Goldman Sachs informował w minionym tygodniu, że fundusze hedgignowe mają największą w historii ekspozycję na europejskie spółki. Wynosi 5,8 proc. w relacji do MSCI All-Country World Index. Bank of America informował natomiast, że ekspozycja tradycyjnych funduszy inwestycyjnych jest z kolei największa od czerwca 2020 roku.
- Oczekiwanie wyższych zwrotów w Europie niż w USA z pewnością ma uzasadnienie – powiedział Paul Brain, wiceszef ds. inwestycji w Newton Investment Management. – Największe amerykańskie firmy technologiczne wydają się już adekwatnie wycenione i mogą mieć problem z konkurencją i regulatorami – dodał.
Stoxx Europe 600 wzrósł w marcu o 3,65 proc., a od początku roku o 7 proc. Analitycy zwracają jednak uwagę, że wydaje się „tani” w porównaniu z S&P500. W przypadku pandeuropejskiego indeksu wskaźnik cena/przyszły zysk to ok. 14. W przypadku amerykańskiego to prawie 24.
Analitycy uważają, że większa reprezentacja procyklicznych segmentów na europejskim rynku akcji może działać na jego korzyść kiedy Wielka Brytania i Niemcy wyjdą z recesji i nastąpi ożywienie globalnej gospodarki. Wsparciem będzie oczekiwane w połowie roku rozpoczęcie luzowania polityki pieniężnej.
O oczekiwaniu wzrostu europejskiego rynku akcji świadczyć może również „drastyczna redukcja” tzw. krótkich pozycji, czyli gry na spadek kursów europejskich spółek. Według S&P Global, takie pozycje stanowiły mniej niż 0,2 proc. kapitalizacji całego rynku na koniec 2023 roku, najmniej od co najmniej dekady i nadal utrzymują się w pobliżu tej wartości.
