- Rosyjski Gazprom zapewnił we wtorek, że mimo fiaska kolejnej rundy rozmów z Białorusią w sprawie przyszłorocznych cen gazu, Unii Europejskiej nie zagrażają zakłócenia dostaw tego surowca.
Moskwa podkreśla, że na wypadek kłopotów z Białorusią, przez której terytorium gaz dociera do UE, zgromadzono wystarczające rezerwy w Niemczech i Austrii.
Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow powiedział we wtorek, że wciąż jest nadzieja na porozumienie z Białorusią, mimo fiaska rozmów. Także przedstawiciele władz białoruskich są optymistyczne, mimo gróźb strony rosyjskiej, że już 1 stycznia dostawy gazu mogą zostać wstrzymane. Gazprom podkreśla przy tym, że spór z Białorusią nie dotknie dostaw tranzytowych.
Gazprom od kilku miesięcy negocjuje z Białorusią ceny gazu na przyszły rok. Koncern chce, by Białoruś płaciła 200 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu. Rozmowy w tej sprawie miały zostać zamknięte wczoraj, ale białoruski minister do spraw energetyki nie przyjechał na spotkanie, a w liście poinformował, że Białoruś gotowa jest płacić jedynie 56 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu.
W efekcie Gazprom ostrzegł Mińsk, że może przerwać dostawy gazu. Dotychczasowy kontrakt wygasa 31 grudnia. Strona rosyjska byłaby skłonna zaakceptować niższą cenę w zamian za nieodpłatne przekazanie Gazpromowi połowy udziałów białoruskiego operatora gazociągów Biełtransgaz, ale na takie rozwiązanie Mińsk nie chce się zgodzić.
Dotychczas kierownictwo Gazpromu i rosyjskie władze wierzyły, że strony będą potrafiły porozumieć się co do nowych cen gazu - pisze rosyjski portal gazeta.ru. Dodaje, że mimo to - przygotowując się do przerwania dostaw na Białoruś - Gazprom pompował niezbędne ilości gazu do zbiorników w Niemczech oraz państwach bałtyckich, aby zabezpieczyć zarówno te kraje, jak i Polskę.
Dziennik "Kommiersant" pisze, że choć scenariusz wydaje się powtórzeniem tego, co przed rokiem miało miejsce na Ukrainie, tym razem do gazowego kryzysu Gazprom przygotował się o wiele lepiej. Gazeta przypomina, że zarówno Białoruś w 2004 roku, jak i Ukraina przed rokiem, wobec odcięcia dostaw, spożytkowały na własne potrzeby surowiec przeznaczony dla Polski, Litwy oraz Obwodu Kaliningradzkiego.
Białoruskie władze ze spokojem przyjmują groźby Gazpromu wstrzymania dostaw gazu. Media cytują doradcę ministra energetyki Białorusi Andreja Żukowa, który powiedział, że nie będzie wstrzymania dostaw. Jego zdaniem negocjacje idą w dobrym kierunku. Żukow wyraził nadzieję, że do końca roku zostanie podpisany kontrakt oraz umowa, dotycząca przejęcia przez Gazprom części akcji białoruskiego dystrybutora gazu.
Internetowa gazeta „Biełoruskije Nowosti” twierdzi, że Rosja daje do zrozumienia, iż kończy się okres subsydiowania białoruskiej gospodarki . Białoruś jest uzależniona od rosyjskich surowców energetycznych i przejście na ceny rynkowe będzie poważnym ciosem dla gospodarki kraju. W efekcie - twierdzi gazeta - może to negatywnie odbić się na całym systemie opieki socjalnej.
DA (IAR, PAP, Reuters)