Transparentność nie jest mocną stroną polskich firm. Choć prawo nakłada na podmioty zarejestrowane w KRS obowiązek składania co roku sprawozdań finansowych, to ogromna rzesza przedsiębiorców te przepisy, delikatnie mówiąc, lekceważy. Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG), w 2013 r. sprawozdanie w KRS złożyło 154,6 tys. podmiotów, czyli zaledwie 57,9 proc. wszystkich, które miały taki obowiązek. Pozostałe 42,1 proc. łamie prawo.



Winny mimo woli
Co prawda, liczba sprawozdań składanych w KRS stale rośnie. W 2013 r.
złożono rekordowe 154,6 tys. takich dokumentów, czyli przez trzy lata
ich liczba wzrosła o 38 proc. Problem w tym, że ten wzrost wynika po
prostu z tego, że wpisów w KRS szybko przybywa. Od kilku lat odsetek
firm, które spełniają sprawozdawczy obowiązek wobec KRS, jest dość
stabilny — waha się między 56 a 59 proc. (z analizy wyłączone zostały
podmioty nieaktywne). Najlepiej było w 2012 r., po aferze Amber Gold,
jednak w minionym roku sytuacja wróciła do normy.
— Po
upadku Amber Gold o sprawozdaniach finansowych wobec KRS zrobiło się
głośno. Ten przypadek uzmysłowił wszystkim, że informacja o kondycji
finansowej firm w KRS jest jawna i każdy może do niej sięgnąć — tłumaczy
Jarosław Nowrotek.
Skąd wynika tak nagminne łamanie prawa?
Częściowo to po prostu niewiedza.
— Pamiętajmy, że
większość podmiotów wpisanych w KRS to niewielkie firmy. Mogą zwyczajnie
nie wiedzieć, że mają obowiązek zgłaszania sprawozdań — mówi Jarosław
Nowrotek, prezes COIG.
Ponadto, złożenie sprawozdania wiąże się z
kosztami. Sama opłata sądowa to 290 zł.
— Ponadto,
sporządzenie sprawozdania wymaga sporych nakładów pracy i zwykle
wynajmuje się do tego zewnętrznych specjalistów. Dla mniejszych firm to
jest spory wydatek. Trudno się więc dziwić, że część z nich niechętnie
składa sprawozdania — mówi Paweł Grzęda, radca prawny w SSW Spaczyński,
Szczepaniak i Wspólnicy. Istnieje też grupa firm, która nie publikuje
sprawozdań absolutnie świadomie — nie chcąc np. odkrywać danych przed
konkurencją.
— Niektórzy przedsiębiorcy wolą ponieść ewentualną karę, niż ujawnić niektóre informacje. Obowiązek sprawozdawczy bywa czasem zbyt restrykcyjny — mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
Martwy obowiązek
Teoretycznie, za niezłożenie sprawozdania można nawet iść do więzienia (a przynajmniej dostać grzywnę 5 tys. zł). Problem w tym, że nikt tych kar nie nakłada.
— Sądy rejestrowe mają instrumenty do wzywania spółek do składania sprawozdań pod rygorem grzywny. Nie istnieje jednak żadne systemowe rozwiązanie weryfikowania, które podmioty wywiązały się z obowiązku sprawozdawczego i wobec których wszcząć postępowanie przymuszające — mówi Paweł Grzęda.
Sądy rejestrowe zwyczajnie nie mają do tego ludzi.
—
Już teraz zmagają się z nadmiarem pracy, np. często nie wywiązują się z
obowiązku udzielania informacji w terminie 14 dni — mówi Jarosław
Nowrotek.
A skala nieskładania sprawozdań jest tak gigantyczna,
że karanie winnychwymagałoby ogromnej operacji. Trzeba by np. wysłać
pisma do zdecydowanej większości polskich firm zarejestrowanych w KRS.
Trudno dziś znaleźć podmiot, który ma złożone wszystkie sprawozdania,
skoro tylko za poprzedni rok zalega 42 proc., czyli 100 tys. firm.
Prezesi lubią spowiedź
Co ciekawe, najczęściej sprawozdania składają spółdzielnie i spółki akcyjne, w 2013 r. z obowiązku wywiązało się odpowiednio 82,1 i 74,6 proc. takich podmiotów. Dlaczego?
— Najczęściej sprawozdania składają te podmioty, które mają wynajęte profesjonalne zarządy. Menedżerowie, choćby dla własnego bezpieczeństwa, dbają o sprawozdania. Prezesi chronią się w ten sposób przed ewentualnymi roszczeniami wobec ich prywatnego majątku — mówi Jarosław Nowrotek.
Z tego samego powodu najchętniej „spowiadają się” firmy tracące płynność. Spośród firm, które upadły w 2013 r., aż 71 proc. złożyło w poprzednim roku sprawozdanie.
— Zarządy, widząc, że firma może upaść, zwykle skrupulatnie się sprawozdają. Brak sprawozdania może być argumentem dla wierzycieli, by pozwać do sądu członków zarządu upadłej firmy — wyjaśnia Jarosław Nowrotek.