyną jednak do zbrojeniówki i przedsiębiorcy z sektora automotive mogą to wykorzystać, przekształcając się w podwykonawców właśnie dla tej branży. To możliwe, ponieważ podobieństw technologicznych i organizacyjnych w tych dwóch dziedzinach jest wiele. Na przykład technologie obróbki metali stosowane w motoryzacji mogą być bezpośrednio przenoszone do tworzenia elementów dla pojazdów wojskowych. Ponadto sensory, systemy zarządzania czy radary używane w nowoczesnych samochodach można zaadaptować do systemów militarnych. Natomiast rosnące zapotrzebowanie na mobilność w wojsku otwiera pole manewru dla dostawców technologii pojazdów elektrycznych, których baterie mogą zasilać również drony czy mobilne stacje dowodzenia. W produkcji zbrojeniowej przyda się też coraz częściej wykorzystywana w motoryzacji technologia druku 3D. Znajduje ona zastosowanie w szybkim prototypowaniu i produkcji komponentów wojskowych na żądanie. Firmy motoryzacyjne mają też umiejętności w zakresie optymalizacji dostaw i masowej produkcji, kluczowe również w sektorze obronnym.
– Warto wykorzystać potencjał na produkcję dla zbrojeniówki, pomimo że uruchomienie nowych linii produkcyjnych, dostosowanie technologii do wymagań militarnych czy uzyskanie odpowiednich certyfikacji może się wiązać ze sporymi inwestycjami – radzi Barbara Burzyńska.
Mogą być one jednak niczym w porównaniu z potencjalnymi korzyściami - kontrakty zbrojeniowe są długoterminowe, stabilne i często wspierane przez rządowe gwarancje.
– Sektor zbrojeniowy, na który przeznaczanych jest coraz więcej pieniędzy, może nie tylko uratować firmy dotknięte kryzysem motoryzacyjnym, ale i umożliwić im wyższy poziom rozwoju – zapewnia Barbara Burzyńska.