Niektóre firmy IT – jak Netguru, TenderHut czy Ten Square Games – w ostatnim czasie zwalniają, inne – jak PSI Polska – zatrudniają. Do drugiej grupy zalicza się też wyspecjalizowane w aplikacjach mobilnych Future Mind. W ciągu 15 lat obsłużył ponad 300 klientów, a z największymi – jak Żabka, LPP czy Jeronimo Martins – współpracuje od lat.
– 2022 r. rozpoczęliśmy z ok. 110 pracownikami, a skończyliśmy ze 155. Teraz mamy na pokładzie już ponad 170 osób, a na koniec roku będzie ich ok. 200. Osoby z mniejszym doświadczeniem stanowią do 10 proc. zespołu, jesteśmy znani z wyjątkowo skrupulatnej rekrutacji – mówi Paweł Josiek, wiceprezes i współzałożyciel Future Mind.
W związku tym usługi firmy nie należą do najtańszych. Mimo to klientów jej nie brakuje.

Cyfrowe doradztwo od A do Z
Firma jest kojarzona głównie z aplikacjami mobilnymi, ale od wielu lat oferuje też inne produkty i doradztwo w transformacji cyfrowej – od strony biznesowej i technologicznej. Dopiero w ubiegłym roku zaczęła się tym chwalić i wzmocniła zespół doradczy, nad którym kierownictwo objęła w grudniu Izabela Franke – była wicedyrektorka PwC Polska.
– Coraz mocniejsza koncentracja na doradztwie przynosi oczekiwane efekty: pozwala wydłużyć współpracę z klientem i wszechstronnie wspierać rozwój jego biznesu. Wcześniej doradzaliśmy głównie w zakresie budowy produktów cyfrowych, a od niedawna coraz więcej klientów oczekuje kompleksowego wsparcia – komentuje Tomasz Woźniak, prezes i współzałożyciel Future Mind.
Wyjaśnia, że w transformacji cyfrowej firmy bierze udział standardowo przynajmniej kilka podmiotów odpowiedzialnych za konsulting, badania, projekt, wdrożenie i nadzór.
– Robiąc to sami, bierzemy odpowiedzialność za całość i zapewniamy znacznie szybszy czas realizacji oraz sumarycznie niższe koszty. Przejmowaliśmy już np. projekty, które okazywały się niedostosowane do potrzeb klienta i wymagały wielu zmian właśnie dlatego, że za poszczególne części odpowiadali wyrywkowo różni wykonawcy skupieni wyłącznie na fragmencie rozwiązania – przekonuje Tomasz Woźniak.
Ekspresowy wzrost przychodów
W 2022 r. spółka zwiększyła przychody z 26,6 mln zł do prawie 43 mln zł, a zysk brutto z 6,7 do 11,6 mln zł. Z uwagi na charakterystykę projektów był to efekt postępów w 2021 r. Ostatnie zmiany dopiero zaczną przynosić efekty – w tym roku Future Mind mierzy w 30-40 proc. wzrostu.
– Mimo że część kontrahentów ograniczyła inwestycje, w pierwszym kwartale zrealizowaliśmy plan finansowy. Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, bo klienci powierzają nam strategiczne projekty, które przynoszą im wymierne korzyści. Kryzys więc na razie nas nie dotyka – mówi Paweł Josiek.
Firma podkreśla, że omijają ją też problemy wynikające z wyhamowania dynamiki e-commerce, z dwóch powodów. Po pierwsze, koncentruje się na dużych, dojrzałych przedsiębiorstwach rozumiejących potrzebę cyfryzacji i innowacyjności, a po drugie – w m-commerce dynamika jest większa. Potwierdzają to np. działania LPP, które ogranicza rozwój w kanale internetowym, ale stawia coraz większy nacisk na aplikacje mobilne.
– Aplikacja ma wiele przewag nad e-sklepem. Choć koszt pozyskania klienta jest czasem wyższy, to jest zrekompensowany z nawiązką dzięki lepszej konwersji, retencji i długookresowej wartości klienta. Aplikacja zapewnia bezpośrednią i niemal ciągłą komunikację z klientem, nie wymaga stałego budżetu reklamowego, dostarcza mnóstwo cennych informacji i można w niej wprowadzić skuteczniejszy program lojalnościowy z dodatkowymi funkcjonalnościami w sprzedaży omnikanałowej. Popularność tego kanału rośnie, np. Sinsay uzyskiwał z niego większość sprzedaż internetowej już po dziesięciu miesiącach – wyjaśnia Tomasz Woźniak.
– Zamierzamy dalej wykorzystywać duże doświadczenie w aplikacjach konsumenckich, a równolegle pracować nad biznesowymi. Jedną z ostatnich jest aplikacja „Asystent” dla Żabki, służąca m.in. do zarządzania cenami, sprzedażą, zapasami itd. Tego rodzaju narzędzia mogą istotnie oszczędzić czas pracowników, ale by chcieli z nich korzystać, aplikacje biznesowe muszą mieć funkcjonalność zbliżoną do konsumenckich – dodaje Tomasz Koperski, wiceprezes i współzałożyciel Future Mind.
Zagraniczna ekspansja w Europie Zachodniej
Firma liczy się ze spadkiem dynamiki. Jeśli jednak nie spadnie poniżej 20 proc., cel biznesowy – podwojenie skali biznesu w trzy, cztery lata – pozostanie w zasięgu. W jego osiągnięciu pomoże m.in. zagraniczna ekspansja. Wyjście poza Polskę kusi coraz więcej rodzimych graczy e-commerce – tą ścieżką podąża też m.in. Strix.
– W Polsce współpracujemy z największymi w swoich branżach, więc trudno zawiesić poprzeczkę wyżej. Doświadczenie poza krajem już mamy. Stworzyliśmy m.in. aplikację dla jednej z największych, notowanych na giełdzie amerykańskich spółek technologicznych, z której korzysta już ok. 500 mln osób na świecie – stwierdza Paweł Josiek.
Future Mind chce rozwijać się za granicą m.in. wraz z rodzimymi firmami jak LPP czy Modivo. Pomóc ma mu również innowacyjność jego klientów dostrzegana poza Polską – jako przykład podaje autonomiczne sklepy Żabka Nano.
– Na razie ok. 80 proc. przychodów generujemy w Polsce. W ubiegłym roku zapoczątkowaliśmy szerokie działania związane z ekspansją, a jeszcze większe planujemy na ten rok, dlatego istotnej zmiany struktury sprzedaży spodziewamy się w latach 2024-25. Chcemy walczyć o bardzo konkurencyjne rynki, jak Wielka Brytania, DACH [kraje niemieckojęzyczne – red.], Francja, Włochy, Portugalia czy Hiszpania. Nie zamierzamy jednak rezygnować z rodzimego rynku, dlatego przychody z Polski i zagranicy mogą się za kilka lat zrównać – mówi Paweł Josiek.
Giełda niekoniecznie, przejęcia tak
Firmę kontrolują założyciele. Rozważali giełdowy debiut, ale nie potrzebują zastrzyku gotówki. Podkreślają, że obecna sytuacja finansowa pozwala im realizować ambitne plany przez dwa lata, a zamiast tracić czas na dodatkowe obowiązki sprawozdawcze, wolą rozwijać biznes. Choć regularnie dostają propozycje inwestycji, odpowiedniego partnera dotychczas nie znaleźli. Sami chcą przejmować.
– Rozważamy mikroakwizycje w celu zdobycia specjalistycznych kompetencji poszerzających ofertę, np. w zakresie analityki danych czy pozyskiwania klientów. Rozmawiamy z kilkoma podmiotami. Bierzemy też pod uwagę przejęcia wzmacniające pozycję na poszczególnych rynkach za granicą, nie interesuje nas natomiast zakup firmy wyłącznie dla skokowego wzrostu zatrudnienia. Bardzo ważne jest dla nas także dopasowanie kultury organizacyjnej – mówi Tomasz Koperski.

Polskie spółki IT coraz śmielej konkurują nie tylko na rodzimym rynku, ale także za granicą. Rozbudowana oferta edukacyjna sprawia, że mamy dostęp do wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy dorównują kompetencjami zagranicznym kolegom po fachu i doskonale odnajdują się w międzynarodowym środowisku.
Kraje europejskie często borykają się z problemami w pozyskaniu i utrzymaniu talentów, co sprzyja rozwojowi polskich firm za granicą. Przedsiębiorcy znad Wisły muszą jednak liczyć się z naturalnymi barierami, jak znajomość lokalnego rynku i regulacji prawnych, które mogą spowalniać ekspansję i wymagać dostosowania strategii prowadzenia biznesu.