Fiskus i MCI przeciągają linę. Wraca sprawa JTT

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2012-07-03 00:00

Rośnie ryzyko, że giełdowy fundusz będzie musiał oddać 46,5 mln zł odszkodowania za zniszczenie JTT.

Sąd Najwyższy (SN) mocno namieszał, uchylając 22 czerwca wyrok korzystny dla MCI i cofając proces do sądu apelacyjnego. Decyzja oznacza, że nie ma prawomocnego wyroku, na podstawie którego skarbówka musiała wypłacić gigantyczne odszkodowanie funduszowi kierowanemu przez Tomasza Czechowicza.

Co z 46,5 mln zł, które od ponad roku są na koncie MCI?

— Jeżeli wrocławski Urząd Kontroli Skarbowej (UKS) uzna, że należy wystąpić z wnioskiem o zwrot kwoty odszkodowania i odsetek, to my taki wniosek przygotujemy — mówi Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej, broniącej w sądach interesów skarbu państwa. Urząd nie podjął jeszcze decyzji.

— Po otrzymaniu wyroku Sądu Najwyższego podejmiemy kroki prawne w związku z wypłaconą na rzecz MCI Management kwotą odszkodowania wraz z odsetkami — mówi enigmatycznie Michał Karczmarek, rzecznik UKS Wrocław.

Naiwnością byłoby oczekiwanie, że wrocławski fiskus odpuści tak duże pieniądze. Wystarczy przypomnieć, że rok temu nie był w stanie samodzielnie tej kwoty uzbierać.Musiał prosić o pomoc Ministerstwo Finansów. Kierownictwo MCI Management liczy jednak, że zatrzyma 46,5 mln zł.

— Po wyroku konsultowaliśmy się z kilkoma prawnikami. Nie mamy obowiązku oddania pieniędzy fiskusowi, ponieważ sprawa jest ciągle w toku. To rozumowanie potwierdza wyrok Sądu Najwyższego w podobnej sprawie wydany w kwietniu 2011 r. Interpretację taką zapewne podziela fiskus, gdyż nie dostaliśmy wezwania do zwrotu uzyskanej kwoty odszkodowania— mówi Magda Pasecka, członek zarządu MCI.

Zapewnia, że ewentualna konieczność zwrotu odszkodowania nie stanowi zagrożenia dla płynności finansowej spółki. Eksperci twierdzą zaś, że fundusz nie ma szans na utrzymanie tych pieniędzy.

— Po przekazaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia w obrocie prawnym nie ma prawomocnego orzeczenia sądu apelacyjnego przyznającego podatnikowi odszkodowanie wraz z odsetkami. Nawet bez wezwania fiskusa firma musi pieniądze zwrócić jako nienależne. Jednak rozsądnym rozwiązaniem byłoby przekazanie tej kwoty do depozytu sądowego do czasu zakończenia procesu — podpowiada Irena Ożóg, była wiceminister finansów. Wątpliwości nie ma też prof. Witold Modzelewski.

— W takiej sytuacji podatnik bez wezwania organu skarbowego ma obowiązek oddania pieniędzy, które będą uznane za bezpodstawne wzbogacenie. Myślę jednak, że fiskus asekuracyjnie wystąpi o zwrot, aby nie zostać posądzonym o działanie na szkodę finansów publicznych — mówi były wiceminister finansów.

MCI już od ponad pięciu lat walczy o odszkodowanie za straty związane z inwestycją w JTT Computer, zniszczonego 11 lat temu przez fiskusa. Domaga się 38,5 mln zł odszkodowania plus odsetki. I był już blisko. 15 marca 2010 r. sąd okręgowy właśnie tyle przyznał spółce (odsetki wynosiły 17,4 mln zł). Skarb państwa walczył dalej.

W kwietniu 2011 r. sąd apelacyjny obniżył odszkodowanie do 28,9 mln zł. Odsetki utrzymał. MCI wniósł kasację do SN, domagając się przyznania „obciętych” 10 mln zł. Kasację wniósł też skarb państwa. Sąd Najwyższy ponad tydzień temu oddalił kasację firmy, wyrok odszkodowawczy uchylił i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania sądowi apelacyjnemu.