Akt desperacji — w czerwcu ubiegłego roku Związek Banków Polskich (ZBP) zaapelował do Komitetu Stabilności Finansowej (KSF) o wsparcie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który wkrótce miał się zająć pytaniami dotyczącymi klauzul abuzywnych w kredytach walutowych. Akt desperacji dlatego, gdyż postępowanie przygotowawcze przed TSUE zostało zakończone i głos KSF i tak nie zostałby wzięty pod uwagę. Ani wtedy, ani wcześniej nie zajął on bowiem stanowiska w kluczowej dla sektora finansowego sprawie.
Jedynym dokumentem strony polskiej przedłożonym TSUE było popierające roszczenia frankowiczów pismo resortu sprawiedliwości, podpisane przez urzędnika frankowicza, który był w sporze sądowym z bankiem w związku z zaciągniętym kredytem frankowym. W październiku ubiegłego roku zapadł wyrok TSUE, którego interpretacja przez krajowe sądy ma biegunowo różny charakter, choć przeważają orzeczenia korzystne dla klientów, włącznie z unieważnieniem umów i anulowaniem długów. W związku z tak dużą rozbieżnością sprawą ujednolicenia wykładni ma się zająć Sąd Najwyższy w siedmioosobowym składzie. Posiedzenie ma się obyć jeszcze w tym kwartale.

Podczas wideokonferencji w środę wieczorem bankowcy zredagowali pismo adresowane do Adama Glapińskiego, prezesa NBP i szefa KSF, wzywając do zajęcia stanowiska „w kilku kluczowych kwestiach, zanim będzie zbyt późno, a ewentualne tezy uchwały Sądu Najwyższego podważą paradygmat funkcjonowania banków w Polsce”. „PB” dotarł do jego projektu.
Podważanie fundamentu
Bankowcy uważają, że brak spójności orzecznictwa sądowego czy łatwość wyrokowania o nieważności umów otworzyły pole do wieloletnich sporów prawnych na masową skalę. Szacują, że w kraju toczy się około 30 tys. postępowań sądowych. Bardziej niż liczba niepokoi jednak linia orzecznictwa sądowego — „…znaczna część obecnie ferowanych wyroków i formułowanych w związku z nimi uzasadnień podważa fundamenty funkcjonowania bankowości” — czytamy w piśmie.
Rozstrzygnięcia oparte są często na jednostronnej interpretacji interesu konsumenta — sądy zbyt łatwo przyjęły narrację, że banki w dowolny sposób ustalały kursy walut, po których była przeliczana wartość wypłacanych kredytów, a potem miesięczne raty. Autorzy pisma podkreślają, że to rynek kształtuje kurs walutowy i zasady jego ustalania obowiązują wszystkich jego uczestników, w tym również bank centralny. Przytaczają też dane z badań banku komercyjnego w latach 2009-19, z których wynika, że średnia odchyleń obowiązujących w nim cen walut wobec tabeliNBP wynosiła 0,0057 zł.
„W praktyce oznacza to, że obciążenia konsumentów realizujących zobowiązania z tytułu zaciągniętych kredytów według kursów wymiany badanego banku komercyjnego w stosunku do NBP nie były niekorzystne. Podważa to w sposób oczywisty obiektywizm podmiotów rozpatrującychskargi klientów i falsyfikuje stereotyp o manipulacji kursów wymiany walut na niekorzyść konsumentów”.
Brak zrozumienia zasad obowiązujących na rynku walutowym skutkuje tym, że sądy często unieważniają umowy kredytowe, jeśli tylko pojawi się w nich odwołanie do tabeli kursowej, powołując się na jej abuzywność. Bankowcy twierdzą, że nie można w sposób automatyczny stwierdzać abuzywności klauzulitabelowej, nie uwzględniając specyfiki umów i okoliczności, w jakich zostały zawarte. Należy też wziąć pod uwagę szerszy kontekst: czy umowa faktycznie w sposób rażący narusza interesy konsumenta i jest sprzeczna z dobrym obyczajem. Kolejna umykająca sądom sprawa dotyczy możliwości spłaty kredytu w walucie obcej, co pozwala ominąć problem różnic kursowych.
Sprzeczne z ekonomią
Nawet w przypadku stwierdzenia abuzywności zdaniem bakowców umowy nie powinny być unieważniane. TSUE w orzeczeniu zalecił, aby sądy miały na uwadze przywrócenie równowagi stron, a umowa powinna obowiązywać bez zmian innych niż wynikające z usunięcia niedozwolonej klauzuli. Bankowcy przestrzegają, że „unieważnianie będzie miało druzgocące skutki dla kształtowania się stosunków zobowiązaniowych między klientami i bankami”. Wpłynie na sposób konstruowania umów w przyszłości „i doprowadzi do ich formułowania przy założeniu, że każdy ewentualny obszar elastyczności będzie mógł być wykorzystany przeciwko bankowi”.
W efekcie wzrośnie cenausług bankowych i zmniejszy się ich dostępność. Bankowcy odnoszą się też do sądowej praktyki eliminowania klauzuli tabelowej i zastępowania jej mechanizmem „złoty na LIBOR-ze”. Powołują się na pismo NBP przysłane do ZBP 23 czerwca tego roku: „W opinii NBP z ekonomicznego punktu widzenia zawieranie umów o kredyt, którego wartość wyrażona byłaby w innej walucie niż waluta wykorzystywanego w tym kredycie wskaźnika referencyjnego, nie znajdowałaby uzasadnienia. Taka konstrukcja umowy kredytowej byłaby sprzeczna z funkcjonującymi mechanizmami ekonomicznymi”.
Złe doświadczenia
Zdaniem bankowców linia orzecznicza sądów będzie generowała kolejne spory sądowe, gdyż banki będą dochodziły roszczeń wobec klientów, żądając rekompensaty finansowej z tytułu wykorzystywania kapitału użyczonego na kupno nieruchomości.
„Niezależnie od szczegółowych aspektów rozliczeń wynikających z ewentualnych prawomocnych wyników uznających nieważność zawartych umów uważamy, że KSF powinna w oficjalnej komunikacji i opinii skierowanej do Sądu Najwyższego podtrzymać ten fundament funkcjonowania bankowości” — apelują bankowcy.
Mają nadzieję, że sędziowie wezmą pod uwagę stanowisko KSF, które określi w sposób „balansujący interesy stron sporów” oraz ukształtuje jednolitą linię orzeczniczą w sprawach frankowych. „Na podstawie dotychczasowych doświadczeń oceniamy, że brak państwa głosu w poniżej wymienionych kwestiach może doprowadzić do uchwały w kształcie zagrażającym możliwości sprawnego i bezpiecznego funkcjonowania sektora”.
Jeden przeciw
Projekt listu powstał w ZBP, który na początku tygodnia rozesłał go do banków. Ich prezesi radzili nad nim w środowy wieczór. Za wysłaniem opowiedzieli się prawie wszyscy uczestnicy wideokonferencji — poza jednym, który decyzję uzależnił od zgody zarządu. W spotkaniu nie wzięły udziału Iwona Duda, p.o. prezesa Alior Banku, oraz Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK. Według informacji „PB” ZBP kompletuje podpisy pod listem.