Rosnące koszty zakupu surowców i komponentów stały się w ostatnich miesiącach prawdziwą zmorą polskich firm meblarskich. W ciągu ostatniego roku ceny materiałów używanych do produkcji mebli skrzyniowych wzrosły średnio o 25 proc., zaś tapicerowanych – aż o 34 proc. Oto wyniki badania, jakie przeprowadziły wspólnie w czerwcu i lipcu tego roku B+R Studio oraz Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli (OIGPM).


- Takiej sytuacji nie było w branży od co najmniej 20 lat, od czasu, gdy badam polski rynek – mówi Tomasz Wiktorski, analityk B+R Studio.
Płyty dwa razy droższe, niż rok temu
Przedstawiciele firm wytwarzających meble skrzyniowe najbardziej narzekają na ceny płyt z folii finish, które w ciągu ostatnich 12-13 miesięcy podrożały o ponad 90 proc. Ceny płyt surowych oraz uszlachetnionych płyt MDF są o 50-65 proc. wyższe niż rok wcześniej.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w segmencie mebli tapicerowanych. Ich producenci za niektóre materiały muszą dziś płacić nawet dwa razy tyle, co w połowie 2020 r. Chodzi m.in. o wspomnianą już płytę surową oraz tzw. piankę wysokoelastyczną. Natomiast cena masowo wykorzystywanej w tym segmencie przemysłu meblarskiego pianki poliuretanowej poszła w górę średnio o 90 proc., a tarcicy – o prawie 50 proc.
W opinii Tomasza Wiktorskiego w przypadku tego ostatniego surowca wzrost ceny wynika m.in. z tego, że Lasy Państwowe nie reagują elastycznie na zapotrzebowanie nabywców.
- Podaż nie jest po prostu regulowana w sposób rynkowy – mówi analityk.
W opinii części producentów przedstawione przez B+R Studio dane są niedoszacowane i śmiało można mówić o znacznie wyższym wzroście cen przynajmniej niektórych materiałów. Podwyżki w grupie płyt drewnopodobnych sięgają - według nich – nawet 100-110 proc.
Wyraźna tendencja rynkowa
Autorzy badania argumentują, że ankiety przeprowadzono na grupie zaledwie 10 podmiotów i dlatego zaprezentowane wyniki mogą być obarczone sporym błędem statystycznym, z pewnością jednak pokazują rynkową tendencję.
- Nie mamy żadnych wątpliwości, że wszyscy w branży odczuwają wzrost kosztów, i że jest on bardzo wysoki. Mamy do czynienia z absolutnie niezwykłą sytuacją – mówi Tomasz Wiktorski.
Analityk B+R Studio podkreśla, że łączne koszty produkcji mebli wzrosły w jeszcze większym stopniu, bo do drożejących surowców dochodzą też wyższe ceny energii elektrycznej, koszty pracy oraz rosnące obciążenia publiczno-prawne (m.in. Pracownicze Plany Kapitałowe).
W jego opinii idące tak szybko w górę koszty stają się nie do udźwignięcia dla części firm, szczególnie tych, które ze względu na wielkość mają też słabszą pozycję negocjacyjną.
Ceny detaliczne wyższe o jedną dziesiątą
Od lutego tego roku B+R Studio monitoruje też ceny mebli w 12 największych w Polsce sieciach handlowych oferujących wyposażenie wnętrz (są to m.in. IKEA, Agata, BRW, Jysk, Bodzio, Vox, Kler, czy Abra). Co miesiąc analizuje procentowy wzrost cen ponad 500 różnych produktów – mebli salonowych, sypialnianych, kuchennych i łazienkowych.
Z najnowszego badania wynika, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy średni wzrost cen mebli w sieciach handlowych wyniósł prawie 9,2 proc. W największym stopniu poszły w górę w marcu (o ponad 5,4 proc.), zaś w maju odnotowano nawet ich lekki spadek (o ok. 1 proc.).
Zdaniem Tomasza Wiktorskiego w najbliższej przyszłości spodziewać się można dalszego wzrostu cen detalicznych mebli - nawet gdyby wzrost kosztów zakupu materiałów i komponentów do produkcji się zatrzymał. Do takiego wniosku skłania go sytuacja obserwowana na rynku mebli na zamówienie.
Przemysł wypatruje powrotu do normy
- Myślę, że w drugiej połowie roku koszty surowców będą nadal szły w górę, jednak może już nie w takim tempie jak dotychczas – mówi Tomasz Strzelecki, dyrektor biura OIGPM.
Według niego wiele będzie zależało od koniunktury i popytu na meble zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Jeśli zapotrzebowanie nadal będzie duże, o surowce i komponenty będzie wciąż trudno a ich ceny automatycznie będą dalej iść w górę.
Nasz kraj jest jednym z największych producentów mebli na świecie, a w ich eksporcie ustępujemy tylko Chińczykom. W 2020 r. wysłaliśmy za granicę meble o łącznej wartości 49,8 mld zł, czyli o ponad 3 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z danych OIGPM.
Michał Strzelecki na początku roku przewidywał, że - jeśli nie dojdzie do żadnych niespodziewanych wydarzeń - tegoroczny eksport może sięgnąć nawet 53 mld zł. Teraz trudno mu powiedzieć, czy te prognozy się sprawdzą, bo na rynku mamy do czynienia z sytuacją, jakiej wcześniej nie było.