Rodzima agencja e-commerce, połączona z holenderskim konkurentem, rozgląda się za kolejnymi akwizycjami. Szybko rosnącemu biznesowi z czasem przyda się też inwestor.
Polacy znają się na handlu internetowym jak mało kto. Świadczy o tym m.in. ubiegłoroczny awans Bartosza Pilcha w grupie SIG, którego doceniła brytyjska centrala. Rodzima agencja Strix jest pewna, że europejska branża e-commerce jest gotowa na przyjęcie polskiej marki. Firma zajmuje się m.in. tworzeniem e-sklepów na bazie Magento, a jednym z jej ostatnich projektów jest Sportano – sportowy sklep internetowy rozwijany przez Marcina Grzymkowskiego.
ShopWorks to już Strix NL
Strix połączył się w lipcu 2022 r. z holenderską agencją ShopWorks wyspecjalizowaną we wdrażaniu platformy Shopware. Teraz doszło do rebrandingu – zachodnioeuropejski gracz działa już jako Strix NL.
– Rebranding jest dla nas istotny z kilku powodów. Jesteśmy na początku drogi budowania pozycji europejskiego gracza, a posiadanie jednej marki jest częścią tej strategii. Ponadto ogranicza nam to koszty marketingu i budowania świadomości marki, a także ułatwia rozmowy z klientami. Niektórych mogłoby dziwić, że wdrożeniem Shopware’a zajmuje się ShopWorks, a Magento Strix – wyjaśnia Borys Skraba, prezes i założyciel Strixa.
Ubiegłoroczna transakcja była bezgotówkowa. Stronom zależało na utrzymaniu zespołów, które rozwijały obie agencje, więc założyły wspólny holding. Większościowy pakiet ma w nim, jako większy podmiot, polski Strix.

Efekt połączenia agencji
Spółka podkreśla, że połączenie z ShopWorksem wynikało przede wszystkim z chęci ekspansji na Zachodzie. Usługi IT można w jej ocenie podzielić na proste prace wykonywane według czyichś zaleceń oraz samodzielne prowadzenie projektu i dostarczenie klientowi gotowego rozwiązania.
– W drugim przypadku zagraniczna ekspansja jest zdecydowanie trudniejsza. Klienci, zwłaszcza duzi, oczekują kogoś na miejscu, znającego lokalne uwarunkowania i rozumiejącego detale decydujące o przewadze konkurencyjnej. Firma z Holandii czy Niemiec może być sceptycznie nastawiona do zlecenia projektu e-sklepu w Polsce. Po połączeniu z ShopWorksem ten problem nas nie dotyczy, a możliwości synergii są ogromne. Np. agencje holenderskie pracują średnio za dwukrotnie wyższe stawki niż polskie, a my jesteśmy w stanie realizować zlecone w Holandii projekty siłami polskiego zespołu – tłumaczy Borys Skraba.
Fuzja pozwoliła też firmie rozszerzyć ofertę o wdrożenia na bazie Shopware’a. Tę technologię wybierają przede wszystkim e-sklepy o rocznych obrotach od 5 do 20-40 mln zł, natomiast na konkurencyjne Magento stawiają zazwyczaj większe, z co najmniej 20-30 mln zł obrotów.
– W Polsce jest aktywnych ok. 50 tys. sklepów internetowych, z których ok. 1,8 tys. korzysta z Magento – kojarzonego z rynkowymi liderami jak Castorama czy LPP – a jedynie ponad 80 z Shopware’a. Natomiast Holandia jest trzecim pod względem wielkości rynkiem Magento – po USA i Wielkiej Brytanii – z ok. 10 tys. korzystających z niego e-sklepów na 70 tys. działających. Adobe od przejęcia Magento w 2018 r. w coraz większym stopniu pozycjonuje je jako narzędzie dla dużych, często międzynarodowych podmiotów. Shopware próbuje zagospodarować pozostawioną lukę i dopiero zdobywa rynek – mówi przedsiębiorca.
Otoczenie sprzyja e-commerce
W latach 2019-21 Strix prawie podwoił przychody - do 22,4 mln zł. Ubiegły rok zakończył z 28 mln zł przychodów w Polsce, a jako grupa z ok. 40 mln zł.
– Marża EBITDA wyniosła w grupie 10-12 proc. W ostatnich latach ponieśliśmy spore wydatki związane m.in. ze stworzeniem produktu PIM pod marką Ergonode, wydzieloną pod koniec 2021 r. [w Ergonode zainwestował 5 mln zł Marcin Grzymkowski, twórca eObuwia – red.]. Ponadto dopiero w tym roku synergia wynikająca z połączenia z ShopWorksem istotnie przełoży się na wynik – komentuje Borys Skraba.
W tym roku firma zatrudniająca łącznie ponad 160 specjalistów chce przynajmniej utrzymać ok. 25-procentowe tempo wzrostu przychodów, zwiększyć udział sprzedaży poza Polską oraz poprawić marżę.
– Wysokie tempo wzrostu przychodów ma wynikać zarówno ze zwiększenia liczby klientów, jak i rozmiaru projektów. Obecnie realizujemy ich 20-30 rocznie, z reguły są wieloletnie. Duży potencjał widzimy w rozpoczęciu wdrażania i wspierania Magento dla e-sklepów z krajów Beneluksu i Niemiec – mówi szef Strixa.
Podkreśla, że obecne otoczenie gospodarcze nie wpływa negatywnie na prowadzony przez niego biznes. Jego zdaniem konsumenci będą coraz częściej szukali okazji cenowych lub tańszych substytutów, a internet stanie się miejscem zakupów pierwszego wyboru, bo daje największe możliwości porównywania towarów.
– Nasi potencjalni klienci traktują kanał e-commerce priorytetowo, dywersyfikując źródła sprzedaży także geograficznie. Stacjonarna ekspansja jest nieporównywalnie droższa i trudniejsza niż internetowa. Z naszych rozmów z firmami wynika, że choć ograniczają koszty, nie oszczędzają na inwestycjach w technologię. W dłuższej perspektywie zaniechania mogą doprowadzić do powstania długu technologicznego. Dystans w stosunku do konkurentów trudno potem nadrobić – wyjaśnia Borys Skraba.
Przejęcia i inwestor
Firma dąży do pozycji „prawdziwie europejskiego gracza”, a zbudować chce ją m.in. na akwizycjach. Przejęcia planuje za granicą, żeby poszerzyć zasięg.
– W tym roku pracujemy nad dalszą realizacją tego planu. Szukamy podobnej wielkości lub większej agencji niż ShopWorks, a kluczowa jest dla nas synergia, jaką będziemy w stanie uzyskać w skali grupy – informuje Borys Skraba.
Strix, którego właścicielem jest zespół zarządzający, na razie zamierza dalej rozwijać się własnymi siłami. Dopiero gdy osiągnie większą skalę i lepsze wyniki finansowe, które poprawią jego atrakcyjność, pomyśli o inwestorze.
W polskich specjalistach e-commerce tkwi duży potencjał, coraz częściej dostrzegany za granicą. Rozwój transgranicznego handlu internetowego sprawia, że potrzebni są profesjonaliści z doświadczeniem na wielu rynkach, a to stwarza ogromną szansę dla firm z Polski. Coraz częściej stajemy się nie tylko źródłem tańszej usługi outsourcingu, ale jesteśmy w stanie konkurować wiedzą i jakością z graczami z Europy Zachodniej. Polacy na tyle dobrze radzą sobie w międzynarodowym e-commerce, że bardzo często przejmują odpowiedzialność za rozwój marek na rynkach europejskich. Jedyne, czego brakuje krajowym specjalistom, to wiara w siebie.
Wiele międzynarodowych firm ma oddziały w Polsce. Udane projekty realizowane lokalnie to szansa na przebicie się do świadomości centrali i wyjście poza krajowy rynek. To wzajemne przenikanie się specjalistów i obszarów działania sprawia, że polskim firmom oferującym usługi dla e-commerce obecnie łatwiej nawiązać współpracę z zagranicznymi klientami niż jeszcze kilka lat temu. Dotyczy to zwłaszcza dużych projektów e-commerce, w których potrzeba szerokiej wiedzy i nie ma miejsca na błędy. W takim przypadku dotychczasowe sukcesy stają się motorem do nawiązania współpracy.