Frisbo pomoże e-sklepom w ekspansji

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2020-11-29 22:00

Rumuński start-up wie, jak ułatwić sprzedawcom ekspansję na zagranicznych rynkach. Może też sprowadzić nowe sklepy do nas.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Czym Frisbo chce podbić serca polskich sprzedawców
  • Jakie ma plan na dalszą ekspansję
  • Skąd i jak duże finansowanie pozyskuje

Rok 2020 już bywa nazywany rokiem e-commerce. W obliczu lockdownu, sklepy musiały położyć większy nacisk na sprzedaż internetową. Jej udział w wynikach rósł nawet kilkakrotnie. To może stanowić impuls dla sprzedawców do zagranicznej ekspansji. Pomóc w tym chce obecna w Polsce od listopada platforma Frisbo.

– Nasi klienci nie muszą podpisywać kilku umów z magazynami ani szukać najtańszych i najszybszych kurierów na danym rynku. W dodatku jesteśmy w stanie wypracować korzystniejsze warunki, niż gdyby negocjowali sami. Dzięki temu mogą konkurować z lokalnymi sprzedawcami, ponieważ oferują taki sam czas i koszt dostaw, a także adres zwrotów w danym kraju – wyjaśnia Aleksandra Kubicka, reprezentująca Frisbo w Polsce.

Logistyczny problem
Logistyczny problem
Aleksandra Kubicka, reprezentująca Frisbo w Polsce, zwraca uwagę, że w Europie jest 800 tys. e-sklepów, a tylko osiem proc. sprzedaje w modelu cross-border. Według szacunków firmy aż jedna trzecia chce wejść na nowe rynki, ale ogranicza ich logistyka.
materiały prasowe

Ekspansja rozpoczęta

Bogdan Colceriu, prezes i współzałożyciel platformy, prowadził w Rumunii przez lata centrum fulfillmentowe, czyli magazyn obsługujący e-commerce. Chciał wejść na zagraniczne rynki, ale budowa kolejnych tego typu obiektów wymagała zbyt dużych pieniędzy. Trzy lata temu stworzył więc Frisbo – platformę łączącą e-sklepy, centra fulfillmentowe i lokalnych kurierów.

– W trzech rundach finansowych pozyskaliśmy 1,95 mln EUR od funduszów inwestujących w Europie Środkowo-Wschodniej. Dzięki temu rozpoczęliśmy w tym roku intensywną ekspansję i pozyskaliśmy w sześciu krajach, w tym w Polsce, partnerów gotowych do koordynacji paczek. Możemy zapewnić dostawy na 11 rynkach, ponieważ magazyny zlokalizowane blisko granic obsługują ościenne państwa – mówi Aleksandra Kubicka.

Szansa dla małych

Duże sieci pokroju LPP i CCC mogą pozwolić sobie na budowę własnych centrów dystrybucyjnych, a przynajmniej mają dobrą pozycję negocjacyjną w związku ze skalą działalności. Mniejszym sprzedawcom jest trudniej i to do nich zwraca się Frisbo.

– Obsługujemy klientów, którzy wysyłają od jednej do tysiąca paczek dziennie i już działają albo szukają okazji w Europie. Na początek mogą oferować produkty na dużych marketplace’ach, jak np. eMAGu dającym dostęp do rumuńskiego, węgierskiego i bułgarskiego rynku, a po przetłumaczeniu własnej strony sprzedawać bezpośrednio – tłumaczy Aleksandra Kubicka.

Firma szuka klientów dwutorowo: prowadzi kampanię informującą o nowym modelu logistycznym, by dotrzeć do sprzedawców, ale też szuka partnerów świadczących już usługi dla e-commerce, aby wspólnie rozszerzyć zakres współpracy ze sklepami. W 2021 r. chce pozyskać kilkudziesięciu klientów w Polsce – planowanych wyników nie zdradza.

– Zachęcamy też sklepy do wejścia na polski rynek i na przykład rozpoczęcie sprzedaży na Allegro. Są zainteresowane, ale ze względu na dużą konkurencję wciąż się wstrzymują – mówi Aleksandra Kubicka.

Europejskie plany

Frisbo chce wejść do Francji i Wielkiej Brytanii oraz umocnić się w Niemczech w 2021 r. W tym celu przeprowadza kolejną rundę finansowania. Chce do stycznia zebrać 2,5 mln EUR – połowę już zadeklarowali dotychczasowi inwestorzy.

– Pieniądze przeznaczymy przede wszystkim na pokrycie siatką centrów fulfillmentowych całej Europy. Chcemy być pierwszym wyborem dla cross-border e-commerce [transgranicznego handlu elektronicznego – red.] i zbudować sieć podobną do Amazona, ale dostępną dla każdego sprzedawcy – stwierdza Aleksandra Kubicka.

Rumuński start-up nie jest jedynym ratunkiem dla małych i średnich polskich sprzedawców, którym marzy się zagraniczna ekspansja. W ten sam sposób działa na Zachodzie niemiecka platforma Getbyrd, a podobny zakres usług oferuje Omnipack, bazując na dwóch centrach zlokalizowanych w Polsce.

Jako start-up Frisbo nie myśli o giełdzie, ale ma plan dalszej ekspansji. W 2022 r. zamierza wejść na Ukrainę i do Rosji. Przygotowuje się do tego, zbierając doświadczenie na mołdawskim rynku. Docelowo zamierza pozyskiwać klientów z całego świata.

– Mamy ponad 120 klientów. Wypracowany w pierwszym roku nowy model świadczenia usług fulfillmentowych sprawdził się i 2019 r. był przełomowy. W tym roku wypracowaliśmy ponad 1 mln EUR przychodów, podwajając ubiegłoroczny wynik. Tempo rozwoju obrazuje dynamika rok do roku: tegoroczny styczeń okazał się lepszy od zeszłorocznego o 25 proc., a listopad już o 130 proc. – podkreśla Aleksandra Kubicka.

Okiem eksperta
Jest pole do działania
dr hab. Arkadiusz Kawa
dyrektor Łukasiewicz – Instytutu Logistyki i Magazynowania
Pomysł Frisbo wydaje się bardzo dobry. Sprzedawcy, którzy chcą wejść na zagraniczne rynki, napotykają wiele barier. W grę wchodzą różne języki, waluty i prawa. Jednak największym problemem jest logistyka. Wysyłanie pojedynczych paczek jest często nieopłacalne, a zwroty są utrudnione. Partner, który znajdzie dobrze zlokalizowane magazyny, wyszuka najlepszych dostawców i doradzi w zakresie lokalnych uwarunkowań, na przykład jaką formę dostawy preferują konsumenci z danego rynku, brzmi jak zbawienie dla dynamicznie rozwijających się sklepów, których nie stać na własne centra albo wolą skupić się na czymś innym. Duże firmy logistyczne nie przyjmą ich pod skrzydła.
Na świecie sprzedaje się poza własnym rynkiem 20-25 proc. produktów, w Polsce to 5-7 proc. Mamy więc sporo do nadrobienia, a tego typu platformy mogą zachęcić polskich sprzedawców do zagranicznej ekspansji. Dotyczy to szczególnie producentów towarów niedostępnych gdzie indziej.