KONRAD RYCZKO, DM BOŚ
Z jednej strony obserwujemy rynkowy optymizm dotyczący trwających negocjacji handlowych na linii Stany Zjednoczone — Chiny, z drugiej inwestorzy przestali wierzyć w dalsze podwyżki stóp przez Fed. Część spekulantów obstawia nawet cięcia do 2020 r. Słabszy dolar nie pomaga jednak bezpośrednio złotemu, a wycena koszyka PLN ma problemy z większym odbiciem. W poniedziałek zyskiwały jednak wszystkie waluty regionu, co przełożyło się na lekki wzrost popytu również na złotego. Dodatkowo warto wspomnieć ostatnie dynamiczne spadki na rynku krajowego długu — inwestorzy przecenili papiery 10-letnie powyżej 2,9 proc. rentowności, zakładając pogorszenie stanu finansów publicznych w przypadku realizacji przedwyborczych obietnic partii rządzącej. Pochodną poluzowania fiskalnego może być jednak wyższa inflacja, co powinno ograniczyć spekulacje dotyczące obniżek stóp przez RPP.
W centrum uwagi znajduje się jednak brytyjski funt, a para GBP/PLN przekroczyła w poniedziałek poziom 5 zł, ostatni raz notowany w maju 2017 r. Podbicie popytu na szterlinga wynika z ostatnich wydarzeń na wyspach, gdzie praktycznie (pozostały dwa głosowania w brytyjskim parlamencie) wykluczony został brexit bez umowy z Unią Europejską (tzw. chaotic-brexit), co najpewniej przesunie cały procesu przynajmniej o kilka miesięcy. W ostatnich dniach szterling zyskał już jednak ponad 3,5 proc wobec dolara, co zwiększa prawdopodobieństwo scenariusza lokalnej realizacji zysków. © Ⓟ